Zaczarowany festiwal zaczarował Natalię

Piękny, delikatny głos i muzykalność Natalii Modzelewskiej spodobały się nie tylko publiczności w Wejherowie i na Kaszubach. Młoda mieszkanka Bolszewa, słuchaczka wejherowskiej szkoły medycznej, w tym roku zabłysnęła w Krakowie, zajmując drugie miejsce na Ogólnopolskim Festiwalu Zaczarowanej Piosenki im. Marka Grechuty, organizowanym przez Fundację Anny Dymnej „Mimo wszystko”.

Chwila triumfu i wielkich emocji utrwalona na zdjęciu, które otrzymaliśmy od Natalii Modzelewskiej i które pochodzi z archiwum Fundacji „Mimo wszystko”.
Chwila triumfu i wielkich emocji utrwalona na zdjęciu, które otrzymaliśmy od Natalii Modzelewskiej i które pochodzi z archiwum Fundacji „Mimo wszystko”.

Na festiwal  zgłosiło się 198 uczestników, spośród których najpierw wybrano 32 półfinalistów, po 16 w kategorii dzieci i 16 w kategorii dorosłych.
– Kiedy w internecie na liście osób zakwalifikowanych do finału zobaczyła moje nazwisko jako pierwsze w kategorii dorosłych, przeżyłam ogromny szok – mówi 25-letnia Natalia Modzelewska. – Były łzy i niedowierzanie. Miałam miesiąc na przygotowanie się do Warszawy. Zdecydowałam, że zaśpiewam piosenkę zespołu Sistars „Sutra”, ale w aranżacji Adama Sztaby. Gdy ogłoszono wyniki i dostałam się do finału, czułam się szczęśliwa.

W duecie z gwiazdą
Natalia była równie zadowolona, kiedy dowiedziała się, ze w finale zaśpiewa w duecie z  Anią Rusowicz. Poza piosenką tej wokalistki  „Ślepa miłość” wykonała solo piosenkę Łucji Prus i „Skaldów” – „W żółtych płomieniach liści”. To nie było łatwe zadanie.
–  Tej drugiej piosenki bardzo się przestraszyłam. Ten utwór ma  bardzo wymowny tekst i nie można go o prostu odśpiewać. Tę piosenkę trzeba przeżyć – mówi Natalia Modzelewska. – Dodatkowo bałam się, że nie podołam takiemu zróżnicowaniu, przejściu z big bitu przejść nagle w coś nostalgicznego.
Podczas tygodniowych warsztatów uczestnicy finałowego koncertu na krakowskim Rynku przygotowywali się  do wielkiego finału. Było wiele prób z orkiestrą, bez orkiestry, z gwiazdami i bez.
– W dzień finału wielka długa limuzyna zabrała nas na Rynek Główny w Krakowie, gdzie na występ przygotowywali nas styliści, fryzjerzy, kosmetyczki – wspomina Natalia.

Szkoda czasu na stres

– Przed wejściem na scenę powiedziałam Ani Rusowicz, że troszkę się denerwuję że czuję stres. Ania odpowiedziała „Natalia szkoda czasu na stres, zapamiętaj ten moment, ten klimat, tych ludzi i tę atmosferę, zapach, tak, żebyś zawsze mogła tu wrócić w myślach, odtwarzając te dobre emocje”. To mi bardzo pomogło. Kiedy po zejściu ze sceny obcy ludzie gratulując mi występu mówili o swoim wzruszeniu, to już była dla mnie nagroda. Jeszcze większym prezentem był dla mnie fakt, że moja mama z bratem zrobili mi niespodziankę i przyjechali do Krakowa posłuchać mnie na żywo!
Emocje, które nawet nie sposób opisać pojawiły się podczas ogłoszenia wyników festiwalu. Okazało się, że Natalia Modzelewska zajęła drugie miejsce.
O swoich przeżyciach mówi tak: – Ja, która bałam się śpiewać i bałam się wysłać zgłoszenie, która nie liczyłam na cokolwiek, stanęłam na podium. Nie mogłam w to uwierzyć. Muszę przyznać, że ten festiwal naprawdę zaczarował moje życie i co najważniejsze, wlał we mnie więcej pewności siebie.
A z tą pewnością u Natalii Modzelewskiej bywało różnie, czasem nawet bardzo źle…  Zwłaszcza, gdy przyszła choroba i niepełnosprawność. Najpierw jednak były pierwsze sukcesy muzyczne.

Wolontariuszka i harcerka
– Zawsze lubiłam śpiewać,  jako dziecko brałam udział w konkursach muzycznych na festynach i wygrywałam je, ale w gimnazjum zaczęły się problemy zdrowotne i więcej czasu spędzałam w szpitalu niż w szkole czy domu – opowiada Natalia Modzelewska.
– Potem zajęłam się wolontariatem w Domu Dziecka, należałam do Oazy i Harcerstwa. Wyjeżdżałam na obozy, nauczyłam się grać na gitarze i mimo problemów zdrowotnych prowadziłam w miarę normalne życie. Wcześniej należałam do zespołu „Zwykły cud” przy parafii w Bolszewie. Zajmowaliśmy się muzyką Gospel i wyjeżdżaliśmy na koncerty, ale mój brak wiary w siebie sprawiał, że „chowałam” się za grupą ludzi, którzy w mojej ocenie śpiewali zdecydowanie lepiej. Kilka lat później rozpoczęłam zajęcia w studiu wokalu w Redzie pod kierunkiem Weroniki Korthals, na które uczęszczam do dziś.
W październiku 2011 roku Natalia Modzelewska wybrała się na casting do X-Factor i w oczekiwaniu na swoją kolej straciła przytomność.

Choroba i rehabilitacja
Obudziła się na intensywnej terapii ze sparaliżowaną lewą stroną ciała. Obecna diagnoza brzmi „niedowład połowiczny lewostronny o niejasnej etiologii”.  Natalia zmuszona była poruszać się na wózku.
– Z dnia na dzień straciłam sprawność fizyczną, pracę w Pomorskiej Agencji Artystycznej, chłopaka,  moje hobby, takie jak wspinaczka górska, wycieczki rowerowe, gra na gitarze. Nie mogłam nawet pisać, ponieważ jestem leworęczna – wspomina wokalistka. – Zamknęłam się w swoim pokoju i przez
pół roku z niego nie wychodziłam, poza wyjazdem na rehabilitację i od czasu do czasu na zespół do Redy.

Powrót do szkoły…
Po długotrwałej rehabilitacji Natalia wstała z wózka i przy pomocy kul zaczęła chodzić. Terapia pomogła poprawić stan psychiczny, a Natalia Modzelewska postanowiła pomagać innym. Rozpoczęła naukę w Powiatowym Zespole Szkół Policealnych im. Zdzisława Kieturakisa w Wejherowie, na kierunku terapeuty zajęciowego.
– Na początku nieco zagubiona, po ogromnej przerwie w nauce, zaczęłam znów chodzić do szkoły. Dziwne uczucie, ale szybko się przyzwyczaiłam, tym bardziej, że wszystkie przedmioty mocno mnie interesują. Najbardziej lubię terapię zajęciową i patologię.

… i na scenę w Krakowie
Wracając do talentu wokalnego i koncertów, przypomnijmy że w Wejherowie mogliśmy posłuchać Natalii Modzelewskiej podczas niedawnego festynu w parku., gdzie zaśpiewła m.in. w duecie ze swoją siostrą.
4 października tego rokuznów usłyszą ją i zobaczą widzowie w Krakowie.
– Zaproszono mnie do koncertu, organizowanego przez Radio Kraków i Fundację Anny Dymnej „Mimo wszytko”, z muzyką Andrzeja Zaryckiego, wybitnego kompozytora m.in. piosenek znanych z Piwnicy Pod Baranami – informuje wokalistka. – Z powodu nakładających się terminów, musiałam wycofać się z półfinału konkursu „Kaszubski Idol”.
Trochę szkoda, ale jesteśmy pewni, że i tak nie tylko na Kaszubach jeszcze Natalię i o Natalii usłyszymy. Powodzenia!

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.