Zapomniana i ciekawa historia bohaterskiego „Gryfa Pomorskiego”
Tajna Organizacja Wojskowa „Gryf Pomorski” czeka dalej na swoje należne miejsce w historii Pomorza i Polski. Jej historię przypominają Roman Dambek i Piotr Reszke
Pomorze, w tym Kaszuby były przez wieki przedmiotem różnych obcych, szczególnie niemieckich wpływów. Po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 roku panowała na tych ziemiach polityka zdominowania żywiołu polskiego przez żywioł niemiecki. Jednak dzięki zakorzenionemu przywiązaniu tutejszej ludności do Polski oraz do religii katolickiej, nie udało się Niemocom zrealizować polityki germanizacyjnej.
Manifestacja polskości
Wyrazem determinacji i przeciwstawienia się dominacji niemieckiej była działalność Antoniego Abrahama, upominającego się w 1919 roku na konferencji pokojowej w Wersalu, o przyłączenie Kaszub do odradzającego się Państwa Polskiego. Ale kulminacyjnym momentem manifestacji polskości był udział Kaszubów podczas drugiej wojny światowej w Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Kaszubski”, przemianowanej później na „Gryf Pomorski”.
Przelana krew setek ofiarnych Kaszubów za wolność Polski i w obronie kościoła katolickiego jest niepodważalnym dowodem na zwycięstwo żywiołu polskiego na tej ziemi.
Dlatego w interesie polskiej racji stanu jest przypominanie prawdy historycznej o bohaterskim „Gryfie Pomorskim” i ugruntowywanie tej wiedzy wśród następnych pokoleń Polaków – Kaszubów urodzonych na odwiecznie polskiej ziemi kaszubskiej.
Narada w Toruniu
We wrześniu 1939 rokuNiemcy szybko zajęli wąski pas terytorium polskiego. Już w nocy z 2 na 3 września odbyła się w Toruniu narada z udziałem generała Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Powołano zespół konspiracyjny, do którego weszli: kpt. Koc, J. Dambek, H. Stabrowska.
Oficer sieci dywersji pozafrontowej por. Józef Dambek zainicjował utworzenie Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Kaszubski”. Spotkanie założycielskie odbyło się 24 grudnia 1939 roku w Czarlinie koło Stężycy. Uczestniczyli w nim również: Klemens Bronk – miejscowy przewodniczący Stronnictwa Narodowego, Bronisław Brunka – do czasu wybuchu wojny miejscowy wójt oraz Jan i Józef Gierszewscy (ojciec i syn) – rolnicy z Czarlina, w których gospodarstwie miało miejsce to doniosłe wydarzenie.
Kapelan Błękitnej Armii
Do działań w organizacji przystąpił wkrótce znany działacz społeczny, ksiądz Józef Wrycza, co podniosło w oczach kaszubskiej społeczności znaczenie tworzącej się struktury. Ksiądz Wrycza był przed laty kapelanem armii gen. Józefa Hallera – przemawiał podczas zaślubin Polski z morzem w 1920 roku.
6 lipca 1941 roku organizacja zmieniła nazwę na „Gryf Pomorski”. Nowa nazwa świadczyła o rozszerzaniu się wpływów organizacji na całe Pomorze. Planowano zaistnienie na Pomorzu Szczecińskim, interesowano się Prusami Wschodnimi.
Wartości katolickie
Przywódcy, w tym Józef Dambek i ksiądz Wrycza akcentowali silne związki „Gryfa” z wartościami katolickimi. Miano kierować się zarządzeniami władz emigracyjnych i rozkazami Naczelnego Wodza. Prezesem Rady Naczelnej został ks. ppłk J. Wrycza, a drugim równoległym prezesem por. J. Dambek, który też został kierownikiem Głównego Wydziału Organizacyjnego, a więc faktycznym dowódcą „Gryfa”.
Po Odrę i Nysę
W Deklaracji Ideowej TOW „Gryf Pomorski” czytamy: „Gryf Pomorski” jest organizacją wojskową (…) Uznaje w pełni Polski Rząd na Obczyźnie oraz Wodza Naczelnego (…) Głównym celem (…) jest wyzwolenie Ojczyzny i Kościoła Katolickiego z niemieckiego brunatnego faszyzmu i sowieckiej czerwonej zarazy (…) Odrodzona Polska będzie sięgać po linię Odry i Nysy Łużyckiej (…)”.
Eksterminacja
Działalność konspiracyjna na Kaszubach i na całym Pomorzu, w warunkach przynależności do Trzeciej Rzeszy, przebiegała w niezwykle trudnych warunkach. Eksterminacja dziesiątek tysięcy Kaszubów, Kociewiaków i innych Polaków zamieszkałych na Pomorzu w Piaśnicy pod Wejherowem, w Lasach Szpęgawskich, w Borach Tucholskich oraz w obozie zagłady Stutthof spowodowała, że konspiracja niepodległościowa pozbawiona została wielu wartościowych ludzi.
Polityka list narodowościowych, stosowana przez okupanta, dodatkowo utrudniała osiągnięcie pełnej solidarności narodowej. Zastraszanie i przekupywanie poszczególnych osób nie powiodło się Niemcom do końca, ale niewątpliwie komplikowało sytuację. Niemcy starali się rozbijać ruch niepodległościowy.
Przeciw intrygom
W grudniu 1943 roku por. Józef Damek wydał odezwę nawołującą Kaszubów do nieulegania intrygom separatystów i agentów oczerniających „Gryfa Pomorskiego”.
Złożona sytuacja, wpływająca na możliwości organizacyjno-logistyczne podziemia, nie paraliżowała jednak woli walki i zdolności organizacyjnych dowództwa.
Por. Dambek osobiście zdobył informacje o rakietach V1 i V2, przesłane niezwłocznie na Zachód. „Gryf Pomorski” nieustannie poszerzał swoje szeregi. W połowie trwania okupacji liczył ok. 20 tys. żołnierzy i osób współpracujących, skupionych w 35 oddziałach, posiadał setki bunkrów, w których ukrywano się, przechowywano i konserwowano broń, drukowano prasę m.in. gazetkę „Gryf Pomorski”. Grupy bojowe liczyły do 30 żołnierzy.
Sabotaż, dywersja, wywiad i pomoc
Rozwijano sabotaż, dywersję i wywiad, stosowano represje wobec szczególnie zbrodniczych jednostek niemieckich. Niszczono samoloty wojskowe, wysadzano pociągi. „Gryf Pomorski” zajmował się ludnością cywilną. Ostrzegał przed aresztowaniami i wywózkami na roboty, odbijał więźniów, wysyłał paczki do obozów, pomagał rodzinom pomordowanych, kładł nacisk na propagandę antyhitlerowską.
Mimo bezprzykładnego w historii terroru, liczni przedstawiciele ludności kaszubskiej współpracowali z podziemiem. Bohaterstwem wykazało się wiele rodzin, które w swoich gospodarstwach domowych ukrywały żołnierzy „Gryfa”, przechowywały broń, amunicję, flagi narodowe oraz symbole Państwa Polskiego.
Śmierć dowódcy
4 marca 1944 roku w Gołubiu na Kaszubach zginął w zasadzce dowódca „Gryfa Pomorskiego” por. Józef Dambek. Miejsce jego pochówku nie jest znane.
Jego następcą został bardzo zasłużony dla Pomorza por. Augustyn Westphal z Wejherowa.
Zabójcą por. Józefa Dambka był funkcjonariusz gdańskiego Gestapo Jan Kaszubowski vel Hans Kassner, który po wojnie był konfidentem NKWD-UB i pomagał komunistom w tropieniu byłych żołnierzy „Gryfa Pomorskiego”.
Infiltracja i represje
NKWD dobrze wiedziało, że na Pomorzu działała silna organizacja podległa rządowi w Londynie, przywiązująca dużą wagę do wartości religijnych. Takiej organizacji należało przetrącić kręgosłup. Dywersanci będący na usługach sowieckich starali się, zresztą nieskutecznie, infiltrować środowisko „Gryfa Pomorskiego”.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej na Pomorze zaczęły się masowe represje wobec członków organizacji. Wielu gryfowców z kierownictwa zostało aresztowanych, część została zamordowana, a setki innych wywieziono na Sybir, skąd już nigdy nie wróciła. Nie zachowano nawet pozorów procesów sądowych – niejednokrotnie żołnierza wyprowadzano z domu i mordowano w lesie lub katowni Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Często rodzina nigdy nie odnalazła ciała.
Tak zginął dokumentalista i kronikarz „Gryfa” Jan Gończ z Kościerzyny, jak również komendant naczelny pionu wojskowego (od marca 1943 r. do końca wojny) por. inż. Grzegorz Wojewski z Wejherowa.
Por. Augustyn Westphal, który przejął dowództwo po śmierci por. J. Dambka, umarł we wrześniu 1946 roku po ciężkich torturach podczas przesłuchań w wejherowskim UB.
Walka nie poszła na marne
W „Gryfie Pomorskim” było wielu wspaniałych bohaterów, którzy oddali życie za Ojczyznę, Oni wszyscy zasługują na najwyższe uznanie i naszą z serca płynącą głęboką wdzięczność. Walka bohaterów „Gryfa” o wolną Polskę nie poszła na marne. Ich ideały przejęli synowie i wnukowie.
To nie był przypadek, że na Ziemi Kaszubskiej miało miejsce Powstanie Grudniowe 1970 r. oraz, że tutaj powstała „Solidarność”, która przyniosła Polsce i narodom Europy wolność. To właśnie na sztandarach „Solidarności” w sierpniu 1980 roku były hasła walki o całkowitą niepodległość Polski, które wcześniej miał w swym programie „Gryf Pomorski”.