Ulżyć w cierpieniu i być razem
Kiedy wszystkie możliwości leczenia okazały się nieskuteczne, pozostaje cierpienie i bezsilność. Pomoc najbliższych na ogół okazuje się nie wystarczająca. Trudno jest im radzić sobie z problemami ciężko chorej osoby, nierzadko sami potrzebują wsparcia. Nieocenioną pomoc niesie wówczas hospicjum.
O tym, jak wielu cierpiących na chorobę nowotworową potrzebuje tego rodzaju pomocy świadczy coraz większa liczba zgłoszeń. Co miesiąc do Hospicjum p.w. św. Judy Tadeusza w Wejherowie dzwoni około dziesięciu mieszkańców miasta lub okolic z prośba o opiekę nad babcią, mężem, żoną lub inną bliską osobą.
Wówczas przy łóżku chorego pojawiają się pielęgniarki, lekarze i wolontariusze, którzy pomagają radzić sobie z chorobą i cierpieniem. Podają lekarstwa, starają się skutecznie ulżyć w bólu, rozmawiają z chorym i jego rodziną, wspierając ich psychicznie.
PODZIĘKOWANIA
„Wiadomo, że nie ma nic bardziej pewnego dla każdego człowieka, niż umieranie…” – czytamy na stronie internetowej www.hospicjum wejherowo.org. Napisano tam również, że hospicjum uczy sztuki słuchania, bo pacjent w chwili bliskości końca życia niejednokrotnie ,,wymusza” taką postawę.
Z licznych, zamieszczonych na tej stronie wpisów można się dowiedzieć, jak wielkim wsparciem są w trudnym czasie pielęgniarki, lekarze i inne osoby z hospicjum.
Najbliżsi tych, którzy odeszli, dziękują im z całego serca, wyrażając wdzięczność.
TA PRACA WCIĄGA I OBCIĄŻA
– Trafiamy do równych domów i różnych środowisk, spotykamy się z odmiennymi postawami rodziny i samych chorych. Uczymy się nie tylko obcowania z chorobą, ale także pokory wobec tego, co nieuchronne. Wieloletnia praktyka nauczyła nas, jak sobie radzić w trudnych sytuacjach – mówi Teresa Dzięcielska, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych pw. św. Judy Tadeusza. – Niektórzy oczekują od nas zbyt wiele, nawet poprawy stanu zdrowia chorej osoby. Trudno sprostać ich wymaganiom, bo hospicjum nie uzdrawia, a jedynie stara się ulżyć w cierpieniu.
Jak mówi pani Teresa, ta praca bardzo wciąga, a jednocześnie obciąża psychikę.
– Bardzo angażujemy się w pomoc każdemu choremu, nawiązujemy z nim bliski kontakt. Mimo, że staramy się zachowywać dystans, trudno jest nie przeżywać cierpienia drugiej osoby i jej rodziny – dodaje pani prezes. – Trzeba tylko umieć zachować granicę, której przekraczać nie wolno.
POD TELEFONEM
Każda z osób pracujących w hospicjum ma własne życie, obowiązki i problemy, czasem również związane z chorobą. To wszystko z pewnością zwiększa stres. Dlatego trzeba szukać sposobu na relaks i odreagowanie stresu. Jednak nawet w wolnym czasie, w domu, na spacerze czy na działce, pracownicy i wolontariusze są na ogół dostępni pod telefonem. Może zadzwonić ktoś z rodziny chorego, kiedy on sam potrzebuje pomocy. Zdarza, że dzieje się coś niedobrego i trzeba jak najszybciej dotrzeć do podopiecznych.
Pracownicy i wolontariusze hospicjum dojeżdżają do chorych w promieniu 30 kilometrów od Wejherowa. Korzystają z własnych samochodów, a często także z pomocy rodziny. W tego rodzaju działalności nie sposób całkowicie oddzielić życia prywatnego od obowiązków i trudno odseparować od nich najbliższych. Zazwyczaj członkowie rodzin pracowników i wolontariuszy włączają się w pomaganie innym.
NIE TYLKO PRACA Z CHORYMI
Hospicjum jest Niepublicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej i ma podpisany kontrakt z NFZ na świadczenie opieki hospicyjno-paliatywnej, jednak w działalności statutowej działa również na zasadzie wolontariatu. W hospicjum pracuje obecnie dziewięć pielęgniarek, czterech lekarzy, farmaceuta i psycholog, a także pracowniczka biura. Pani Sandra udziela informacji i pilnuje wielu ważnych spraw.
Jest jeszcze około 15 wolontariuszy nie mających wykształcenia medycznego (ich liczba się zmienia), których pracę koordynuje pani Agnieszka. Pięcioro młodych ludzi rozpoczyna kurs medyczny, który pozwoli na pracę w domu chorych. Natomiast wolontariusze niemedyczni zajmują się tzw. wolontariatem akcyjnym.
Większość młodzieży pomaga w kampaniach informacyjnych i akcjach charytatywnych, które stanowią ważne wsparcie działalności tego rodzaju placówek. W akcjach uczestniczą też tzw. wolontariusze seniorzy, założyciele Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych pw. św. Judy Tadeusza.
– Naszym wolontariuszom należą się specjalne podziękowania za ich bezinteresowną pracę – mówi Teresa Dzięcielska.
POTRZEBNY SPRZĘT
Akcje i kampanie mają na celu informowanie społeczeństwa o opiece hospicyjnej, przyciąganie młodzieży do pracy wolontariackiej, a także zbieranie dodatkowych środków.
– Pieniądze są potrzebne zwłaszcza na sprzęt medyczny i inny – informuje Teresa Dzięcielska. – Jestem wdzięczna za dotychczasowe akcje oraz za okazywane nam serce pani dyrektor biblioteki Danucie Balcerowicz, a także pani Jolancie Rożyńskiej, dyrektor Wejherowskiego Centrum Kultury. Za fundusze, uzyskane z trzech dotychczasowych akcji charytatywnych w bibliotece, kupiliśmy koncentraty tlenu, ułatwiające chorym oddychanie.
Aukcję obrazów na rzecz hospicjum, połączoną z koncertem, zorganizowało jesienią ubiegłego roku również Stowarzyszenia Artystów Plastyków PASJA z Wejherowa. Dzięki tej imprezie zebrano niespełna 3 tysiące złotych na zakup najpotrzebniejszego sprzętu medycznego.
Mile widziana jest każda pomoc, nie tylko przy okazji akcji. Do hospicjum, które ma swoją siedzibę na terenie parafii Św. Leona można przynosić sprzęt, a także wspierać je finansowo.
O szczegóły najlepiej pytać pod nr tel. 58 672-20-42, w biurze hospicjum.
AK
Hospicjum w liczbach
Średnio w ciągu miesiąca hospicjum opiekuje się 25 pacjentami.
W 2011 r. wejherowskie Hospicjum miało w sumie 122 pacjentów (63 kobiety, 59 mężczyzn). Rok wcześniej liczba ta była podobna ( 121 osób).
W ubiegłym roku najstarszy pacjent miał 93 lata, a najmłodszy 33 (rok wcześniej najstarszy pacjent miał 100 lat, najmłodszy – 24).
Najwięcej pacjentów w 2011 r. (20 osób) cierpiało na nowotwór złośliwy oskrzela i płuca.
Hospicjum działa od dwudziestu lat
Hospicjum Domowe p.w. św. Judy Tadeusza powstało z inicjatywy pani Marii Kosowskiej, w czerwcu 1991 roku, przy parafii św. Leona Wielkiego w Wejherowie. Opiekunem i przewodnikiem duchowym był jest od początku ks. proboszcz Marian Dettlaff.
Hospicjum domowe działa od początku na zasadach pełnego wolontariatu.
W skład zespołu wchodzą pielęgniarki, lekarze, farmaceutki, wolontariusze różnych zawodów oraz psycholog. Całodobowa opieka sprawowana jest nad chorymi dotkniętymi chorobą nowotworową, w stanie terminalnym, na wyraźne życzenie pacjenta lub rodziny.
W opiece hospicyjnej najważniejszy jest pacjent.
Pod koniec 2001 roku powstało Stowarzyszenie Przyjaciół Chorych pw. św. Judy Tadeusza, które w dalszym ciągu realizuje ideę sprawowania opieki nad chorym w domu.
W 2002 roku Stowarzyszenie utworzyło NZOZ pod tą samą nazwą i zawarło kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia w Gdańsku, dzięki czemu nadal świadczy posługę lekarsko – pielęgniarską w pełnym zakresie.
W czerwcu 2011 r. Hospicjum św. Judy Tadeusza w Wejherowie świętowało 20-lecie powstania.
Wejherowskie Hospicjum przystąpiło do kampanii „Hospicjum to też życie”, w której bierze czynny udział. Wolontariusze zorganizowali koncerty „Głosy dla Hospicjów”, „Pola Nadziei”, akcję „Znicz pamiętam” oraz sprzedaż palemek w Niedziele Palmową.