Czy „siła przewodnia” może więcej?
Na październikowej sesji Rady Powiatu Wejherowskiego doszło do ostrego sporu o sposób i zakres „uprawiania polityki” na terenie szkół, podlegających staroście. Platforma Obywatelska w Rumi zorganizowała wybory w placówce oświatowej, wcześniej zaś starosta odmówił takiego zebrania w szkole organizatorom z Prawa i Sprawiedliwości. Czy zatem jednym wolno więcej, a innym mniej?
Ustawa o systemie oświaty zabrania uprawiania polityki na terenie szkół. Zapewne jej autorzy chcieli uchronić placówki od niedawnej przeszłości, kiedy w szkołach działały Podstawowe Organizacje Partyjne, nieboszczki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Wyjaśnienia sytuacji, która miała miejsce w Rumi, domagali się radni z tego miasta – Jan Klawiter i Witold Reclaf. Pytali o podstawy prawne różnego traktowania partii.
– Z dyrektywy wydanej przez starostę wejherowskiego wynika, że takie spotkania są możliwe po uzyskaniu zgody starosty. Uważam, że te wytyczne są bardzo nieszczęśliwe. To jest powrót do idei ręcznego sterowania, jaką przerabialiśmy w minionych czasach – mówił Jan Klawiter.
– To było zamknięte zebranie członków Platformy Obywatelskiej, bez udziału uczniów. To nie jest było prowadzenie działalności politycznej – odpowiedział starosta Józef Reszke, który jest szefem struktur powiatowych Platformy Obywatelskiej. – Nikt żadnej dyrektywy nie wydał. Po prostu jest taki przepis w Ustawie o systemie oświaty. Starostwo nie organizowało żadnej debaty w Rumi. To dyrektorzy szkół decydują i zapraszają. A w ogóle, czy w życiu coś nie jest polityką? Przecież cena chleba jest polityką, cena prądu jest polityką, wszystko jest polityką.
Jednak co innego stwierdził wicestarosta Jan Domański. Odczytał dokument z 15 marca 2011 r. Napisano w nim, że w związku z różnorodnymi próbami angażowania szkół do przedsięwzięć w okresach kampanii wyborczych, użyczenie pomieszczeń placówek oświatowych powinno być uzgodnione ze starostą. W piśmie zaakcentowano, że w opinii władz powiatu szkoły powinny zostać wolne od wybiórczych preferencji politycznych.
Czy zatem partyjne wybory władz w kole Platformy Obywatelskiej w Rumi nie nosiły żadnych cech „uprawiania polityki” na terenie obiektu szkolnego?
Wątpliwości w sprawie wynajmu sali na zebranie Platformy Obywatelskiej miał nawet Janusz Wolański, dyrektor I LO w Rumi. Postanowił m.in. skonsultować się ze starostą Józefem Reszke. Od starosty Reszke, który także uczestniczył w partyjnym zebraniu w Rumi, usłyszał, że nie ma żadnego problemu.
– Uważam, że stosuje się u nas wybiórcze traktowanie. Kiedy ja organizowałem spotkanie z posłem Prawa i Sprawiedliwości, to odmówiono mi takiego prawa – ripostował Witold Reclaf. – I to wcale nie była kampania wyborcza, lecz zwykłe spotkanie po wyborach do Sejmu. Mam pismo odmowne od was, a teraz mówicie, że w ogóle nie mieszacie się w to, co robią dyrektorzy szkół. Otóż była stanowcza i wyraźna ingerencja wicestarosty Jana Domańskiego, który wprost zakazał organizowania tego spotkania. W dodatku odpłatnego.
Ryszard Wenta
ryszard.wenta@gmail.com