Całe życie blisko ludzi
Rozmowa z Genowefą Małyszko, kandydatką KWW „Wspólny Powiat” z Redy do Rady Powiatu Wejherowskiego
– Na początek poproszę o kilka zdań o sobie?
– Urodziłam się w Sopocie, przez okres nauki i studiów mieszkałam w Gdyni. W Redzie mieszkam od trzydziestu lat, wybraliśmy to miasto razem z mężem i jesteśmy tutaj szczęśliwi. W działalność polityczną zaangażowałam się już w 1980 roku, od pierwszych dni historycznego Sierpnia w Gdańsku. Pracowałam wówczas jako młody inżynier w przedsiębiorstwie produkcyjnym branży spożywczej we Wrzeszczu. Dzięki wydarzeniom 1980 roku odkryłam, że mogę i chcę zmieniać otaczającą mnie rzeczywistość, a dzięki zaufaniu współpracowników potrafię organizować działania o doniosłości społecznej. Zostałam przewodniczącą sekcji krajowej w branży spożywczej w ramach struktur „Solidarności”.
– Jako działaczka związkowa i społeczna liczyła Pani na poważne zmiany społeczno-polityczne.
– Oczywiście. Błyskawiczne procesy społeczne porwały aktywnych obywateli do działania. Nadzieje związaliśmy z przebudową kraju. Niestety, wszystkie te nadzieje przekreślił tragiczny dla narodu stan wojenny. Wróciliśmy do punktu wyjścia, sterroryzowani tragedią pokolenia, któremu wyrwano znów 8 lat życia. Zwróciłam się ku młodym ludziom, zrobiłam specjalizację pedagoga. Szkoliłam wielu uczniów – zarówno praktycznie w zakładzie produkcyjnym, jak i teoretycznie w szkole.
– Kolejne nadzieje na zmiany przyniósł 1989 rok.
– Czerwcowe wybory, radość z niezależnego premiera, to oczywiście niosło nadzieje, że w końcu będzie lepiej. Nastąpił rozkwit wolnego handlu oraz drobnej wytwórczości, a ludzie zaczęli się sami organizować. Podjęłam działalność społeczną. W roku 1991 byłam współzałożycielką pierwszej organizacji pozarządowej w Wejherowie – Towarzystwa Przemysłowego i Handlowego. Znalazłam się w grupie, która zainicjowała utworzenie Regionalnej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Poszerzając wiedzę uzyskałam specjalizację organizatora pomocy społecznej i specjalizację z psychologii społecznej. Dzięki temu z chwilą powstania powiatów mogłam podjąć się utworzenia Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wejherowie, a następnie Powiatowego Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności.
– Od kiedy rozpoczęła się Pani działalność samorządowca?
– W latach 2002-2006 była wiceprzewodniczącą Rady Miasta Redy. Już wtedy pracowaliśmy nad uchwałą dotyczącą utworzenia rad dzielnic. Gotowy projekt uchwały pozostawiliśmy następnej Radzie, ale ten interesujący temat został zignorowany. W latach 2010-2014 byłam radną Rady Powiatu Wejherowskiego, pracowałam w Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej oraz Komisji Budżetu i Finansów, a także przewodniczyłam Powiatowej Społecznej Radzie ds. Osób Niepełnosprawnych.
– Problemy społeczne interesują Panią najbardziej?
– Owszem. Brałam udział w pracach nad Strategią Rozwiązywania Problemów Społecznych na lata 2014-2020. Kładę nacisk na potrzeby społeczne, w tym na problemy rynku pracy, dostępność edukacji i zasobów infrastrukturalnych.
– Czym zajmowała się Pani poza polityką społeczną?
– W mijającej kadencji „Wspólny Powiat” współdecydował w sprawach powiatu wejherowskiego. Nasza aktywna grupa radnych przyczyniła się do realizacji ważnych inwestycji na drogach powiatowych, również tych dzięki którym skorzystali mieszkańcy Redy. Inicjatywy, o które zabiegałam to w szczególności rozbudowa infrastruktury drogowej ulic Gniewowskiej i Drogowców oraz poszerzenie połączenia ulicy Obwodowej z Kazimierską przez kanał Łyski.
– Jest pani znana m.in. z pomocy osobom niepełnosprawnym.
– Tak, przez cały okres aktywności zawodowej działam społecznie w organizacjach pożytku publicznego, pomagając osobom niepełnosprawnym, starszym, zagrożonym wykluczeniem społecznym. Od dziesięciu lat działa zainicjowane przeze mnie Powiatowe Stowarzyszenie Społeczności Lokalnej „Wsparcie” z siedzibą w Redzie, którego jestem prezesem. Razem ze stowarzyszeniem „Barka” organizujemy wycieczki dla osób niepełnosprawnych.
W tym roku spędziłam z naszymi podopiecznymi kilka emocjonujących dni w Pradze. Tego typu wyjazdy udowadniają, że wiele barier przełamano, a niepełnosprawność nie skazuje nikogo na samotność i depresję. Jednak potrzeby są wciąż bardzo duże, dlatego każdy kto chce pracować społecznie, powinien być wspierany przez władze samorządowe.
– Czy w Redzie pomoc społeczna funkcjonuje dobrze?
– Nasze miasto ma z pewnością wiele do nadrobienia, ale również do zyskania. Organizacje pozarządowe świadczące usługi w Redzie są często pozostawione same sobie, pozbawione wsparcia i koordynacji pomocy.
Brakuje centrum organizacji pozarządowych i świetlic socjoterapeutycznych dla dzieci, a także punktów opieki dziennej dla osób starszych. W ramach regionalnego programu operacyjnego województwa pomorskiego do 2020 roku, nasze stowarzyszenie „Wsparcie” zgłosiło projekt na lata 2014-2020, który pozwoli utworzyć w Redzie dom dziennego pobytu oraz klub aktywizacji zawodowej dla osób długotrwale pozostających bez zatrudnienia.
– Czy radny powiatowy może zrobić coś dla swojego miasta?
– Nie zamierzam zapominać o potrzebach mojego miasta, które zawsze są dla mnie ważniejsze niż powiatowe „dobro wspólne”. Chciałabym, aby mieszkańcy czuli się bezpieczni i szczęśliwi, niezależnie od wieku, przynależności etnicznej czy statusu majątkowego. Trzeba położyć większy nacisk na oddolne ruchy mieszkańców – rady dzielnicowe i organizacje pozarządowe. Mieszkańcy najlepiej wiedzą co jest do zrobienia w ich bezpośrednim otoczeniu, wskazują potrzeby i zgodnie z tym współtworzą budżet miasta. Władza musi kontaktować się z mieszkańcami i wspierać ich inicjatywy. Mam tu na myśli rzeczowe i regularne spotkania robocze, a nie spędy z okazji dużych uroczystości.
Z pewnością zagadnienie modernizacji dworca kolejowego może być potraktowane w kategoriach bolączki „zwykłych” mieszkańców. Należy podkreślić, że środki finansowe na tę inwestycję można pozyskać w całości z budżetu krajowego i środków europejskich. Biorąc za przykład sąsiednie gminy wiem, że cel ten jest w pełni osiągalny.
– Dziękuję za rozmowę.