Kandydaci PO wstydzą się …PO
Redakcja otrzymuje sygnały od mieszkańców, którzy odnoszą wrażenie, że kandydaci Platformy Obywatelskiej w wyborach samorządowych wstydzą się swojej partii. Szef powiatowej Platformy, starosta Józef Reszke czy też szef wejherowskiego koła PO i kandydat na prezydenta Jacek Gafka mają znaczek-logo partii wielkości muchy, która usiadła na ich banerach, plakatach i ulotkach.
Napis „Platforma Obywatelska” również malusieńki, słabo widoczny, zwłaszcza dla ludzi z nieco słabszym wzrokiem. A przecież obaj nie tylko kandydują z listy Komitetu Wyborczego Platforma Obywatelska RP, ale są przede wszystkim gorliwymi działaczami i zaangażowanymi aktywistami tej partii, której bardzo wiele zawdzięczają.
Czy ma to służyć wprowadzeniu wyborców w błąd? Nie dajmy się oszukać! To są kandydaci partyjni, a nie niezależni na jakich się teraz próbują się kreować. 4 lata temu logo i napis „Platforma Obywatelska” były dużo większe….
Są i tacy kandydaci z listy PO, którzy w ogóle nie umieścili znaczka tej partii, a napis „Platforma Obywatelska” na materiałach wyborczych nie jest mały, a mikroskopijny. Z reguły to pionowy maleńki napis na marginesie, słabo wyróżniającą się czcionką. To wręcz zakrawa na próbę oszukania wyborców, co do przynależności kandydatów.
Nie dziwi mnie wcale takie zachowanie tych ludzi, po tym co Platforma Obywatelska pokazała w tej kończącej się kadencji w Radzie Miasta. Poza awanturami prawie na każdej sesji, językiem pogardy i nienawiści do prezydenta Hildebrandta, brudną kampanią zwolenników PO w internecie i na facebooku, Platforma nie ma czym zachęcić wyborców.
Radni PO nie poprali żadnego z budżetów proponowanych przez prezydenta w grudniu na kolejne lata tej kadencji. Jacek Gafka, Arkadiusz Szczygieł, Maciej Łukowicz i Marek Budnik nie mogą pochwalić się sukcesami i wieloma zrealizowanymi inwestycjami. Poza tym generalnie Platforma Obywatelska, jako całość, słabnie w sondażach i jest dużo gorzej oceniana przez Polaków. Czy dlatego kandydaci minimalizują szyld PO, gdyż pod nim nie mają wielkich szans w wyborach samorządowych?
Po co więc startują z listy tej partii, skoro – jak widać po materiałach wyborczych – chyba się jej wstydzą? Czy nie byłoby bardziej przejrzyście, uczciwie, gdyby założyli sobie swój komitet wyborczy (tzw. komitet wyborczy wyborców) i startowali do rady miasta, powiatu czy na prezydenta? Widocznie chcą korzystać z dobrodziejstw, które daje im partia.
Śmieszą mnie ludzie, którzy co prawda startują z listy danej partii, ale twierdzą, że w zasadzie niewiele ich z partią łączy, nie ma to znaczenia, nie identyfikują się z tą partią, znaleźli się tam przypadkiem, i tym podobne bzdury. Każdy kto startuje z listy partyjnej korzysta w jakieś formie z partyjnego zaplecza organizacyjnego, prawnego, finansowego, propagandowego i technicznego. Jeśli ktoś przy tym twierdzi, że nie popiera polityki i działalności partii, z listy której kandyduje, oraz popiera jej liderów, to chyba powinien się udać do psychiatry z powodu rozdwojenia jaźni.
To żenująca ucieczka od rzeczywistości.
Drodzy Czytelnicy i Wyborcy, czytajmy więc dokładnie ulotki i plakaty, przyjrzyjmy się opisom przy nazwiskach na karcie do głosowania w lokalu wyborczym, aby nie dać się oszukać i świadomie dokonać wyboru.
Dr Puls