Dr Puls: internetowym chuliganom zalecam nervosol
Wyjaśniałem kiedyś, dlaczego używam pseudonimu Dr Puls. Tradycja pseudonimu jest prawie tak stara jak samo słowo pisane, a pseudonimy literatów czy publicystów to zjawisko znane, a nawet powszechne, od dawna. Pseudonimy mogą podkreślać jakieś swoiste cechy czy charakter działalności autora, dla przykładu Dr Puls diagnozuje i opisuje puls życia miasta.
Wielu wybitnych i popularnych autorów publikuje pod przybranym określeniem. Pseudonimy stosuje się m.in. w celach marketingowych dla zwiększenia atrakcyjności medialnej. Jednak obecnie widzę, że w moim przypadku jest to przede wszystkim konieczne w celu ochrony rodziny i najbliższych przed brutalnymi atakami.
Można mieć różne zdanie na tematy miejskie, lubić tych czy tamtych, popierać prezydenta Krzysztofa Hildebrandta lub nie. Ludzie mają odmienne poglądy i jest to naturalne, ale nie może być przyzwolenia na kłamstwa, obrażanie i hejt. Dyskusja publiczna nie może być prowadzona w takimi stylu. Uważam, że dyskusja powinna być merytoryczna, oparta na faktach, prowadzona bez nienawiści i służyć rozwiązywaniu problemów. Wszyscy wiemy jak bardzo gorący jest konflikt polityczno-personalny w Polsce i jak głębokie podziały w społeczeństwie on powoduje. Media i internet pełne są mowy nienawiści. Ludzie czasami wręcz skaczą sobie do oczu. Nie można tego przenosić na poziom naszego miasta.
Dlatego od paru miesięcy piętnuję machinę pogardy uruchomioną przez zorganizowaną grupę kilku internetowych hejterów, którzy – zdaniem innych internautów – robią to za pieniądze. Nie tylko zajadle atakują prezydenta Wejherowa Krzysztofa Hildebrandta, ale także chamsko odnoszą się do tych mieszkańców, którzy mają inne niż oni zdanie na tematy miejskie, popierają i głosowali na prezydenta albo choćby nie zgadzają się na ataki w tak podłym stylu. Potem ci hejterzy mają jeszcze pretensje, że ludzie im emocjonalnie odpłacają.
W konsekwencji sam stałem się ofiarą wściekłej i zmasowanej napaści oraz hejtu. Wynika to z faktu, że moje teksty celnie obnażają kłamstwa i oszczerstwa tych kilku nienawistników oraz pokazują prawdziwe intencje pseudo działaczy udających aktywistów Słusznej Sprawy. Nie ma żadnych wątpliwości, że taka sama agresja spotkałaby moich najbliższych, dlatego pozostanę jako Dr Puls. Grożą mi i atakują mnie ludzie, którzy nie mają żadnych hamulców i zasad, nie cofną się przed niczym, aby tylko dowalić i opluć, czy to prezydenta czy każdego, kto stanie im na drodze.
Zapewniam jednak, że nie dam się zastraszyć, a internetowi chuligani nie pozostaną bezkarni. Niech im się nie wydaje, że będą bez konsekwencji obrażać innych. To nie może być tak i nie będzie, że nikt im nie zwróci uwagi, nie wytknie manipulacji i świństw, których się dopuszczają. A co do obsesji jaką mają na moim punkcie, to jako Dr Puls zalecam: więcej ruchu na świeżym powietrzu dla rozładowania napięcia, więcej witaminy D ze słońca zamiast ciągłego siedzenia przed komputerem i pisania bzdur oraz nervosol w rozsądnych dawkach na podwyższony puls po przeczytaniu moich tekstów.
Dr Puls
Ps. Jak tylko Wielki Deweloper wróci z wakacji, opowiadania polityczne oczywiście powrócą na łamy Pulsu. Będzie się działo.