Afera, której … nie ma

Jak dużo hipokryzji, a także politycznej manipulacji jest w informacjach przekazywanych przez radnych J. Gafkę i M. Łukowicza, widać gołym okiem. Czy można tak zakłamywać rzeczywistość? Ano można, z poczucia nienawiści i przekonania, że może uda się coś na tym „ugrać”.
Każda okazja jest dobra do zaatakowania władz miasta, zwłaszcza jak ma się porachunki za przegrane wybory. Tym razem okazją stała się wycieczka do Grecji, organizowana dla pracowników Urzędy Miasta.
To nic, że korzystanie z funduszu socjalnego jest rzeczą normalną i zwyczajową w przedsiębiorstwach, samorządach i różnych placówkach zatrudniających dużą liczbę osób. Na fundusz składają się przecież pracownicy poprzez comiesięczne potrącenia z wynagrodzeń. Mają prawo korzystać z tych pieniędzy według własnego uznania, zgodnie z regulaminem, który sami opracowują. Pieniądze z zakładowego „socjalu” nie mogą być nagrodą dla pracownika, bo są ustawowym obowiązkiem pracodawcy wobec niego.
Skąd więc ten problem, skąd afera medialna?
Otóż nie ma afery. Jest wyłącznie histeryczne pokrzykiwanie „platformianej” opozycji. Kolejny raz chodzi o wywołanie zamieszania i podgrzanie sytuacji. Tak było (i jest, bo sprawy powracają) ze stadionem, nagrodami dla piłkarzy, filharmonią, itp.  
Każdy bez trudu może dostrzec tu polityczną grę, ale niestety bywa, że – zgodnie z goebbelsowską zasadą – nawet bezpodstawne oskarżenie wielokrotnie powtarzane, może stać się dla odbiorców prawdą. I właśnie na to liczą pomysłodawcy zamieszania.
Afery nie ma, bo być nie może. Inaczej ta pseudo-afera dotyczyłaby wielu firm i instytucji, które organizują imprezy dla pracowników w oparciu o fundusz socjalny. Również starostwa, w którym pracuje J.Gafka.
Z funduszu socjalnego dofinansowywane są wycieczki i inne imprezy integracyjne, paczki i talony na zakupy. Sam „odkrywca afery” uczestniczy w takich imprezach, korzysta zapewne również z innych form „socjalu”, i nie przeszkadza mu w tym ani kryzys, ani społeczne ubóstwo, ani dziurawe ulice.
Masowa komunikacja społeczna miała umożliwić dostęp do pełnej informacji, wymuszając przejrzyste i zgodne z prawem działania. Tak, aby każdy mógł dostrzec i odrzucić zakłamaną rzeczywistość, dojrzeć manipulację. Tymczasem w pogoni za sensacją, poprawnością polityczną, świadomie lub nie, przekazywany obraz bywa fałszywy.
Wydobycie prawdy spod warstwy manipulacji, drobnych kłamstewek, wymaga wysiłku. Jednak choćby był to wysiłek katorżniczy, warto walczyć o prawdę i pokazywać hipokryzję politycznych osesków.

Doktor Puls

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.