Aktywny mimo choroby
Cukrzyca z pewnością komplikuje życie, wymaga samokontroli, czujności i wielu dodatkowych codziennych czynności, ale nie ogranicza aktywności. 12-letni Grzegorz Pohnke nie tylko radzi sobie z nieuleczalną chorobą, ale realizuje swoje zainteresowania i marzenia. Jak większość chłopców w jego wieku lubi piłkę nożną i tenis, ale od większości rówieśników różni go fakt, że jest diabetykiem.
– Zachorowałem na cukrzycę gdy miałem dwa i pół roku, więc nie pamiętam czasów gdy byłem zdrowy – mówi Grześ. – Od rodziców wiem, że wszystko było trudniejsze, kiedy jeszcze nie miałem pompy insulinowej, która ułatwia ustabilizowanie poziomu cukru.
Dzięki pompie chłopiec nie musi robić sobie codziennie zastrzyków, może jeść to co lubi, a co dla niego szczególnie ważne – może uprawiać sport.
MIERZENIE I LICZENIE
Niestety, nowoczesne urządzenie nie pozwala zapomnieć o chorobie. Wielokrotnie w ciągu dnia (od 10 do 12 razy), a nawet w nocy, za pomocą glukometru trzeba mierzyć poziom cukru we krwi, co wymaga nieprzyjemnego nakłucia palca.
Przed każdym posiłkiem, a nawet zjedzeniem ciastka czy jabłka, chłopiec musi obliczyć, ile węglowodanów, białka i tłuszczu dostarcza organizmowi i ile insuliny, podawanej przez pompę, potrzebuje jego organizm.
Grzesiu ma dużą wiedzę na temat choroby i potrafi z niej umiejętnie korzystać. Ciągle przelicza składniki posiłków i mierzy poziom cukru. Odkąd skończył 6 lat stara się samodzielnie wykonywać te czynności.
NA KORTACH
Grzegorz Pohnke najbardziej lubi tenis, piłkę nożną i siatkówkę. Od pięciu lat gra w tenisa w klubie WTT Wejherowo.
– Przez pierwsze lata z powodu obawy przed hipoglikemią (za niskim poziomem cukru – dop. red.) musiałem chodzić na treningi z tatą lub z mamą – opowiada młody sportowiec. – Teraz sam uczestniczę w treningach i zawodach, ale jestem w stałym kontakcie telefonicznym z rodzicami. Wspólnie na bieżąco ustalamy zasady postępowania z cukrzycą.
Jako tenisista Grzesiu odniósł kilka sukcesów, m.in. zajął 1 i 3 miejsce w cyklu turniejów o Puchar Lecha Bieńkowskiego oraz 3 miejsce w cyklu turniejów o Puchar Prezesa WTT. Zajął również 3 i 4 miejsce w Mistrzostwach Powiatu Wejherowskiego w tenisie ziemnym chłopców, ale na tenisie nie kończy się aktywność Grzegorza.
W REPREZENTACJI
– Chętnie gram w piłkę nożną i dużo jeżdżę na rowerze. Przez tydzień na rowerze zwiedzałem Bornholm. Lubię też jeździć na nartach – mówi chłopiec.
Jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu Grzesia Pohnke był tegoroczny udział w międzynarodowym turnieju piłki nożnej w Genewie, gdzie reprezentował Polskę w drużynie trenera Dariusza Dziekanowskiego. Są to zawody dla diabetyków.
– Bardzo mi się podobało na turnieju, bo panuje tam prawdziwie sportowa atmosfera – wspomina wejherowianin. – Rywalizacja, mecze na prawdziwym stadionie pod opieką doświadczonego trenera i co najważniejsze, w koszulce z napisem Polska, to wszystko było bardzo fajne. Wszystkim zawodnikom zależało na zwycięstwie i na dobrych cukrach, żeby jak najlepiej grać.
POD GÓRĘ
Chłopiec wprawdzie przyznaje, że emocje były bardzo duże i trochę się denerwował przed meczami, ale chętnie wziąłbym udział w kolejnych zawodach. – Poznałem tam wielu nowych kolegów – mówi Grzegorz Pohnke.
Grzegorz może pochwalić się nie tylko sportowymi sukcesami. W szkole kilkakrotnie startował w konkursach, takich jak „Kangur Matematyczny”, ogólnopolski konkurs literacki, a nawet w konkursie poetyckim. Często kończyło się to nagrodą.
Wejherowianin bardzo lubi podróżować, zwiedził już kilkanaście krajów. W Polsce najbardziej lubi jeździć w góry – zimą na narty, a latem aby zdobywać górskie szczyty.
– Najwyższą górą na którą wszedłem do tej pory jest Giewont – mówi Grzegorz Pohnke.
Naszym zdaniem, chłopiec zdobył już wiele innych szczytów. Codziennie przecież wchodzi na kolejną górę.
AK.
Święta w górach
Jak większość dzieci (i nie tylko) Grześ bardzo lubi Święta Bożego Narodzenia. Najbardziej oczywiście prezenty po choinką i wigilijne potrawy, takie jak barszcz i ryby. Na ogół chłopiec spędza święta z rodziną w domu, ale dodatkowo co kilka lat rodzice zabierają go w góry.
Tegoroczne Boże Narodzenie Grzegorz Pohnke spędzi z rodzicami w Tatrach, w wyjątkowej atmosferze i otoczeniu. Będą nie tylko smaczne potrawy i prezenty, ale jeszcze jedna dodatkowa atrakcja – jeżdżenie na nartach. Z tego powodu Grześ bardzo cieszy się z wyjazdu.
Jeden z dziesięciu
Grzesiu Pohnke był jednym z 10 polskich uczestników Junior Cup Diabetes 2011, który odbył się w Genewie pod koniec sierpnia br. Ten Międzynarodowy Turniej Piłki Nożnej dla Dzieci i Młodzieży z Cukrzycą pokazuje, że choroba ta nie wyklucza aktywności sportowej. Wzięło w nim udział około 140 zawodników z cukrzycą typu 1, w wieku od 10 do 18 lat, z 16 krajów całego świata. Drużyna z Polski, pod opieką trenerską Dariusza Dziekanowskiego (wcześniej trenująca w Warszawie) zajęła 7 miejsce oraz 1 miejsce w konkurencji liczenia wymienników węglowodanowych i przeliczania indeksów glikemicznych.