Opozycji zabrakło argumentów
Na ostatniej sesji opozycyjnym radnym Platformy Obywatelskiej najwyraźniej brakowało argumentów, aby merytorycznie uzasadnić negatywną opinię w sprawie absolutorium dla prezydenta Krzysztofa Hildebrandta.
Radny Jacek Gafka z PO mówił m.in. o rzekomo wysokim zadłużeniu miasta, podając jedynie kwoty, które mogły wydawać się wysokie np. na tle malutkiej gminy Linia. W rzeczywistości porównując wysokość zadłużenia do dochodów, miasto Wejherowo należy do najmniej zadłużonych na Pomorzu (29,2 proc.), o czym radny Gafka nie wspomniał.
Tradycyjnie opozycja miała zastrzeżenie do promocji miasta, w tym do ogłoszeń prasowych. Tymczasem cała promocja stanowi zaledwie 1,5 promila wydatków, zaś wiele ustaw zobowiązuje samorząd do ogłaszania określonych tematów w gazetach. Poza tym inwestycje realizowane ze środków unijnych muszą być obowiązkowo promowane. To jeden z warunków przyznania i rozliczenia dotacji na konkretne zadania inwestycyjne.
Radny Gafka dużo mówił o zawiadomieniu, który radni Platformy Obywatelskiej złożyli do prokuratury i o tym, że prokuratura zajęła się sprawą rzekomych nieprawidłowości przy przekształceniu Zakładu Usług Komunalnych w spółkę.
– Donos radnych PO do prokuratury to moim zdaniem tworzenie sztucznych faktów. Oczywiście, że prokuratura sprawą musiała się zająć. Wpłynął donos i do obowiązków prokuratora należy sprawdzenie tego, co zostało w nim napisane. To jedyny i wyłączny powód, dla którego prokurator musiał pochylić się nad pismem – ripostował Wojciech Kozłowski, wiceprzewodniczący Rady Miasta Wejherowo. – To tworzenie medialnych faktów tylko po to tylko, aby innych oczerniać.
Radny Kozłowski użył dość sugestywnego porównania, pytająć, co by się stało, gdyby na przykład oskarżyć radnego Gafkę o kradzież pióra do pisania i złożyć wniosek do prokuratury. Organa ścigania przez kilka miesięcy zajmowałyby się tą sprawą. W tym samym czasie wszyscy mogliby się zastanawiać, czy rzeczywiście radny Gafka nie ukradł pióra. Oczywiście, o tej sprawie pisałyby wszystkie media.
– Po dwóch lub trzech miesiącach okazałoby się, że radny Gafka nie jest złodziejem, sprawa zostałaby umorzona, a pióro by się odnalazło – kontynuował Wojciech Kozłowski . – No, ale co zostało już powiedziane i napisane, przylgnęłoby do radnego na długi czas. Tak mniej więcej wygląda mechanizm tego typu działania radnych Platformy Obywatelskiej .
– Wsłuchując się w słowa radnego Gafki mam odczucie, że prowadzi już kampanię wyborczą jako szef wejherowskiej Platformy Obywatelskiej. Jacek Gafka skupił się zaledwie na 2 promilach wydatków i bardzo mocno je skrytykował – stwierdził prezydent Krzysztof Hildebrandt. – Radny skupił się na tym, że niepotrzebnie wydajemy środki finansowe po to, żeby w mediach przekazać pewne bardzo ważne rzeczy społeczeństwu. Czyli skupił się na tym, jak ograniczyć możliwość wypowiedzi samorządu wejherowskiego o tym, co robi. Na tym, jak zamknąć nam usta. Odnoszę więc uzasadnione wrażenie, że chodzi o to, aby był słyszalny jedynie głos opozycji w mediach, które służą jedynie radnemu Gafce – w których on występuje, w których on mówi, w których on przedstawia swoje poglądy. Nie ma prawa być słyszalny głos samorządu wejherowskiego. Nie możemy mówić o tym, co robimy na rzecz mieszkańców, bo to byłoby już zagrożenie w rozumieniu radnego Gafki? – pytał prezydent Wejhera.
Ryszard Wenta