Powieści fantastyczne, muzyka i natura

Rozmowa z Mateuszem Szmytke, pochodzącym z Wejherowa autorem powieści fantastycznych „Lobelia” oraz „Lobelia: Pomroka”.

 

– W jednym z wywiadów powiedział Pan, że pisanie jest jak narkotyk. Czuje się Pan uzależniony od pisania?
– Skupianie się tylko i wyłącznie na tekście jest w pewien sposób uzależniające, ponieważ wyzwala w człowieku pozytywne wibracje, pobudza umysł do działania, rodzi kreatywność, a na końcu daje sporą satysfakcję z osiągniętych efektów. Wspaniałe jest to, że każdego dnia jest tylko lepiej, bo mózg potrzebuje owego narkotyku więcej, więcej i więcej…
– Intrygujący i piękny tytuł Pana książek nawiązuje do nazwy rośliny ozdobnej uprawianej w ogrodach i na balkonach albo rosnącej dziko, tak jak lobelia jeziorna.
– Szukałem kwiatu, który interesująco by się prezentował z bezwładnym ludzkim ciałem. Lobelia dortmanna (jeziorna) przykuła moją uwagę, postanowiłem wykorzystać jej piękno w swojej twórczości. Najpierw napisałem wiersz, który zatytułowałem „Lobelia jeziorna”. Niestety wiersz nie przetrwał, ponieważ pogniotłem kartkę z zapisanymi słowami i wyrzuciłem do kosza. W kolejnych dniach przelałem na papier kilka kolejnych wierszy, które później wykorzystałem w debiutanckiej powieści.
– W Pana powieściach występują anioły i diabły, a więc postaci zaczerpnięte z religii…
– Religia od zawsze budziła w ludziach wiele skrajnych emocji. Potrafiliśmy dla niej kochać, ale też zabijać. Moim zdaniem istoty anielskie, jak i te demoniczne, mają w sobie fantastyczną cząstkę, bez której w ogóle by nie istniały. Na ogół boimy się duchów i wszelkich zjawisk, których nie da się racjonalnie wyjaśnić. „Lobelia” miała być niecodzienna, więc z racji mojego zainteresowania tematem, o którym mowa powyżej, wolałem napisać ją w ten sposób, aniżeli miałaby być kolejną powieścią pełną krasnoludów i smoków. One nie pasowałyby do historii, którą przekazuję czytelnikom.
– Dla kogo jest „Lobelia”?
– „Lobelia” jest dla ludzi, którzy potrafią ujrzeć piękno tam, gdzie wszyscy inni widzą brzydotę (i odwrotnie); dla tych, którzy odnajdują kolory w szarości, ale bywa w ich życiu i tak, że dostrzegają szarość w wyrazistych barwach; dla tych, którzy spoglądając na jezioro widzą coś więcej aniżeli tylko zwykły akwen; wreszcie dla tych, którzy w lesie czują się jak w domu.„Lobelia” jest dla każdego, kto chce doświadczyć na własnej skórze „fantastyki roślinnej” ze sporą dawką aspektów religijnych, a także filozofii i mroku.
– Proszę powiedzieć kilka słów o swojej drugiej książce.
– „Lobelia: Pomroka” jest naturalną kontynuacją swojej poprzedniczki. Pierwszy tom zakończył się w sposób, który musiał całą opowieść sprowadzić na wyjątkowo mroczne i w dużej mierze wręcz filozoficzne tory. Pomroka nie jest tylko zwykłym podtytułem… Ona naprawdę potrafi pochłonąć i wciągnąć do zupełnie innego świata.
Uważny czytelnik na pewno zauważy, że powieść w niemałym stopniu jest odzwierciedleniem mojego wnętrza, a sama fantastyka jest inna od tej, którą znał dotychczas. Książka wzbogacona jest o Czerwonopolankę – opowiadanie osadzone w świecie Lobelii, czyli na Planecie Matce. Jeżeli lubicie tematykę czarownic, leśnych duchów i tajemniczych lasów, to powinno się wam ono spodobać.
– Czym się Pan zajmuje poza pisaniem?
– Pracuję na pełen etat w markecie budowlanym. Poza tym gram amatorsko na gitarze akustycznej i elektrycznej (czasami sięgam po inne instrumenty), kolekcjonuję płyty CD i winylowe, jeżdżę na koncerty, czytam książki, oglądam filmy, gram na konsoli, jeżdżę na rowerze. Uwielbiam leśne trasy rowerowe, jeziora i stawy.
– Bogata kolekcja płyt i gra na gitarze wskazuje, że muzyka jest bardzo ważna w Pana życiu.
– Bez muzyki chyba popadłbym w depresję (paradoksalnie bardzo sobie cenię smutne klimaty). Uważam, że nie da się iść przez życie bez muzyki. Ona uwrażliwia, skłania do przemyśleń, obnaża najskrytsze emocje, motywuje, poprawia nastrój, zatrzymuje nas na chwilę, pobudza, wprawia w ruch. Muzyka jest z nami w dobrych i złych chwilach, inspiruje, szczerze powiedziawszy jest jednym z czynników sensu mojego istnienia. Czerpię ogromną radość z grania na gitarze w zaciszu domowym.
Jeśli chodzi o kolekcję płyt, to kupuję je od szóstej klasy szkoły podstawowej. Wiadomo, że można słuchać muzyki za darmo przez internet, ale dla mnie ważny jest oryginał. Poza tym trzeba wspierać naszych ulubionych artystów.
Muzyka jest ważna dla mnie jako pisarza, wszak podczas pisania bardzo ważne jest otoczenie. W moim przypadku twórczym bodźcem było tło, w którym unosiły się odpowiednie w danej chwili nuty.
– A jakiej muzyki Pan słucha?
– Jestem fanem klimatycznych i mrocznych odmian muzyki, które wbrew pozorom skrajnie się od siebie różnią. Można powiedzieć, że zespoły grające rock gotycki i dark wave są dla mnie samo ważne jak kapele black/death metalowe. Inspiruje mnie muzyka zahaczająca o folk, a także i filmowa.
– Mieszka Pan w Rumi, ale większość życia spędził pan w Wejherowie? Co w naszym mieście lubi Pan najbardziej?
– Tak, mieszkałem w Wejherowie przez prawie 30 lat. To miasto zawsze będę miał w swym sercu i nadal bardzo często je odwiedzam, ponieważ mam tam rodzinę i wielu dobrych znajomych. Przez te wszystkie lata obserwowałem rozwój tej pięknej miejsowości, a zmieniło się w niej naprawdę wiele!
Uważam, że najpiękniejszą wizytówką Wejherowa jest Park Miejski im. Aleksandra Majkowskiego, chociaż inne parki także są wspaniałymi miejscami rekreacji i wypoczynku.
Miło jest również przechadzać się ulicą Kopernika, która niedawno przeszła rewitalizację. To właśnie w jednej z tamtejszych kamienic spędziłem większość swojego dotychczasowego życia.

– Dziękuję za rozmowę.
– Była ona dla mnie czystą przyjemnością.

Rozmawiała
Anna Kuczmarska

 

Mateusz Szmytke urodził się w Wejherowie. Jest absolwentem wejherowskiego II Liceum Ogólnokształcącego im. Teodora Bolduana i szkoły policealnej o kierunku technik BHP.
Mówi o sobie, że jest człowiekiem zafascynowanym naturą. Uwielbia spędzać czas nad jeziorami, znajdującymi się z dala od zgiełku i niezdrowego zapachu miast. Kiedy tylko robi się cieplej odkurza rower i pokonuje na nim przepiękne leśne ścieżki.
Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.