Zapłacą pasażerowie
Polski rząd już sam doprawdy nie wie jak ma łupić obywateli! Rada Ministrów wprowadziła od 1 lipca br. opłaty za przejazdy autobusów komunikacji miejskiej niektórymi ulicami Wejherowa, Redy i Rumi. Oznaczać to będzie nawet 5 groszy podwyżki ceny 1 biletu normalnego w autobusach Miejskiego Zakładu Komunikacji w Wejherowie.
Chodzi o głośną ostatnio sprawę tzw. e-myta albo VIABOX-ów (nazwa specjalnych urządzeń, które automatycznie naliczają opłaty za przejazd). Jest to system elektronicznego poboru opłat za przejazd samochodów o masie powyżej 3,5 tony drogami krajowymi.
Rozporządzenie Rady Ministrów z 22 marca 2011 r. opublikowane 15 kwietnia 2011 r. (DzU. nr 80 poz. 433) spowodowało, że autobusy komunikacji miejskiej również muszą płacić od 1 lipca za przejazd drogą krajową nr 6 od Bożego Pola do Gdyni, czyli m.in. ulicami I Brygady Pancernej WP i Gdańską w Wejherowie.
NIKT SIĘ NIE PRZEJMUJE
– Ta zmiana przepisów nie była konsultowana ze środowiskiem przewoźników w komunikacji miejskiej. Powiedziano nam tylko, że nie będzie dotyczyć m.in. odcinka od Gościcina do Gdyni – mówi prezes wejherowskiego MZK Czesław Kordel, nie kryjąc wzburzenia. – Jak tylko dowiedzieliśmy się o projekcie nowych opłatach, Izba Gospodarcza Komunikacji Miejskiej dotarła do decydentów i próbowała to zmienić. Tak, aby komunikacja miejska w Polsce była zwolniona z tych opłat, bo wprost dotykają one pasażerów. To specyficzna powszechna usługa dla ludności. Ale widać kosztami, które w wyniku rządowych decyzji poniosą ostatecznie pasażerowie, nikt się w Warszawie nie przejmuje.
DUŻE KOSZTY
Chodzi o spore pieniądze. Za każdy jeden kilometr przejechany np. ulicą Gdańską, Miejski Zakład Komunikacji w Wejherowie zapłaci rządowi nawet 32 grosze. Rocznie autobusy MZK przejeżdżają bez mała 2,1 mln kilometrów, z tego ok. 1/3 (prawie 700 tys. km) po drodze krajowej. Do tego dochodzi jeszcze koszt obowiązkowej dzierżawy urządzeń do poboru opłat, wspomnianych VIABOX-ów i obsługi całego systemu, za co też zapłacą przewoźnicy.
W przypadku MZKdaje to dodatkowy koszt ponad 230 000 zł rocznie! To zbyt duże obciążenie dla firmy, zwłaszcza przy wysokich cenach paliwa.
Ostatecznie zapłacą więc pasażerowie. Oznacza to dopłatę na jeden bilet normalny w wysokości 4-5 groszy, na ulgowy 2-2,5 grosza, zaś na bilet okresowy 2-3 zł miesięcznie.
– Rozważaliśmy zmianę trasy przejazdów autobusów , jednak ominięcie drogi krajowej nie jest możliwe, bo takie jest ukształtowanie miasta i gminy Wejherowo czy też Redy – wyjaśnia prezes Kordel. – Byłoby to zbyt uciążliwe dla naszych pasażerów.
NA CO IDĄ TE PIENIĄDZE?
Pasażerowie nie kryją oburzenia.
– Nowa opłata za przejazd? Ostatnio przecież wzrósł VAT… Chyba powariowali w tej Warszawie! Emerytura stoi w miejscu, płace też, a tu znów rząd wymyśla jakiś kolejny podatek. Co oni robią z tymi pieniędzmi? – pyta pani Zofia, którą spotkaliśmy kiedy kasowała bilet w autobusie.
Pytanie jest zasadne, bowiem większość ceny paliwa stanowią różne podatki. Do tego właściciele samochodów ciężarowych i autobusów płacą podatek od swoich pojazdów. Za autostradę i tak trzeba ekstra płacić. I teraz kolejna opłata za przejazd! A przecież słyszymy, że rządowi na wszystko brakuje: na służbę zdrowia, na nowe drogi, walkę z bezrobociem, itd.
PODATKI W GÓRĘ, DOTACJE W DÓŁ
Do tego ciągle komuś zabierają. Ostatnio dla przykładu, minister finansów nakazał samorządom dosłownie „z dnia na dzień” dopłacać 20 procent do części zadań w opiece społecznej, za które dotąd w całości płacił rząd.
W praktyce oznacza to, że minister zabrał miastom i gminom bez uprzedzenia 20 procent pieniędzy! W Wejherowie spowodowało to brak środków i radni na ostatniej sesji musieli obniżyć dodatki mieszkaniowe, wypłacone mieszkańcom z opieki społecznej.
Można zrozumieć obciążenie opłatą za przejazd wielkich TIR-ów, jadących tranzytem przez Polskę np. z Niemiec do Rosji, czy z bałtyckich portów na południe Europy. Niech się dołożą do remontów naszych dróg, które niszczą. Ale łupienie przez nasz rząd obywateli kolejnymi podatkami – i to za powszechną usługę, jak przejazd autobusem po mieście – a w zamian zabieranie pieniędzy na opiekę społeczną, to już skandal.