Rywalizować jakością, a nie cenami

Rozmowa z Arkadiuszem Żukowskim, właścicielem Ośrodka Szkolenia „Artex” w Wejherowie, prezesem Pomorskiego Stowarzyszenia Instruktorów Nauki Jazdy

– Jak wiadomo, zapowiadane na luty br. zmiany w egzaminach na prawo jazdy zostaną przesunięte w czasie ze względu na brak rozporządzenia do nowej ustawy. Ale to nie jedyny temat, dyskutowany ostatnio m.in. w środowisku instruktorów jazdy oraz kursantów.
– Oprócz planowanych zmian w egzaminach teoretycznych oraz w niektórych zasadach szkolenia kierowców, dojdzie do wymiany pojazdów w ośrodku egzaminacyjnym. Nastąpi to w lutym tego roku, niezależnie od ustawy i zmian w przepisach.
– Dlaczego podczas egzaminów na prawo jazdy Toyota zastąpi samochody matki Fiat Punto?
– Ponieważ po rozstrzygnięciu przetargu Pomorski Ośrodek Ruchu Drogowego zawarł umowę właśnie z firmą Toyota.
Ośrodki szkolenia w województwie pomorskim nie muszą wymieniać pojazdów, ale każdy z nich będzie starał się to zrobić, żeby uczyć jazdy na takich samochodach, jakie są wykorzystywane na egzaminie.
– Domyślam się, że dla szkół jazdy oznacza to spore wydatki i poważny problem ekonomiczny.
– I tak nie jest łatwo prowadzić taką działalnosć wobec rosnącej ceny benzyny i innych kosztów, wynikających m.in. z eksploatacji samochodów. W dodatku trzeba kupić nowe auta. Na początek przynajmniej jedno.
Niestety, w samochodach Toyota nie można zamontować instalacji gazowej, pozwalającej obniżyć koszty. Obawiam się, że nie wszystkie firmy wytrzymają ten ciężar, a jeśli się nie utrzymają, pracę stracą również niektórzy instruktorzy.
– Czy spowoduje to wzrost opłat za kurs?
– Staramy się nie podnosić cen kursów, ale przy rosnących wydatkach będzie to konieczne.
– Nie wszyscy są w stanie od razu wymienić auta, co oznacza, że kursanci będą jeździć samochodami punto, a egzamin zdawać w toyocie?
– Tak może się zdarzyć, ale na razie wynegocjowaliśmy inne rozwiązanie. Jako stowarzyszenie instruktorów rozmawialiśmy z marszałkiem województwa oraz z kierownictwem ośrodka egzaminacyjnego, postulując, aby zmiany samochodów odbyły się stopniowo. Po spotkaniu , które odbyło się 20 stycznia w PORD w Gdańsku uzyskaliśmy zapewnienie, że przynajmniej do końca maja egzaminy będą się odbywały zarówno w samochodach marki Fiat jak i Toyota. To przynajmniej częściowo złagodzi zmiany.
– A co z planowanymi zmianami w zasadach egzaminów? Czy jest pan zadowolony z zapisów ustawy?
– Wszystko zależy od treści rozporządzenia ministra, na które czekamy. tam znajdą się szczegółowe zapisy. Mówiąc ogólnie, nie jestem zadowolony z proponowanych zmian, podobnie jak moi koledzy instruktorzy. Dobrze się stało, że wprowadzanie ustawy w życie przesunięto w czasie, bo szkoły jazdy nie były na to przygotowane. Trzeba m.in. zadbać o nowe programy informatyczne, potrzebne do przeprowadzenia egzaminów wewnętrznych, co oczywiście jest dla ośrodków kolejnym koniecznym wydatkiem.
Zmiany nie dotyczą jednak tylko egzaminu teoretycznego. Ustawa zakłada większą kontrolę samorządu nad ośrodkami, co w praktyce nakłada nowe obowiązki zarówno na szkoły jazdy, jak i na wydziały komunikacji w starostwach powiatowych. Bedzie więcej biurokracji, moim zdaniem niepotrzebnej.

Arkadiusz Żukowski jest instruktorem jazdy od 14 lat.
Arkadiusz Żukowski jest instruktorem jazdy od 14 lat.

– Dlaczego?
– Każdy, kto chce rozpocząć szkolenie będzie musiał zgłosić się w wydziale komunikacji, podając tam swoje dane i zaświadczenie lekarskie o dobrym stanie zdrowia. Po otrzymaniu karty uczestnika kursu trafi do ośrodka szkolenia, który z kolei musi przekazać wydziałowi komunikacji dokładny plan zajęć teoretycznych i praktycznych.
– To dość kontrowersyjny pomysł.
– Tak, zwłaszcza że nie sposób ustalić terminów i godzin zajęć praktycznych na dwa, trzy miesiące z góry. Trudno przewidzieć, kiedy kursanci będą mogli wziąć udział w zaplanowanych zajęciach, a każdą nieobecność będzie trzeba zgłaszać w Starostwie. Jeśli dojdzie do takich zmian, skomplikują one nie tylko naszą pracę, a także Starostwa, które będzie chyba musiało zwiększyć liczbę urzędników.
– Nie macie państwo wpływu na ostateczny kształt reformy?
– Projekt rozporządzenia do ustawy, był dyskutowany i opiniowany przez środowisko, m.in. przez branżową Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Ośrodków Szkolenia Kierowców z siedzibą w Koszalinie, której jestem członkiem. Niestety, postulaty i wnioski instruktorów nie zostały na razie uwzględnione przez ministra.
– Zmiany mają służyć lepszemu szkoleniu kierowców i bezpieczeństwu. Co pana zdaniem, jako doświadczonego instruktora może rzeczywiście wpłynąć na poprawę szkolenia, a zwłaszcza bezpieczeństwa na naszych drogach?
– Najważniesza jest odpowiedzialność instruktorów i egzaminatorów, bo nawet najlepsze zasady szkolenia i egzaminowania nic nie dadzą, jeśli zawiodą ludzie.
Potrzebna jest też konsekwencja policji i straży miejskiej w egzekwowaniu przestrzegania przepisów. Skoro już mamy znaki i ograniczenia, nie pozwólmy, żeby kierowcy je lekceważyli i zagrażali innym.
– Czy nie uważa pan, że egzaminy na prawo jazdy są u nas zbyt trudne.
– Na pewno nie powinny być zbyt łatwe, ale przydałaby się większa elastyczność niektórych egzaminatorów, patrzenie na umiejętności i wiedzę kursanta całościowo, a nie przez pryzmat jednej, czasem mało znaczącej pomyłki.
Bywa, że człowiek dobrze jeździ samochodem, pamięta o bezpieczeństwie, jest staranny i rozważny, ale nie zda egzaminu, bo przejedzie linię na placu manewrowym, choćby przez stres.
– Nerwy przeszkadzają egzaminowanym osobom.
– Dlatego moim zdaniem na egzaminie obok zdającego powinien siedzieć jego instruktor, a egzaminator mógłby obserwować wszystko z tylnego siedzenia. To złagodziłoby stres, który czasem nie pozwala pokazać rzeczywistych umiejętności. Tak jest w niektórych innych krajach. Dobrze by było, aby taki pomysł zastosowano u nas.
– Jaki powinien być dobry instruktor?
– Do szkolenia przyszłych kierowców potrzebna jest pasja, powołanie i takie niezbędne cechy, jak cierpliwość i konsekwencja. To ważne, bo chodzi nam nie tylko o wiedzę i umiejętności kursantów, ale także o bezpieczeństwo.
Chciałbym, żeby szkoły jazdy rywalizowały jakością, a nie cenami.
– Dziękuję za rozmowę.
Anna Kuczmarska

 

Instruktorzy jazdy zrzeszeni

Pomorskie Stowarzyszenie Instruktorów Nauki Jazdy powstało wiosną ub. roku, a rejestracji doczekało się w grudniu. Stowarzyszenie ma siedzibę w Wejherowie, ale zasięg znacznie większy. Należą do niego nie tylko instruktorzy z naszego powiatu, z także m.in. z Pucka, Gdyni i Kościerzyny.
Około stuosobowa grupa zrzeszonych instruktorów stara się wspólnie walczyć o swoje interesy, a pośrednio też o interesy kursantów, którzy odczują skutki wyższych kosztów prowadzenia ośrodków.
Jego członkowie zajmują się nie tylko sprawami ekonomicznymi. Zależy im na poprawie jakości szkolenia i podniesieniu prestiżu zawodu instruktora.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.