Zamiatanie pod dywan?

Razem z dziennikarzami Telewizji Kaszuby chcemy wyjaśnić okoliczności wypadku J.Gafki i zniszczenia służbowego auta. Niestety, odpowiedzi starostwa i Komendy Powiatowej  Policji w Wejherowie na szczegółowo zadane pytania uciekają od podstawowych kwestii, są w wielu miejscach wymajające, czasami wręcz brak podstawowych informacji, widać próbę przemilczenia niektórych tematów.

Brak odpowiedzi na proste pytania
Brak jest pełnej odpowiedzi dotyczącej szczegółowego przebiegu zdarzenia, jego przyczyn, ewentualnych konsekwencji dla sprawcy i tego, co konkretnie robi policja w tej sprawie. Policja zasłania tym, że cyt. „Funkcjonariusze w związku z zaistniałym zdarzeniem drogowym prowadzą czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie” i czynności te należy zakończyć „w ciągu miesiąca”.  Nie wiemy czy w innych podobnych przypadkach to zawsze tyle trwa, ale niezrozumiałe jest dlaczego brak jest odpowiedzi na takie pytania: „Gdzie konkretnie miało miejsce to zdarzenie? Czy przeprowadzono test na obecność narkotyków?”
Przecież to proste pytania, nie potrzeba miesiąca na ustalenie akurat tych faktów. Każdy jak ognia unika odpowiedzi o prędkość z jaką jechał J. Gafka, każdy uporczywie pomija fakt, że w miejscu wypadku jest niebezpieczny zakręt we wsi i ograniczanie do 40km/h. Przypadek?  Policja, pomimo 2-krotnego pytania: „Czy kierujący odmówił przyjęcia mandatu i dlaczego?, nie odpowiedziała.

Tajne auto
Telewizja Kaszuby poprosiła policję i starostę J. Reszke o udostępnienie pojazdu służbowego stanowiący majątek publiczny (auto kosztowało 118 tys. zł) w jego obecnym stanie do sfilmowania, zdjęcia miała też otrzymać redakcja Pulsu. Starostwo odpowiedziało cyt. „Pojazd aktualnie znajduje się w dyspozycji Policji a zatem nie mamy prawa dysponowana nim.” , zaś Oficer Prasowy KPP stwierdził cyt. „…Policja nie jest dysponentem parkingów, na których są zabezpieczane pojazdy…”. Wychodzi więc na to, że rozbity samochód starostwa stał się tak tajny, że przepadł w „czarnej dziurze” i nie wiadomo kto za niego teraz nie odpowiada. Mamy uwierzyć, że ani właściciel ani nawet policja nie ma dostępu do auta i nie może go pokazać? Jak musi wyglądać to auto w środku, w jakim musi być stanie, że taki jest strach przed jego pokazaniem?

Za dużo pytań i niedopowiedzeń
Trudno oprzeć się wrażeniu, że to jest przysłowiowe „zamiatanie sprawy pod dywan”, przewlekanie jej w czasie. A może ludzie zapomną, sprawa „rozmydli się”, przyschnie i nie będzie kłopotów? Czy zatem są w tej sprawie kompromitujące fakty? Sprawdzimy.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.