ODWAGA ZMIAN

O samorządności rozmawiamy z posłem Pawłem Poncyljuszem, współzałożycielem PJN, szefem klubu parlamentarnego „Polska Jest Najważniejsza” i koordynatorem działań partii na Pomorzu.

– Panie Pośle, wielu ludzi ocenia, że samorządność skręca w złym kierunku. Jest bardziej partyjna niż lokalna. Tworzy układy. Czy pan się z tym zgadza?
– Dwadzieścia lat samorządności pokazuje, że samorządy są naturalnym faktem sprawowania władzy przez lokalną społeczność. Okazało się, że samorządy są w stanie wziąć na swoje barki odpowiedzialność za sprawowanie władzy. Samorządy potrafią elastycznie reagować na problemy z biurokracją, bezrobociem, inwestycjami, promocją. Aktywizują lokalne środowiska gospodarcze, społeczne, kulturalne.
To właśnie samorządy dopracowują się regionalnych działaczy i skutecznych menedżerów. W wielu miejscach bezpośrednie wybory rozwiązują problemy bo ludzie czują, że mogą wpływać na sprawy własnego, lokalnego środowiska.
– Jednak samorządy bardzo się upolityczniły.
– Niestety coś jest na rzeczy, bo odbieramy sygnały, że samorządy zbytnio zabiegają o partyjne wpływy, dużo mniej niż o bezpartyjnych specjalistów i liderów. Naszym postulatem są regiony jednomandatowe. Uważamy, że ludzie powinni bezpośrednio wybierać także np. marszałka. W tej chwili taka osoba bywa często anonimowa i nieakceptowana przez lokalne środowiska. Należy rozszerzyć zakres bezpośredniej demokracji. Dzięki temu będzie szansa na działanie lokalnych liderów a nie partyjnych aparatczyków.
Dobrym przykładem jest Wejherowo. Prezydent tego miasta jest bezpartyjnym liderem, któremu wierzą mieszkańcy i dają temu wyraz w wyborach.
– Okazuje się, że wiele problemów przysparza funkcjonowanie samorządów powiatowych. Skuteczność ich jest raczej niewielka ale kosztowna. Jak widzi to PJN?
– Zdaniem PJN powiaty nie spełniły oczekiwań. Aktualnie są chyba najbardziej upolitycznionym szczeblem samorządów lokalnych. Dobrą koncepcję nie przełożono na skuteczność w działaniu innego szczebla samorządu. Niewielkie kompetencje, skuteczność finansowa, organizacyjna, itd. Nie jest wart pieniędzy jakie na ten pomysł wyłożono z budżetu państwa. Moim zdaniem w takiej formie samorząd powiatowy należy zlikwidować. Kompetencje powiatów powinna przejąć np. administracja zespolona (wojewódzka), a także samorządy gminy lub miasta.
– Janosikowe nie wyrówna szans regionów?
– Jak zwykle ogromnym problemem są pieniądze, a najbardziej ich brak. Samorządy mają dochody własne, ale także korzystają z subwencji celowych, dotacji, mają majątek. Te słabsze korzystają również z tzw. janosikowego. Tylko co z tego, że zabiera się bogatszym i daje biedniejszym, skoro nie przekłada się to na realizację programów inwestycyjnych, przemiany infrastrukturalne, tworzenie miejsc pracy. Wiele gmin nie radzi sobie organizacyjnie. Na dodatek nieustannie na samorządy przerzuca się najróżniejsze obowiązki i zadania, za czym nie idą kompetencje i pieniądze. Udział w CIT i PIT jest z góry ustalony.
– To znaczy, że reforma samorządowo-administracyjna nie całkiem się powiodła?
– Tylko częściowo. Tak jak mówiłem, powiaty w obecnej formie należy zlikwidować. Samorządy w wielu regionach są niewydolne. Konsolidowanie samorządów idzie bardzo słabo. Powstały niewielkie miasta, gminy, powiaty, które wyłącznie generują koszty i problemy, natomiast niewiele tworzą, budują, zarabiają. Musimy doprowadzić do sprawnej samorządności administracyjnej i finansowej.
– Dziękujemy za rozmowę

Paweł Poncyljusz podczas czerwcowego spotkania z mieszkańcami powiatu wejherowskiego.
Paweł Poncyljusz podczas czerwcowego spotkania z mieszkańcami powiatu wejherowskiego.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.