POwoli przez Wejherowo

Od połowy maja br. przez Wejherowo drogą krajową nr 6 będzie trzeba jeździć „pięćdziesiątką”, a nie jak dotąd 70 km/h. Wiele wskazuje na to, że to „zasługa” wejherowskiej Platformy Obywatelskiej, ze starostą Józefem Reszke na czele.

Ograniczenie prędkości do 50 km/h ma obowiązywać od Redy do Gościcina. Z pewnością będzie to uciążliwe dla kierowców. Skąd taka decyzja?
Można podejrzewać, że zarządca drogi – Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przestraszyła się medialnej awantury w sprawie fotorejestratora przejazdów na czerwonym świetle na skrzyżowaniu ul. Gdańskiej i Orzeszkowej w Wejherowie. Postanowiła ograniczyć prędkość, aby pokazać, że coś robi.
Potrzebny był pretekst
Wśród głosów krytyki mocno akcentowano, że kierowcy nie mogą wyhamować przed skrzyżowaniem i przez to są „łapani” przez kamery na czerwonym świetle, co kończy się mandatem i punktami karnymi. Ostatnio dochodzi tam również do stłuczek. Założenie jest teraz takie, że jak kierowcy będą jeździli wolniej, to wyhamują i stłuczek nie będzie.
Jest to jednak uproszczenie, a o tej sprawie piszemy również na żóltym tle, poniżej tekstu.
Po co wprowadzać ograniczenie na całym odcinku od Redy do Gościcina? Dla zarządcy drogi po prostu ważny był pretekst, pojawiający się w publicznych wypowiedziach lokalnych działaczy PO i teraz GDDKiA chce go wykorzystać.
Możemy podziękować
Platformie?
Atmosferę podsycali lokalni działacze Platformy Obywatelskiej. Starosta Józef Reszke i jego asystent, radny miejski Jacek Gafka, publicznie zabierali głos w tej sprawie. Widocznie urzędnicy GDDKiA nie wytrzymali i postanowili wprowadzić ograniczenie prędkości.
Trudno się dziwić, bowiem atmosfera wokół sprawy zrobiła się napięta i zarządca drogi zareagował  nerwowo.
Polityka
Oczywiście działania lokalnego aktywu PO miały podłoże polityczne, a problem będą mieli wszyscy kierowcy. Sprawę należało załatwić na drodze formalnej, przekonując zarządcę drogi do innych rozwiązań, szukając możliwości prawnych a nie zmuszając GDDKiA poprzez media do takich ruchów, jakie obecnie chce zrobić, czyli ograniczyć prędkości.
Jednak J. Reszke i J. Gafka woleli medialny rozgłos w TVN, bo to bardziej widowiskowe. No i się doigrali. Ograniczanie prędkości ma wejść w życie w połowie maja. Wcześniej musi zaopiniować je jeszcze policja.
Władze Wejherowa
są przeciw
Władze Wejherowa i Straż Miejska uważają proponowane ograniczenie prędkości na terenie całego Wejherowa za niepotrzebne i uciążliwe.  Sprawę fotorejestatora należy rozwiązać inaczej.
Fotorejestrator jest w tym miejscu potrzebny, bowiem skrzyżowanie ul. Gdańskiej i Orzeszkowej było niebezpiecznym miejscem (co potwierdza policja), ale swoim piśmie do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, prezydent Krzysztof Hildebrandt zaproponował:
„Proszę o rozpatrzenie możliwości zamontowania obok sygnalizatora liczników czasu lub wprowadzenia innych rozwiązań, które usprawniłyby ruch drogowy w tym miejscu. Być może byłoby to dodatkowe oznakowanie tego miejsca, ustawienie tablic ostrzegających o zamontowanych urządzeniach samoczynnie rejestrujących przejazd pojazdów na czerwonym świetle lub wydłużenie na sygnalizatorze światła żółtego.”
Jak powiedział Bartłomiej Banach z GDDKiA, idealnym rozwiązaniem byłoby wydłużenie żółtego światła z ustawowych 3 sekund do 5 sekund. Przepisy tego nie przewidują, dlatego urzędnicy wystąpią z takim wnioskiem do Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
No i po co były te awantury Platformy w mediach, m.in. w TVN-ie?
Sprawę należało załatwić inaczej, a tak to będziemy mieli 50 kilometrów na godzinę.
Dr Puls

Skąd wzięły się  problemy na skrzyżowaniu ulic Gdańskiej i Orzeszkowej?

Kierowcy, którzy stosują się do limitu 70 km/h są w stanie zatrzymać się przed światłami na skrzyżowaniu ul. Gdańskiej i ul. Orzeszkowej w Wejherowie. Problem polega na tym, że jedni kierowcy zwalniają i zachowują ostrożność, a inni nie. Jest to zarówno źródłem mandatów za przejazd na czerwonym świetle, jak i przyczyną stłuczek, kiedy zbyt szybko jadący czy nieostrożni kierowcy najeżdżają na prawidło jadące lub zatrzymujące się auto przed nimi. Kierowcy muszą po prostu zmienić swoje zachowania na drodze.
Warto dodać, że na tym skrzyżowaniu długość żółtego światła nie zmieniła się po uruchomieniu fotorejestratora. Wszystko jest tak samo. Co więcej, jest tak samo, jak na innych takich skrzyżowaniach.
Czyżby kierowcy nagle zaczęli tam nieostrożnie lub za szybko jeździć? Wiadomo, że nie. Z tego wniosek, że obecnie widać jak duża była skala łamania przepisów na skrzyżowaniu ulic Gdańskiej i Orzeszkowej i jak niebezpieczne były liczne przejazdy na czerwonym świetle. Świadczyły o tym m.in. policyjne statystyki wypadków i kolizji. To było powodem instalacji fotorejestratora i pokazuje, że jest on potrzebny. Demontaż tego fotorejestratora nie jest dobrym rozwiązaniem. Pojawiające się obecnie problemy należy rozwiązać i być może poprzez miejscowe ograniczaniem prędkości, ale na pewno nie na tak długim odcinku, jak to planuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jaki wpływ na bezpieczeństwo na skrzyżowaniu ul. Gdańskiej i Orzeszkowej, będzie miał fakt, że samochody zwolnią do 50 km/h na wysokości Osiedla Kaszubskiego czy ulicy Budowlanych?
Szanowna Dyrekcjo, po co ten cyrk?

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.