Miesiące oczekiwania na pozwolenia na budowę

Urząd Miejski w Wejherowie ma kłopoty z uzyskiwaniem u urzędników starosty Józefa Reszke pozwoleń na budowę w ramach realizacji miejskich inwestycji. Wiele uwag urzędników starosty było wręcz kuriozalnych. Przez to inwestycje, np. drogowe przebiegają wolniej. Nie sposób nie zauważyć politycznego aspektu tej sprawy, wszak na czele starostwa stoi starosta Józef Reszke, szef lokalnej Platformy Obywatelskiej – polityczny przeciwnik prezydenta  Krzysztofa Hildebrandta. Kłopoty dziwnie zbiegają się z nasileniem walki politycznej w Wejherowie.

Fakty są następujące. W latach 2011-2013 urzędnicy starosty Reszke mieli uwagi aż do  76 procent  wniosków o pozwolenia na budowę, które złożył Urząd Miejski w Wejherowie. Średnio było to 9-10 uwag.
Jeśli przyjąć, że normalny czas na wydanie pozwolenia na budowę wynosi nie więcej niż 2 miesiące, to ponad 60 procent miejskich spraw było załatwionych przez urzędników starosty dłużej lub nie zakończyło się wydaniem decyzji. Urzędnicy starosty często wyznaczali nierealne terminy na poprawki, więc konieczne było zawieszanie postępowań.
Średnie wydłużenie sprawy (ponad przyjęte 2 miesiące) trwało 6-7 miesięcy. Były postępowania, które przedłużyły się aż o 10 czy 14 miesięcy – tyle miasto czekało na pozwolenie na budowę chodnika przy nowe fontannie na ul Parkowej.
Zdarzało się  bardzo często, że urzędnicy starosty J. Reszke wnosili uwagi w ostatniej chwili, co przedłużało całą procedurę. To powodowało, że mieszkańcy Wejherowa musieli czekać na realizację inwestycji w mieście.
Przypadek? Może tak, wszystkie sprawy wymagałby szczegółowej analizy prawnej, ale przecież wiadomo, że kłopoty w realizacji oczekiwanych przez mieszkańców inwestycji, np. dróg uderzają w prezydenta Krzysztofa Hildebrandta.
Jeśli nie powstaną drogi czy inne inwestycje, to mieszkańcy będą mieli pretensje do niego. Aby je wykonać prezydent potrzebuje m.in. pozwoleń na budowę. Na braku realizacji inwestycji czy ich wydłużeniu politycznie najbardziej skorzystałaby Platforma Obywatelska i jej kandydaci.
Faktem jest, że szef wejherowskiej PO, Józef Reszke jest starostą i stoi na czele urzędników i to on nadaje ton ich pracy i rozlicza ich z efektów. Czy zatem te efekty były takie, jak  oczekiwane?

Dziwne żądania

Wniosek o wydanie pozwolenia na budowę przygotowuje i w imieniu miasta składa projektant lub biuro projektowe, które przygotuje dokumentację techniczną na daną inwestycję. Czy zatem jest możliwe i wiarygodne, że 3 na 4 projektantów wykonywało projekty, gdzie konieczne były liczne poprawki?
Wiele uwag urzędników starosty Reszke było wręcz kuriozalnych, np. żądanie przedstawienia do wglądu oryginału załącznika, bo kserokopia jest czarno-biała;  żądanie wymiany rysunków, bo w tytule jest  „plan zagospodarowania terenu”  a nie  „projekt zagospodarowania terenu”, żądanie uzgodnienia przez ZUD projektu zagospodarowania, podczas gdy ZUD tego nie uzgadnia, a tylko sieci uzbrojenia terenu, itd.
Czy inni inwestorzy, niż Urząd Miejski też mają takie problemy, a inni projektanci takie wymagania? Jeśli prześledzimy prowadzone sprawy, to zauważmy ponadto, że statystycznie w 2011 r. wnioski były załatwiane sprawnej, kłopoty zaczęły się w 2012 i szczególnie w 2013 r.
Zbiega to się z nasileniem walki politycznej w Wejherowie.  Co więcej, kiedy miasto zaczęło bardziej intensywnie utwardzać drogi płytami drogowymi i prezydent Krzysztof Hildebrandt publicznie zapowiedział takie plany, to nagle urzędnicy starostwa podnieśli wymagania odnośnie uzyskania zgody na takie roboty. Zaczęli żądać uzgodnień, które wcześniej nie były potrzebne…

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.