Nie tylko o książkach

Ks. Jan Kaczkowski, dyrektor puckiego hospicjum, autor dwóch książek był gościem Miejskiej Biblioteki Publicznej w Wejherowie. W spotkaniu uczestniczyli licznie mieszkańcy, zainteresowani nie tylko książkami, ale też ciekawymi wypowiedziami księdza Kaczkowskiego, znanego z mądrości i poczucia humoru.

Nieuleczalnie chory od 2012 roku kapłan, twórca puckiego hospicjum, bioetyk, doktor teologii moralnej, przeszedł operacje i kolejne chemioterapie. Wrócił do pracy w hospicjum, do rozmów z pacjentami oraz ich bliskimi.
W wypełnionej po brzegi wejherowskiej bibliotece ks. Jan Kaczkowski opowiadał o swoich doświadczeniach, o wierze i obecności Pana Boga w naszym życiu, o „katolicyzmie kucanym”, o jakości liturgii, a także o cierpieniu. Dowcipnie opowiadał o zabawnych sytuacjach ze swojego życia, a także o trudnych początkach posługi duszpasterskiej na Kaszubach i nauce języka kaszubskiego. Ksiądz przytaczał anegdoty, ale mówił też o sprawach bardzo poważnych.
Jedna z historii dotyczyła momentu, kiedy ksiądz dowiedział się o nawrocie choroby, o „potężnej wznowie”, jak to określił. Przygnębiony, w modlitwie pogodził się z wolą Bożą, a nieco później usłyszał w radiu piosenkę zespołu „Raz, dwa, trzy” i słowa: „I byłem tym kim chciałem być i żyłem tak, jak chciałem żyć”.
– Wzruszyłem się, bo w tej piosence odczytałem delikatną odpowiedź Pana Boga na moją modlitwę i moje odczucia – wspominał ksiądz. – Bóg czasami objawia się w tak zwanych przypadkach i zbiegach okoliczności. Z pewnością jest też z nami w cierpieniu. Kiedy cierpimy niesprawiedliwie, Pan Bóg wychyla się z krzyża i współcierpi z nami.
Ksiądz Kaczkowski mówił również o swoich książkach: „Szału nie ma, jest rak” oraz „Życie na pełnej petardzie”.  Obie pozycje można było kupić po spotkaniu i uzyskać wpis autora. Z tego powodu do stolika, przy którym siedział ksiądz ustawiła się kolejka czytelników. Zbierane były datki na Hospicjum im. Ojca Pio w Pucku.

AK.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.