Jak nie przystąpimy – to nic nie stracimy

Jeśli gminy chcą współpracować, to żadne stowarzyszenie nie jest im potrzebne. Jak nie będą chciały, to żadne stowarzyszenie nie pomoże. Stowarzyszania nie mają żadnych kompetencji administracyjnych.

Nie wiadomo też, ile będzie kosztował udział w stowarzyszeniu, na jakich zasadach będzie ono funkcjonowało i co konkretnie będzie robiło, a nowa administracja i nowi urzędnicy nie są dziś potrzebni. Dla większości wejherowskich radnych to wystarczająco dużo powodów, aby nie zaakceptować przystąpienia miasta do stowarzyszenia Gdański Obszar Metropolitalny, który wymyślił prezydenta Gdańska, Paweł Adamowicz.
Uchwałę o przystąpieniu Wejherowa do stowarzyszenia Gdański Obszar Metropolitalny, zgłosili radni Platformy Obywatelskiej, którym – sadząc po dyskusji na sesji – nad wyraz na tym zależało. Trudno oprzeć się wrażeniu, że projekt uchwały miał podtekst polityczny, wszak prezydent Adamowicz również jest z PO i stowarzyszanie traktuje jako swoje „dziecko”. Jak mówili wnioskodawcy, celem stowarzyszenia ma być „współpraca, koordynacja i planowanie” – bliżej nieokreślona, trudno bowiem doszukać się konkretów.
Co prawda radni PO twierdzili, że stowarzyszanie będzie zdobywało unijne pieniądze i budowało za nie drogi, ale …okazało się to niemożliwe z przyczyn prawnych!
Tylko gminy, powiaty i województwa mogą w Polsce budować drogi i to one muszą pozyskać dotacje. Nie może być dróg „stowarzyszeniowych”. Kiedy wiceprzewodniczący rady Wojciech Kozłowski wytknął wnioskodawcom ten „drobny” szczegół, radni Platformy Arkadiusz Szczygieł i Jacek Gafka zaczęli się nagle wycofywać. Czy radni PO wykazali się kompromitującym brakiem znajomości przepisów czy była to zwykła propaganda i mamienie obietnicami?

Potem już tylko twierdzili, że stowarzyszanie będzie pomagać (jak i w czym nie powiedzieli) i wspólnie planować, bo samorządowcy są za bardzo zapracowani. W tym miejscu przewodniczący rady Leszek Glaza zauważył, że planowanie wymaga zatrudnienia sztabu urzędników w stowarzyszeniu, co przeczy zapewnieniom, że koszty będą małe.
W dyskusji pojawiał się wątek, że było wiele inwestycji wspólnie prowadzonych przez samorządy i nie trzeba było stowarzyszeń. Gminy potrafią się dogadać, wspólnie aplikują o projekty, uzyskują środki i to wszystko działa od wielu lat.
Przykładem dobrej współpracy może być Obwodnica Północna Aglomeracji Trójmiejskiej. W tym przypadku dogadało się aż kilkanaście samorządów. Wejherowo współpracowało też z Gdańskiem przy okazji Europejskiej Stolicy Kultury 2016.


Jak zauważyli radni, Wejherowo jest częścią metropolii nad Zatoką Gdańską, bez żadnego stowarzyszenia. Metropolia już istnieje, łącząc miasta więzami przestrzennymi, gospodarczymi, również administracyjnymi. W uchwale nie chodziło o metropolię, tylko stowarzyszenie wymyślone przez samorządowców z Gdańska.
Poproszony przez wnioskodawców o opinię radca prawny Jan Jednoralski powiedział:
– Podejmując tę uchwałę działamy na własną szkodę, brakuje bowiem statutu, który byłby załącznikiem do uchwały. Nie ma w niej mowy, na jakich warunkach miasto przystąpiłoby do stowarzyszenia.
Słowem, projekt uchwały nie mógł się ostać i nie został przyjęty znaczną większością głosów wejherowskich radnych. Obecnie spośród prawie 40 zaproszonych gmin, trzy gminy podjęły uchwały o przystąpieniu do GOM. Udziałem w nim nie jest zainteresowana m.in. Gdynia i Rumia. Wiele gmin ma poważane wątpliwości.

Prezydent Wejherowa,  Krzysztof Hildebrandt

– Jestem za współpracą i za metropolią, jestem zwolennikiem Rady Metropolitalnej, która powstała 10 lat temu i ma wiele sukcesów, jak np. wspólny bilet metropolitalny. Po co coś dublować i generować koszty w nowym stowarzyszeniu, skoro udział w Radzie nic nie kosztuje. Dla mnie udział marszałka w Radzie Metropolitalnej jest kluczowy. Marszałek pomorski, z tego co wiemy na dzisiaj, nie uczestniczy w tym stowarzyszeniu GOM.

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.