Gryf pokonał Koronę
Gdy dwa tygodnie temu drukowaliśmy kolejny numer „Pulsu Wejherowa”, sędzia rozpoczynał mecz Pucharu Polski pomiędzy Gryfem Wejherowo a Koroną Kielce, liderem T-Mobile ekstraklasy piłki nożnej. Tylko najwięksi optymiści wierzyli, że na Wzgórzu Wolności lider ekstraklasy może przegrać pojedynek. A jednak się stało. W 24 minucie meczu K. Wicki pokonał bramkarza Korony, wykorzystując celne dośrodkowanie Ł. Krzemińskiego i w zamieszanie na polu karnym wpakował piłkę do bramki W. Małeckiego. Jedna bramka wystarczyła na pokonanie mistrzowskiej ekipy i na spowodowanie największej sensacji w rozgrywkach Pucharu Polski. Tym samym nasza drużyna awansowała do 1/8 Pucharu Polski
Wróćmy jednak do kilku szczegółów z tego dnia. Kibice w oczekiwaniu na wielkie widowisko wyjątkowo szczelnie wypełnili stadion Gryfa. Lekkim rozczarowaniem był skład kielczan bo na murawę wejherowskiego stadionu wybiegł jednak „drugi garnitur” Korony. Zagrał jednak Hernani, M. Zieliński i J. Kiełb.
Od początku Gryf dominował na boisku i bramka wisiała w powietrzu. Po zdobyciu gola utrzymanie tak korzystnego wyniku nie było łatwe, jednak w pierwszej połowie gryfici mogli jeszcze podwyższyć wynik. W drugiej połowie gra się wyrównała, ale umotywowana ekipa z Wejherowa skutecznie broniła zwycięstwa i pod koniec meczu miała jeszcze dwie okazje do zdobycia kolejnego gola. Po gwizdku kończącym pojedynek to podopieczni trenera G. Nicińskiego cieszyli się z awansu do 1/8 Pucharu Polski. Uradowani gryfici, działacze klubu odtańczyli radosne kółeczko za odniesione zwycięstw. Jest to największy sukces w 90-letniej historii wejherowskiego klubu. Zwycięzcy podziękowali także kibicom za gorący i kulturalny doping.
W październiku na Wzgórze Wolności przyjedzie kolejna drużyna z T-Mobile esktraklasy – renomowany klub Górnik Zabrze, z którym Gryf Orlex Wejherowo zmierzy się w 1/8 rozgrywek Pucharu Polski.
Natomiast w miniony weekend nasi zawodnicy grali kolejny mecz ligowy w Dębnicy z tamtejszym Koralem. Tam razem gryfici mieli dużo szczęścia. Przez ok. 85 minut przegrywali jedną bramką, ale na 5 minut przed końcem meczu M. Toporkiewicz strzelił wyrównującego gola z rzutu wolnego.