Troska o pamięć to nasza powinność

Rozmowa z księdzem prałatem DANIELEM NOWAKIEM, proboszczem parafii pw. Chrystusa Króla i Błogosławionej Alicji Kotowskiej w Wejherowie.

 

– Piękny kościół ksiądz zbudował. Mieszkańcy tej części Wejherowa przyzwyczaili się już do sylwetki kościoła w ich dzielnicy, ale świątynia powstała niedawno. Najmłodsza wejherowska parafia została erygowana w styczniu 1987 roku. Rok później rozpoczęto budowę świątyni, a już w święto Chrystusa Króla, czyli 21 listopada 2000 roku odbyła się uroczysta konsekracja.
– Nie dokonałbym tego bez pomocy wielu parafian, którzy społecznie pracowali przy budowie. Poświęcili na to wiele godzin, a powstanie kościoła jest przede wszystkim ich zasługą.
– Jak to się stało, że kościół Chrystusa Króla i Błogosławionej Alicji Kotowskiej uzyskał rangę Sanktuarium Męczenników Piaśnicy i 108 Błogosławionych Męczenników II Wojny Światowej?
– Gdy w 1987 roku ks. biskup Marian Przykucki podjął decyzję o utworzeniu nowej parafii w Wejherowie i powołaniu mnie na funkcję proboszcza, wiedziałem już, czego chcę. Pragnąłem stworzyć miejsce kultu Bożego oraz pamięci o ludziach, którzy zginęli za to, że byli Polakami. Oddali życie za takie wartości, jak miłość do Boga i Ojczyzny.  
– Skąd wziął się ten pomysł i takie plany?
– Pochodzę z jednej z wielu kaszubskich rodzin, które dotknęła tragedia piaśnicka. W lasach piaśnickich zginął mój dziadek Tomasz Nowak, wójt Karlikowa oraz wujek, brat mojej matki zabity w wieku 20 lat. Od dziecka słyszałem w domu o wydarzeniach z 1939 roku, jeździłem z rodzicami i rodzeństwem na groby piaśnickie. Gdy pracowałem jako wikariusz w Osielsku koło Bydgoszczy tamtejszy ks. proboszcz Henryk Mross zajmował się tematyką wojenną, opisując sylwetki i postawy księży. To wszystko wpłynęło na moje zainteresowania.
– A czy znaczenie miała bliskość Lasów Piaśnickich?
– Owszem, a jeszcze bardziej fakt, że na terenie naszej parafii znajduje się ostatnia droga, którą ofiary podążały z wejherowskiego więzienia na miejsce stracenia.
Duży wkład i zasługi dla realizacji naszego dzieła miał błogosławiony Jan Paweł II. W czasie, gdy budowaliśmy kościół, Ojciec Święty często poruszał temat drugiej wojny światowej. Mówił o zbrodniach i ofiarach, ale też o aktach wielkiej odwagi i miłości, o poświęceniu i patriotycznych postawach. M.in. w Oświęcimiu, mówiąc o ojcu Maksymilianie Kolbe, Jan Paweł II powiedział „Niech zwyciężają wartości, za które oddał życie”.
To było nowe spojrzenie na wojenną tragedię, które inspirowało do dyskusji i wbrew obawom prowadziło do pojednania. Powstały wtedy fundacje polsko-niemieckie, których celem jest wyjaśnianie historii i pamięć.
– Trwa proces beatyfikacyjny księdza Roszczynialskiego, wybitnego wejherowskiego kapłana, który zginął w Piaśnicy. 24 maja zakończył się polski etap procesu, a dokumentacja została przekazana do Stolicy Apostolskiej.
– Tak. Portret Sługi Bożego Edmunda Roszczynialskiego, podobnie jak portret ks. Anastazego Kręckiego, zamordowanego w Piaśnicy proboszcza ze Strzelna, można zobaczyć w naszym kościele.
– W kaplicy piaśnickiej są też tabliczki-kamienie z nazwiskami wielu innych ofiar lub tylko informacją na ich temat.
– Nazwiska należą do osób, których ciała zostały odnalezione w dwóch zachowanych grobach (inne zostały zniszczone przez Niemców pod koniec wojny – przyp. red.). Spośród 305 ciał, zidentyfikowano 55 osób. Pozostałe nazwiska ofiar, a jest ich w sumie 852, zostały podane przez członków ich rodzin, albo ustalone dzięki pracy p. Elżbiety Grot z IPN.
Niestety nie znamy jeszcze tożsamości wszystkich zamordowanych w podwejherowskich lasach, a zginęło tam około 12 tysięcy osób.
– Dlaczego identyfikacja jest taka ważna?
– Ludzi nie można traktować jak bezimienną masę, trzeba przywrócić im tożsamość. Piaśnica i inne miejscowości, w których dochodziło do masowych mordów to miejsca dramatów konkretnych i ich rodzin. Te miejsca, a także takie, jak nasza kaplica ku czci piaśnickich męczenników mają prowokować do głębokiej refleksji, do zastanowienia się nad sensem życia, nad postawami i relacjami międzyludzkimi. Jakie powinny być relacje i postawy, aby nigdy więcej do doszło do takich dramatów. Jakie wartości powinniśmy wyznawać i przekazywać młodszym pokoleniom, aby ustrzec świat od podobnych wydarzeń. To motto naszych działań.
– Również powołania Stowarzyszenia Rodzina Piaśnicka?
– Jak najbardziej. Liczące około trzystu członków stowarzyszenie powstało spontanicznie, z potrzeby ludzi, przyjeżdżających tu z różnych parafii i szukających prawdy o śmierci swoich bliskich. Ludzie, których dotknęła tragedia mają potrzebę spotkań, rozmów i wspólnej modlitwy. Troska o pamięć i przekazywanie tej pamięci następnym pokoleniom jest powinnością naszego pokolenia, ale musimy też z uporem dochodzić prawdy, bo to, co wiemy miedzy innymi o wydarzeniach w Piaśnicy to tylko kilkanaście procent wiedzy. Wieloletnie zaniedbania sprawiły, że coraz trudniej o informacje, a to już ostatni dzwonek. Nawet kościół zaniedbał te sprawy, nie dochodząc, co stało się z parafianami, którzy zginęli w czasie wojny.
– Ksiądz proboszcz jest też kustoszem Sanktuarium w Piaśnicy, gdzie w ostatnich latach powstała piękna kaplica, a najnowszą inicjatywą księdza i wspomnianego stowarzyszenia jest Brama Piaśnicka w Wejherowie.
– Chcemy, aby na początku drogi męczenników, czyli ulicy Ofiar Piaśnicy stanęła brama-monument, nawiązująca do Bramy Oliwskiej, a swoją formą równiiż do kapliczek kalwaryjskich. Brama, której projekt jest już gotowy będzie otwarta na cztery strony świata, w które Polacy wyruszyli na wojnę. Myślę tu o żołnierzach Armii Krajowej i Gryfa Pomorskiego, o ofiarach niemieckiej zagłady oraz Polakach wywożonych przymusowo do Niemiec.
– Dziękuję za rozmowę, a do tematu Bramy Piaśnickiej w Wejherowie oraz do samej Piaśnicy wrócimy, jeśli ksiądz pozwoli w innym wydaniu „Pulsu Wejherowa”.

Rozmawiała:
Anna Kuczmarska

Ks. prałat Daniel Nowak w kaplicy piaśnickiej przed tabliczkami, poświęconymi ofiarom zbrodni z 1939 r.
Ks. prałat Daniel Nowak w kaplicy piaśnickiej przed tabliczkami, poświęconymi ofiarom zbrodni z 1939 r.

Statuetka za zasługi
W kwietniu br. radni Rady Miasta Wejherowa jednogłośnie podjęli uchwałę o przyznaniu księdzu prałatowi Danielowi Nowakowi Statuetki Jakuba Wejhera „Za szczególne zasługi dla Wejherowa”, a dokładnie za umiłowanie naszego miasta, szerzenie kultu Bożego oraz pamięci o Martyrologii Piaśnicy i Narodu Polskiego w Wejherowie i świecie.
Statuetka zostanie wręczona wkrótce podczas uroczystej sesji Rady Miasta.

Kaszubskie korzenie
Ks. Daniel Nowak urodził się w 1953 roku w Starzynie, a wychowywał się w Kłaninie, gdzie mieszkał z rodzicami i pięciorgiem rodzeństwa. Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Pucku, a w latach 1972-1978 studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Pelplinie.
Po święceniach pracował jako wikariusz w parafiach w Osielsku koło Bydgoszczy, św. Andrzeja Boboli w Gdyni Obłużu oraz św. Leona Wielkiego w Wejherowie.
W stanie wojennym troską i opieką ogarniał rodziny osób represjonowanych – internowanych i aresztowanych w Gdyni. Z inicjatywy ks. prałata Daniela Nowaka powstało w 1996 r. Stowarzyszenie Rodzina Piaśnicka, które podjęło szereg inicjatyw naukowych, wydawniczych i budowlanych, aby upamiętnić ofiary i wyjaśni zbrodnię piaśnicką.

Rodzina Piaśnicka
Z inicjatywy ks. prałata Daniela Nowaka powstało w 1996 r. Stowarzyszenie Rodzina Piaśnicka, które podjęło szereg inicjatyw naukowych, wydawniczych i budowlanych, aby upamiętnić ofiary i wyjaśni zbrodnię piaśnicką.

1 komentarz
  1. SylwiaFug mówi

    Post zdecydowanie przykuł moją uwagę. Pozdrawiam!

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.