Wejherowskie Powązki
Rozmowa z Mirosławem Lademannem, historykiem, znawcą historii Wejherowa i autorem pracy o wejherowskich cmentarzach
– „Cmentarze nie są tylko grobami i zbiorowiskami martwych ciał. Są miejscami świętymi, uświęconymi, publicznymi i odwiedzanymi…” – to cytat z pańskiej pracy, poświęconej nekropoliom w Wejherowie. Czym według pana jest cmentarz?
– Przede wszystkim jest świadectwem społecznego, narodowościowego, wyznaniowego a nawet politycznego urządzenia naszego miasta w przeszłości i teraźniejszości. Odzwierciedla poziom twórczy i kulturę współżycia mieszkańców.
– Cmentarz nieodłącznie kojarzy się ze śmiercią, która w różnych okresach była postrzegana w odmienny sposób. Na ogół śmierć budzi strach i smutek.
– Związana z obiektami cmentarnymi śmierć jest tak wymazana z naszych współczesnych obyczajów, że z trudem ją sobie wyobrażamy i pojmujemy. Budzi taki strach, że nie śmiemy nawet wymówić jej imienia. Tymczasem dawniej człowiek był ze śmiercią oswojony, spoufalony. Śmierć była bliska, swojska, mniej tragiczna i pomniejszona. Takie postrzeganie nie ograniczało bynajmniej kultu cmentarzy i grobów.
– Czy w Wejherowie znaleziono ślady cmentarzy z okresu przed budową miasta?
– Owszem, dzisiejsze centrum Wejherowa było miejscem lokalizacji bliżej niezidentyfikowanego cmentarza. Na jego ślady natrafiono w 1643 roku w czasie kopania fundamentów pod kościół parafialny – późniejszą Farę. Po zniwelowaniu wzniesienia na wyrównanej ziemi odkryto dużą liczbę szkieletów i kości ludzkich. Według ówczesnych przypuszczeń pochowano w tym miejscu ofiary wojny lub pomoru. Wykopane kości złożono pod krzyżem, a ich pozostałości wydobywano jeszcze współcześnie podczas rozbudowy pomieszczeń katechetycznych parafii św. Trójcy.
– Ponieważ dawniej cmentarze urządzano przy kościołach, zapewne później w tym rejonie też mieścił się cmentarz?
– Tak, ponieważ pierwszy cmentarz założono wokół kościoła parafialnego w rynku, w 1644 roku. Dla porządku i zabezpieczenia grobów otoczono go ceglanym murem cmentarnym. Jego fragmenty znajdują się wciąż na tyłach wejherowskiej kolegiaty. Cmentarz w kształcie prostokąta liczył około 130 m długości i 70 m szerokości. Na jego terenie stanął cmentarny krzyż, dzwonnica i kaplica grobowa – kostnica. Cmentarz ten służył za miejsce wiecznego spoczynku wiernych z Wejherowa i z pobliskich wsi, przynależnych do parafii wejherowskiej.
– To był jedyny cmentarz w nowym mieście?
– Wiadomo, że we wczesnym okresie istnienia miasta użytkowano dwa przykościelne cmentarze, usytuowane w centrum miasta. Dodatkowo pochówkom służyły krypty grobowe obu kościołów. Cmentarze przykościelne dawały kościołom oprawę i stanowiły przestrzenne wprowadzenie do nastroju modlitewnego świątyni. Istotne było też sąsiedztwo relikwii świętych, których wpływ na dusze zmarłych miał być znaczący.
– A czy parafialny cmentarz był przeznaczony wyłącznie dla katolików?
– Cmentarz ten był katolicki. Jednak za pisemnym zezwoleniem Jakuba Wejhera wydzielono na nim miejsce dla pogrzebów zmarłych protestantów, otoczone ogrodzeniem z tarcicy. Protestanci musieli je utrzymywać własnym kosztem i we własnym zakresie.
– Przykościelny cmentarz zniknął jednak z krajobrazu miasta.
– Kolejne rozbudowy kościoła pomniejszyły znacznie jego powierzchnię. Użytkowano go do początku XIX wieku, kiedy to ostatecznie się wypełnił. W pierwszych latach po zamknięciu był zadbany i pielęgnowany, ale z biegiem lat uległ dewastacji. Pod koniec XIX wieku znajdowały się na nim nieliczne stare groby i płyty po zniszczonych nagrobkach. W latach 1926-1928 rozebrano trzy skrzydła cmentarnego muru wraz ze stara kostnicą i uporządkowano teren dawnego cmentarza. Część zabudowano wzniesionym wówczas nowym transeptem i prezbiterium kościoła Farnego, a na skraju południowym urządzono niewielki zieleniec.
– Czy to obecny skwer Jana Pawła II?
– Tak. Współcześnie dawny zieleniec przebudowano na gustowny skwer, który oświetlono i wybrukowano. W miejscu tym wystawiono Pomnik – Krzyż Pamięci i kapliczkę. Źródła pisane identyfikują nam dzisiaj jedynie trzy groby pochowanych na tym cmentarzu zmarłych.
– Wspomniał pan, że w XVII-wiecznym Wejherowie były dwa przykościelne cmentarze.
– Drugi cmentarz przykościelny założyli ojcowie reformaci przy kościele klasztornym św. Anny w 1651 roku. Stanowił on południową, część zamkniętego placu wokół kościoła, typowego dla budowli reformackich. Tradycyjnie wystawiono na jego obszarze cmentarny krzyż. Konsekracji tego cmentarza dokonano w 1663 roku. Cmentarz zbliżony kształtem do prostokąta liczył około 30 na 60 m. Źródła pisane określają go jako cmentarz należący do klasztoru. Chowano więc na nim klasztornych dobrodziejów, jak też osoby związane ze wspólnotą zakonną, dla których nie starczyło miejsca w kościele.
W związku z rosnącym oddziaływaniem klasztoru na miasto i okolicę, cmentarz zaczął spełniać rolę drugiego cmentarza parafialnego. Co istotne, pozostawał cmentarzem jednowyznaniowym. Użytkowany był do początków XIX wieku kiedy to ostatecznie się wypełnił. Jednak jeszcze w 1829 roku władze policyjne wydały zezwolenie na pochowanie na nim zmarłych braci. Cmentarz zamknięty został najpewniej w 1834 roku, kiedy po raz pierwszy wypędzono zakonników z klasztoru i miasta. Pozostawiony bez opieki uległ zniszczeniu.
– Co się stało z terenem cmentarza?
– Powiększono plac dla wiernych i połączono budynki zaplecza klasztoru z jezdnią. Na południowym skraju dawnego cmentarza i ogrodów klasztoru wydzielono w XIX wieku działkę pod budowę szkoły, obecnego domu Sióstr Zakonnych Zmartwychwstania Pańskiego.
– W międzyczasie w zwyczajach grzebalnych zaszły zmiany. Powszechnie wiadomo, że cmentarze zakładano już nie wokół kościołów, ale na uboczu lub wręcz poza obrębem miasta.
– Tak działo się od początku XIX wieku, a powodem zmian była dbałość o warunki sanitarne i estetyczne oraz przepełnienie starych nekropolii. Nowe cmentarze zyskiwały bogatą oprawę roślinną, wręcz parkową. Co ciekawe, w tym okresie zakładano wyraźnie i konsekwentnie cmentarze wyznaniowe. A trzeba pamiętać, że Wejherowo było typowym miastem pogranicza, w którym mieszkali przedstawiciele kilku nacji. Mozaikę autochtonicznych Kaszubów, Polaków i Niemców uzupełniali osiedlający się w mieście Żydzi. Ludność miasta dzieliła się na katolików i protestantów – luteran. Trzecią grupę w wyraźnej diasporze stanowili wyznawcy judaizmu.
– Proszę wyjaśnić, kiedy powstały w Wejherowie współczesne, istniejące do dzisiaj cmentarze?
– W 1822 roku w niewielkim oddaleniu od miasta założono cmentarz dla katolików. Odpowiedni teren podarowała Kościołowi wdowa, pani Karolina Rogocka. Liczył on 210 stóp długości i 100 stóp szerokości. Donatorkę uhonorowano w zamian kwotą 30 talarów i darmowym pochówkiem. Teren cmentarza okolono drewnianym płotem , podzielono na kwatery i obsadzono drzewami. W następnych latach kilkakrotnie go powiększano w oparciu o nowe darowizny i zakupy sąsiednich gruntów, a w 1859 r. podjęto kompleksowy remont nekropolii. Wykonano wówczas nowe drewniano-kamienne ogrodzenie oraz studnię. W roku 1873 wymieniono cały drzewostan cmentarza, a w 1898 roku zaopatrzono cmentarz w żelazną bramę.
– Chodzi zapewne o cmentarz przy ul. 3 Maja. Jak długo chowano tam zmarłych mieszkańców Wejherowa?
– Na początku XX wieku dokonano dalszych zakupów gruntów przyległych do cmentarza, jednak coraz częściej pojawiały się alarmujące raporty o jego przepełnieniu. Ponawiano je w 1939, 1945 i 1949 roku. Dalsza rozbudowa była już niemożliwa. Decyzją Kurii Biskupiej w Pelplinie w 1956 r. cmentarz zamknięto. Dzisiaj cmentarz ten, zwany „Starym” jest dla Wejherowa bezcennym zabytkiem. Znajdują się na nim groby wielu znanych i zasłużonych wejherowian. Jest on pełen pięknych pomników i grobowców.
O jego bogactwie, pięknie i sławie świadczy miano „Wejherowskich Powązek”, którym określa się dzisiaj ten cmentarz.
– Mówił pan wcześniej, że w XIX wieku w Wejherowie, podobnie jak w innych miastach, powstawały cmentarze wyznaniowe. Dotąd mówiliśmy tylko o katolickim.
– Oczywiście nie mogło zabraknąć w mieście cmentarza ewangelickiego. Wejherowscy protestanci – luteranie założyli swój cmentarz na zachód od miasta, w niewielkim oddaleniu.
Cmentarz powstał w 1823 roku, w tym samym czasie co pierwsza ewangelicka świątynia.
Cmentarz liczył 70 m szerokości i 150 m długości. Obsadzony został drzewami i ogrodzony. Teren był na tyle duży, że pomimo 125 lat użytkowania nie był powiększany. Pozostawał niezmieniony aż do 1951 roku kiedy to został zamknięty.
– Wówczas to władze komunalne zamieniły go na park, łączący dziś ul. Sobieskiego i Strzelecką?
– Tak. W tym samym czasie rozebrano stającą na cmentarzu ceglaną kaplicę. Wcześniej cmentarz był szybko i skutecznie niszczony i okradany. Po ostatniej wojnie funkcjonował w świadomości wielu mieszkańców jako „poniemiecki” i bezpański.
– Zanim zapytam o powstanie największego dziś cmentarza komunalnego, proszę powiedzieć, czy były w Wejherowie jeszcze inne nekropolie?
– Było ich jeszcze kilka, m.in. cmentarz zmarłych na cholerę. Ofiary epidemii, przywleczonej przez wędrujące oddziały wojska pruskiego w 1831 roku, chowano na polu folwarku Nanice w odległości 1 km od miasta. W 1835 r. cmentarz uporządkowano, a w latach późniejszych obsadzono go drzewami i wybudowano małą kostnicę. Mimo upływu lat i zatarcia śladów teren tego cmentarza w rejonie ul. Granicznej nazywany jest przez najstarszych mieszkańców Wejherowa „cholerą”.
W roku 1884 r., na skraju miasta w kierunku Bolszewa urządzono cmentarz Zakładu Opiekuńczego z przeznaczeniem na pochówki zmarłych psychicznie chorych pacjentów.
– To był mały cmentarz?
– Wręcz przeciwnie, zarówno cmentarz ten, jak i sam ośrodek, był inwestycją śmiałą i olbrzymią. Głęboki jar między wzniesieniami przedzielono usypaną groblą. W jej centralnym punkcie wystawiono okazałą kostnicę. Cmentarz podzielono na trzy tarasy, obsadzono drzewami, zaopatrzono w brukowaną symetryczną aleję i żelazną furtę. Elementem ozdobnym były dwie wysokie kamienne stalle. Pod względem architektonicznym stał się najokazalszym cmentarzem w Wejherowie. Było tam ponad 700 mogił, w większości z jednakowymi, „państwowymi” pomnikami. Sporadycznie wystawiano natomiast prywatne okazalsze pomniki. W późniejszych latach z powodu przepełnienia cmentarza pokryto grobami kilka sąsiadujących wzgórz. Cmentarz zamknięty w latach 30. XX wieku, ulega obecnie dewastacji i zarastaniu.
– To wszystkie dawne wejherowskie nekropolie?
– Trzeba pamiętać o jeszcze dwóch cmentarzach, związanych z Wejherowem. W parku okalającym pałac, hrabiowska rodzina Keyserlingk urządziła miejsce rodzinnego grobu. Cmentarz ten był przejawem romantycznej pobożności epoki i zachowywał zmarłych w ich posiadłości. Znajdował się na skraju rozległej polany w południowej części parku. Świadkowie pamiętają w tym miejscu co najmniej cztery groby, usunięte w początku lat 50. XX w. Jedyną pozostałością nekropolii Keyserlingków jest dziś odosobniony grób hrabianki Adeli przed kaplicą Trzech Krzyży na wejherowskiej Kalwarii.
Użytkowany przez Wejherowian był także cmentarz żydowski przy sąsiedniej miejscowości Bolszewo. Funkcjonował on już prawdopodobnie w XVIII wieku. Został on doszczętnie zniszczony przez Niemców w pierwszych tygodniach okupacji w 1939 roku. Gruzem ze świadomie przemielonych macew wysypano wówczas drogi w sąsiednich wioskach.
– Jak powstało obecne miejsce pochówku mieszkańców Wejherowa?
– Cmentarz w Śmiechowie został założony przez Niemców w czasie okupacji w 1942 roku, z przeznaczeniem dla Polaków. Wykonano wówczas szczegółowe plany i rozpoczęto budowę drogi z cmentarza do miasta. Inwestycję zakończono przed końcem wojny, a pierwsze pochówki odbyły się w 1944 roku.
Mimo że po zakończeniu wojny parafia katolicka poszukiwała innego miejsca na nowy cmentarz, jednak w 1949 roku przejęła cmentarz w Śmiechowie. Wyremontowano go w 1957 roku, ale jeszcze długo trwały starania o wykończenie drogi do miasta oraz wybudowanie kaplicy i domu przedpogrzebowego.
– Było to od początku cmentarz katolicki.
– Tak, ale w 1959 roku decyzją ustawy państwowej cmentarz katolicki w Śmiechowie przestał być wyznaniowym. Nadzór nad nim odebrany został Kościołowi. Dziś katolicki cmentarz pełni rolę cmentarza komunalnego. Administrowany przez wspólnotę Trójcy Świętej, cmentarz jest użytkowany przez wszystkie parafie oraz władze miejskie. Chowa się na nim zmarłych wszystkich wyznań oraz niewierzących.
– Nieopodal, przy ul. ks. Roszczynialskiego znajduje się jeszcze cmentarz żołnierzy radzieckich.
– To jeden z cmentarzy militarnych w Wejherowie, stanowiących pamiątkę wojen. Na tym cmentarzu na leśnym wzgórzu złożono 728 żołnierzy Armii Czerwonej poległych w czasie walk w rejonie Wejherowa. Na „starym” cmentarzu katolickim urządzono na przełomie 1939/1940 roku kwaterę żołnierzy Wojska Polskiego. Spoczywa w niej 41 polskich żołnierzy.
Na południowym skraju cmentarza ewangelickiego urządzono w latach okupacji cmentarz wojenny poległych żołnierzy Wehrmachtu. Pod koniec wojny było tam 320 grobów oraz obelisk upamiętniający bezimiennych poległych żołnierzy niemieckich I i II wojny światowej. Większość mogił tego cmentarza Niemcy ekshumowali i ewakuowali. W pierwszych latach XXI wieku przeprowadzono wtórną ekshumację tam pochowanych.
– Wejherowianie pochowani są na różnych cmentarzach, nie tylko w naszym mieście. Na początku wojny tysiące osób spoczęły na zawsze w Lasach Piaśnickich.
– Dlatego ważnym momentem był rok 1987. Wówczas to staraniem księdza prałata, dziekana wejherowskiego Bogusława Żurawskiego przy kaplicy cmentarnej w Śmiechowie odsłonięto obelisk, upamiętniający wszystkich zmarłych, poległych i pomordowanych mieszkańców Wejherowa.
– Dziekuję za rozmowę.
Anna Kuczmarska
W KOŚCIELNYCH KRYPTACH
W dawnym kościele św. Trójcy w dwóch kryptach grobowych pod zakrystią i nawą złożono 14 pierwszych proboszczów parafii wejherowskiej. Na krótko pochowano tam także dwie córki Jakuba Wejhera. Wejście do krypty znajdowało się pierwotnie w kościele, w posadzce zakrystii przykryte kamieniem. Po rozbudowie w 1927 roku wykonano do niej zewnętrzne wejście zabezpieczone drzwiami i stylowym płotkiem.
Prawie pod całym kościołem klasztornym wybudowano grobowe podziemia. Inwentarz z 1659 roku wymienia w nich jeden grobowiec dla braci zakonnych i trzy grobowce dla świeckich. W 1672 roku do czterech istniejących dobudowano pod kościołem piąte mauuzoleum – dla świeckich. Co ciekawe liczono się też z możliwością dalszej rozbudowy podziemi. Po wypędzeniu zakonników z Wejherowa w 1875 roku krypty te pozostawały szczelnie zamknięte. Otwarto je dopiero w latach 30. XX wieku.
W krypcie grobowej zakonników umieszczonej pod prezbiterium kościoła złożono co najmniej 22 ojców i braci wejherowskiego Konwentu. Dziś w krypcie tej eksponuje się pamiątki wydobyte ze starych trumien.
W krypcie pod kaplicą św. Jakuba – dzisiaj św. Józefa – według życzenia Jakuba Wejhera usytuowano mauzoleum dla rodziny fundatora. W grobie tym złożono 15 trumien ze zwłokami członków rodziny Wejhera oraz osób bliskich. Dzisiaj w udostępnionej dla zwiedzających krypcie eksponuje się 7 spośród nich.
Pod nie istniejącą dziś kaplicą Matki Bolesnej – później św. Anny znajdował się pierwotnie jeden z czterech grobów dla świeckich. Po 1720 roku przeznaczyli go na miejsce swego spoczynku kolejni właściciele Wejherowa – Przebendowscy. Dziś wspomina się w nim w zamkniętym betonowym sarkofagu dwoje zmarłych z tego rodu. Wiadomo jednak, że po otwarciu tej krypty zastano w niej więcej zniszczonych już przez czas trumien.
Trumny ze zwłokami 38 zmarłych złożono w czwartym i piątym grobowcu dla świeckich między rokiem 1652 a 1796.