Problem z bezdomnym
59-letni Mirosław Sz. jest osobą bezdomną. Ostatnio mieszkał w Rumi. Bezdomnym stał się z powodu nadużywania alkoholu. Obecnie staje się coraz większym problemem dla wejherowskiej Straży Miejskiej, mieszkańców Wejherowa, pacjentów przychodni lekarskich oraz pracowników banków. 
Mężczyzna nie myje się. Na jego ciele gołym okiem widać wszy. Wokół roztacza się fetor.
Po spożyciu alkoholu bezdomny kładzie się na podłodze w obiektach służby zdrowia albo w budkach bankomatowych. Często leży w kałużach moczu. Widok jest przerażający.
Po przebudzeniu się mężczyzna jest agresywny i terroryzuje personel tych placówek.
– Ten bezdomny chuligan zdaje się być całkiem bezkarny. Odmawia pobytu w schroniskach dla bezdomnych, nie chce poddać się żadnej dyscyplinie. Żebrze, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznacza na alkohol – mówi Zenon Hinca, komendant Straży Miejskiej w Wejherowie.
Straż Miejska postanowiła rozwiązać problem w inny sposób. Za każde popełniane przez niego chuligańskie wybryki oraz nieobyczajne zachowania, funkcjonariusze kierują sprawy do Sądu Rejonowego w Wejherowie. Akt oskarżenia przeciwko Mirosławowi Sz. za znieważenie funkcjonariuszy skierował również prokurator.
Wszystko wskazuje na to, że Mirosław Sz. prosto z ulicy trafi do aresztu. Tak agresywnego, brudnego i śmierdzącego bezdomnego od dawna nie było w Wejherowie.
Za każdym razem gdy strażnicy przewożą tego mężczyznę, zmuszeni są wietrzyć i dezynfekować radiowóz.
ZH.