Zagrożone altany

Nowa ustawa o Rodzinnych Ogrodach Działkowych już okazała się niedopracowana. Ustawodawca nie uściślił nazwy „altana”, co powoduje reperkusje w stosunku do działkowców. Jeszcze trwają prace zarządów ogrodów związane z przekształcaniem ROD w stowarzyszenia, a działkowcy rozpoczęli kolejną batalię o obronę altan.

W tej rubryce w sierpniu br. przypomnieliśmy o zmianach w przepisach o Rodzinnych Ogrodach Działkowych. Ponieważ ustawodawca nie uściślił nazwy „altana”, działkowcy rozpoczęli kolejną batalię o obronę altan. W przepisach prawa budowlanego nie ma definicji pojęcia „altana”. Występuje ono w art. 29 ustęp 1 punkty 2 i 4 w/w ustawy z tym, że budowa altan o wskazanych w tych przepisach wymiarach, usytuowanych poza terenem rodzinnych ogrodów działkowych, wymaga zgłoszenia właściwemu organowi, zgodnie z art. 30 ustęp 1 punkt 1 Prawa budowlanego.
Według słownika, przez altanę należy rozumieć budowlę o lekkiej konstrukcji, stawianej w ogrodzie, przeznaczonej do wypoczynku i ochrony przez słońcem i deszczem. W efekcie wszystkie obiekty wzniesione na działkach, które nie odpowiadają tej definicji, mogą zostać uznane za samowolę budowlaną.
Szacuje się, że bez nowelizacji prawa budowlanego, nawet ok. 900 000 altan w ROD może być potencjalnie zagrożonych postępowaniem o nakaz rozbiórki.
Niedawno w pewnej sprawie sądowej, dotyczącej zburzenia altany, zdaniem Sądu, nie należy wyciągać z przepisu art. 29 ustęp 1 punkt 4 Prawa budowlanego wniosku, że każdy obiekt, który powstanie na terenach rodzinnych ogrodów działkowych, posiadający wymagane tym przepisem wymiary, stanowi altanę. Brak wiążącej definicji legalnej tego pojęcia powoduje, że kwalifikacji obiektu, zwanego altaną, należy dokonywać po analizie formy, funkcji oraz gabarytów budowli, mając przy tym na uwadze definicję przyjętą w języku codziennym, przy uwzględnieniu również wykładni systemowej. W konsekwencji należy przyjąć, że każdy obiekt realizowany na terenie ogrodu działkowego i nie zwolniony ustawą od obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę, podlega wszelkim rygorom przewidzianym w Prawie budowlanym, łącznie z możliwością wydania przez organ nadzoru budowlanego orzeczenia o rozbiórce (por. wyrok NSA z dnia 6 października 2000 r., IV SA 363/98).
W przedmiotowej sprawie administracja i Sąd definiując pojęcie „altany” – posłużyły się wykładnią z języka potocznego.
Pewien działkowiec  z Wejherowa zapytał: Co z altanami murowanymi, które zostały zbudowane w drugiej połowie ubiegłego wieku?  I dodał: Zaniedbanie w nowej Ustawie o ROD jest po stronie tych, którym zależało, aby monopol PZD pozostał, bo jak rozumieć przekształcenie PZD w Stowarzyszenie PZD?  
W „Rzeczpospolitej”, w dodatku Rzecz o Prawie, 20 sierpnia br. ukazał się obszerny artykuł Teresy Lipowicz – Rzecznika Praw Obywatelskich pod tytułem „Ogródki działkowe a konstytucja”. Jest to reakcja pani rzecznik na wystąpienia niektórych oddziałów PZD, ale także wielu jednostek, a przede wszystkim na wystąpienia wielu indywidualnych działkowców.
Ostry list do pani Rzecznik wystosował Kierownik Wydziału Prezydialnego Krajowej Rady PZD Marek Pytka, a Okręgowa Komisja Rewizyjna PZD w Gdańsku wystosowała list do Marszałek Sejmu pani Ewy Kopacz w związku z dotychczasową działalnością Rzecznika Praw Obywatelskich oraz jego wnioskiem w zakresie ustawy o ROD. Czy zatem nowa Ustawa o ROD jest kolejnym bublem?!
Tegoroczne obchody Krajowych Dni Działkowca odbyły się 6 września na terenie ROD „Rakowiec” w Warszawie. Władze PZD wraz z zaproszonymi gośćmi świętowały, jak dotąd bywało. „Dni Działkowca były również manifestacją jedności i determinacji w walce o utrwalone tradycją prawa, o rozwój ogrodów i wyrazem utożsamiania się ze swoją organizacją – Polskim Związkiem Działkowców.” – czytamy na stronie http://www.gdansk.pzd.pl.
Czy szary działkowiec również powinien świętować?
Myślę, że tak, ale trochę inaczej – pośród rzodkiewek i róż, pośród uspokajającej zieleni swojej małej działki ogrodniczej.                    
DeKa

Pamiętajcie o ogrodach
Czy tak trudno być poetą
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron, żaden beton…
Słowami Jonasza Kofty chciałoby się wyśpiewywać piękno przyrody, a szczególnie w naszych ogrodach. Piękno jest przecież po to, aby zachwycało…
Ale jest także codzienność, która absorbuje nieustannymi zmianami.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.