Służyć Polsce, słuchać Polaków
Rozmowa z Anną Fotygą, liderem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Jest Pani związana z Pomorzem. Czy Morze Bałtyckie jest rzeczywiście dzisiaj polskim „oknem na świat”?
Urodziłam się na Pomorzu, we wczesnym dzieciństwie zamieszkałam w Gdańsku, tu się uczyłam i studiowałam, morze to istotna część mojego życia, mojej tożsamości. Ma znaczenie gospodarcze, polityczne, kulturowe. Uważam, że rola morza we współczesnej Polsce jest daleka od wizji i marzeń Eugeniusza Kwiatkowskiego. Po 7 latach rządów PO, wszędzie, gdzie nie spojrzymy – przemysł stoczniowy, polska obecność militarna na morzu, żegluga czy rybołówstwo – poziom zapaści jest zatrważający. Odbudowa naszej obecności nad Morzem Bałtyckim jest jednym z priorytetów Prawa i Sprawiedliwości, bez realizacji którego Polska nie będzie w stanie zbudować silnej pozycji w Europie.
Jak zapaść gospodarki morskiej możemy oceniać w kontekście polityki europejskiej?
Polityka morska ma w Polsce swoją tradycję i uzasadnienie. Należy potraktować ją priorytetowo, aby Polska stała się znaczącym graczem w zintegrowanej polityce morskiej UE. Uczestniczyłam niedawno w zaaranżowanych przez marszałka województwa pomorskiego konsultacjach na temat tzw. kontraktu terytorialnego, czyli propozycji przedsięwzięć, które podlegałyby finansowaniu z funduszy europejskich. W tym dokumencie w niewielkim stopniu odzwierciedlone zostało priorytetowe traktowanie polityki morskiej. Winą za ten stan należy obarczać przede wszystkim rząd, który forsuje takie warunki prowadzenia polityki rozwoju, które dyskryminują ten dział gospodarki narodowej. Podobnie jest z rolnictwem.
Innym zagadnieniem jest marnotrawstwo funduszy przeznaczonych na gospodarkę rybacką, co potwierdziły raporty NIK. Pieniądze w większym stopniu przeznaczane były na złomowanie kutrów, niż na modernizację i rozwój. Polskie rybołówstwo nie jest równorzędnie traktowane w porównaniu z chociażby rybakami z Niemiec czy Skandynawii.
Część dodatkowych obostrzeń jest wynikiem uległości polskiego rządu. Podobnie wygląda kwestia żeglugi i wpuszczania na polski rynek na preferencyjnych warunkach głównie niemieckich firm.
Nasz powiat wyróżniają unikatowe lasy. Silne jest tutaj także rolnictwo.
Po pierwsze lasy państwowe powinny pozostać w rękach państwa. Wiem, co mówię. Prawo UE pozwala na zdefiniowanie obszarów strategicznych w gospodarce narodowej i zachowanie suwerennego władztwa nad nimi.
Ponad 40 procent powiatu wejherowskiego stanowią lasy. Można uzyskać fundusze wspierające ich dobrostan poprzez specjalistyczne strategie, które Polska powinna współtworzyć. Co prawda o przyszłości lasów, w tym powstrzymaniu rządowych zapędów ich prywatyzacji decydować będziemy w Polsce, to zadaniem polskich przedstawicieli w Brukseli jest czuwanie, aby europejska polityka wspomagała polskie lasy, w tym unikatowy bukowy drzewostan serca Kaszub, a nie zmieniała dobrego polskiego systemu.
Podobnie polscy politycy powinni zabiegać, aby stanowiące prawie połowę budżetu Unii pieniądze przeznaczone na rolnictwo i obszary wiejskie, były wydatkowane na równych zasadach w całej Unii, także zgodnie z potrzebami polskich rolników.
Zadaniem polskich polityków jest umieszczanie polskich priorytetów w unijnych strategiach i politykach, a nie bierne dostosowywanie się do interesów innych państw Rolnictwo jest priorytetem Prawa i Sprawiedliwości. Będziemy dążyć do zrównania szans konkurencyjnych polskich rolników.
Kandyduje Pani do Parlamentu Europejskiego. Czym chciałaby Pani zająć się w Brukseli?
Niezwykle istotne jest dbanie o status Polski w procesie ustawodawczym Unii. Porządek prawny UE jest skomplikowany. Jako członek sejmowej komisji ds. unii europejskiej doskonale widzę, jak wśród bezwiednie opiniowanych rozporządzeń czy dyrektyw poszczególne państwa przemycają własne interesy. Dbanie o polski interes wymaga stanowczości na każdym etapie ustanawiania nowych aktów prawnych. Najlepiej, aby niekorzystne dla naszego kraju zapisy były blokowane już w Brukseli. Europa nie może zostać zdominowana przez największe państwa, a w zasadzie przez jedną stolicę, która siedemdziesiąt pięć lat temu wpędzając Europę w koszmar wojny, na jej odbudowie najwięcej zyskała. Podobnie dzisiaj wygląda sprawa z kryzysem finansowym w strefie euro oraz namowami do oddania przywództwa w Unii z barków 28 szefów państw na ręce jednej Pani kanclerz.
Należy także powrócić do idei Wspólnoty, opartej na prawdziwych chrześcijańskich wartościach, a nie pseudonaukowej inżynierii.
Co Unia może zaoferować młodzieży? W Polsce wciąż największym problemem jest bezrobocie i brak perspektyw pracy dla młodzieży.
Z Polski wyjeżdżają kreatywni, pracowici i ambitni ludzie. Już nie tylko młodzi. Pamiętam, jak w słynnym spocie wyborczym siedem lat temu Platforma Obywatelska zapowiadała odwrócenie tego zjawiska. Co prawda sytuacja powiatu wejherowskiego pod względem demograficznym na tle innych powiatów województwa pomorskiego wygląda pozytywnie. Wynika to raczej z zakorzenienia mieszkańców Kaszub, ich przedsiębiorczości, niż jakichś specjalnych w skali kraju czy regionu warunków ekonomicznych.
Europa ma dawać przede wszystkim możliwość rozwoju w rodzinnej miejscowości, a nie stanowić jedynie szansy na emigrację za chlebem.
W moim przekonaniu, środki unijne służyć mają przede wszystkim zatrzymaniu młodzieży w ich naturalnym środowisku. Korzyści społeczne i ekonomiczne są tutaj ogromne.
Materiał sfinansowany przez Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość.
Anna Fotyga, lat 57, ekonomistka
Doświadczenie polityczne i zawodowe:
Biuro Spraw Zagranicznych KK NSZZ Solidarność, doradca polskich instytucji realizujących projekty Banku Światowego,
Doradca Prezesa Rady Ministrów ds. międzynarodowych,
Szef misji MOP w Gruzji,
Zastępca Prezydenta Miasta Gdańska,
Poseł do Parlamentu Europejskiego,
Minister Spraw Zagranicznych,
Szefowa Kancelarii Prezydenta,
Członek Biura Bezpieczeństwa Narodowego prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
Poseł na Sejm RP,
Wiceprzewodnicząca Europejskiej Partii Konserwatystów i Reformatorów.