W kasie coraz mniej
Starosta Józef Reszke (Platforma Obywatelska) zapowiedział drastyczne cięcia w wydatkach na remonty i budowę powiatowych dróg w ciągu najbliższych lat. – Możliwości powiatu w tym zakresie są niewielkie – mówił starosta Reszke na ostatniej sesji Rady Powiatu, dodając, że na drogi będzie zaledwie ok. 2-3 mln zł rocznie i nic więcej!
Starosta podkreślił, że na drogi powiatowe nie wyciągnie ani złotówki, jeśli samorządy gminne nie będą partycypować w ich budowie w 50 procentach. Przypomnijmy zatem, że budowa i remonty dróg powiatowych to ustawowy obowiązek powiatu, a nie gmin.
Sprawom drogowym poświęcona będzie najbliższa sesja Rady Powiatu Wejherowskiego, 29 listopada.
Skonfliktowany starosta
Pretensje do Józefa Reszke mają samorządowcy szczebla gminnego. Nie dość, że budują własne drogi, to jeszcze podpisali z powiatem wejherowskim porozumienie, w myśl którego będą dokładać 50 proc. pieniędzy do dróg powiatowych na ich terenie.
Teraz wójtowie uważają, że zostali oszukani, a starosta Reszke stosuje wobec nich swoisty szantaż. Najdobitniejszym przykładem jest niedawny list Zbigniewa Walczaka, wójta gminy Gniewino. Wyliczył on, że gmina przeznaczyła ostatnio na drogi powiatowe dwukrotnie więcej niż Starostwo. Radni Gniewina już wypowiedzieli Zarządowi Powiatu krzywdzące ich porozumienie.
– Gmina Gniewino ze zdziwieniem i oburzeniem przyjęła stanowisko Zarządu Powiatu Wejherowskiego uzależniające dalsze funkcjonowanie porozumienia w sprawie przejęcia przez Gniewino i utrzymania dróg powiatowych w naszej gminie od partycypowania przez nas w kosztach planowanego przez Powiat remontu drogi Bolszewo-Żelazno – napisał wójt Zbigniew Walczaka. – Uzależnienie przez Zarząd Powiatu dalszego funkcjonowania porozumienia od przekazania przez nas kwoty 300 tys. zł na remont drogi, poza faktem nieuprawnionego szantażu, jest tym bardziej oburzające, gdy odniesie się je rzeczywistych kosztów utrzymania powierzonych nam dróg powiatowych i dalszych nakładów przez nas poniesionych. Gmina Gniewino wydało na inwestycje na drogach powiatowych ponad 10 mln zł, przy niecałych 5 mln zł wsparcia powiatowego. Kolejne roszczenia finansowe Starostwa Powiatowego w Wejherowie należy uznać za aroganckie i niemające związku z jakimkolwiek partnerstwem.
PROBLEMY MAJĄ TEŻ INNI
Problemy mają inne samorządy, m.in. miasto Wejherowo, zmuszone do podjęcia podobnych działań. Chodziło nie tylko o koszty w partycypowaniu modernizacji, remontów i budowy dróg, ale też o koszty odśnieżania wejherowskich ulic, które należą do powiatu.
Za wiele niepowodzeń starosta zaczął obarczać wójtów. Podczas sesji mówił m.in., że wójt Luzina zablokował budowę dalszego ciągu drogi do Zelewa, zaś wójt Henryk Skwarło (gmina Wejherowo) podobno ciągle zmienia zdanie.
Władza ignoruje mieszkańców
J. Reszke niepochlebnie wyraził się również o wójcie Choczewa. Zapowiedział, że nie da pieniędzy na chodniki, czyli na poprawę bezpieczeństwa przechodniów (w tym dzieci uczęszczających do szkoły po zmroku), albowiem priorytetem dla powiatu są drogi. W ten sposób starosta torpeduje wiele oddolnych inicjatyw mieszkańców.
– Ostatnio wójt Choczewa do mnie napisał, że oni chcą chodniczków. Oczywiście, negatywnie to zaopiniowaliśmy. Wszyscy chcą kawałek chodniczka. Tylko chodniczek nie załatwia sprawy. Ja uważam, że gminy są od chodników i każdemu wójtowi po kolei to mówię. Teraz wójt Skwarło napisał, że chce 5 chodniczków, choć 2 dni wcześniej rozmawialiśmy o drogach, a on mi złożył wnioski na chodniki – stwierdził starosta Józef Reszke.
Wychodzi więc na to, że starosta jest już skonfliktowany z większością samorządowców. Czyżby wszyscy byli źli, tylko starosta Reszke dobry?
Najgorsze jest jednak to, że władza powiatowa ignoruje postulaty mieszkańców. Skoro ludzie chcą chodników to należy je robić, a nie obrażać!
Poza tym budowa chodników na drogach powiatowych to ustawowy obowiązek starosty, a nie wójtów. J. Reszke znów o tym zapomina.
Pieniędzy zawsze za mało, ale …
Podczas ostatniej sesji starosta Józef Reszke ironizował, że drogi powinny być… w jak najgorszym stanie, nie należy ich remontować i budować, ponieważ najwięcej wypadków samochodowych ma miejsce na trasach z asfaltową nawierzchnią. Im gorsze drogi, tym będzie bezpieczniej.
Takie stwierdzenia, padające z ust Józefa Reszke, który jest jednocześnie szefem PO w powiecie wejherowskim, a więc partii rządzącej krajem, zapewne nie są na miejscu i obrazują stosunek tej partii do wyborców. Wiadomo, że pieniędzy na wszystko jest zawsze za mało.
Warto jednak czasem zastanowić się, czy wydaje się te pieniążki racjonalnie?
Wielu mieszkańców powiatu wejherowskiego pyta na przykład, po co starosta Józef Reszke sprzedał wart kilka milionów zabytkowy budynek w Redzie za… 1 zł (słownie: jedną złotówkę)? Sprzedając pałacyk w samym centrum Redy, przy ulicy Gdańskiej, można było pozyskać od nabywcy w drodze przetargu tyle pieniędzy, że wystarczyłoby na modernizację, remont i budowę wielu kilometrów dróg oraz chodników. A teraz co?
Nie ma pieniędzy na drogi, ale na ciągłe zatrudnianie nowych urzędników starostwa to są (6,1 mln zł rocznie)?
Ryszard Wenta
ryszard.wenta@gmail.com