Radni obradowali na ulicy Reformatów
Październikowe posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa i Samorządów Rady Miasta Wejherowa odbyło się w nietypowym miejscu, na parkingu przy ul. Reformatów. Spotkali się tam radni, mieszkańcy, a także przedstawiciele starosty wejherowskiego. Wszystko za sprawą skarg mieszkańców dwóch ulic, niedawno zmodernizowanych przez Starostwo. Wszyscy cieszą się z nowej gładkiej nawierzchni dróg, jednak pojawiły się poważne problemy. Zajęli się nimi radni klubu „Wolę Wejherowo”.
Remont ul. Reformatów i sąsiedniej ul. Wniebowstąpienia kosztował 750 tys. zł, ale jego skutki nie są zadowalające. Mieszkańcy i inni użytkownicy obu ulic mają wiele zastrzeżeń, o czym pisaliśmy już w poprzednim wydaniu „Pulsu Wejherowa”.
Spotkanie, które prowadził Henryk Jarosz, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa RM, zorganizowano na ul. Reformatów, aby w terenie przyjrzeć się zasygnalizowanym problemom.
Ponieważ dotyczą one m.in. bezpieczeństwa i komunikacji miejskiej, uczestniczyli w nim asp. sztab. Andrzej Ropela naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Policji i prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji Czesław Kordel, był również przedstawiciel Straży Miejskiej.
ZALANA POSESJA
Jedną z poruszanych przez mieszkańców spraw było zalewanie posesji przy ul. Reformatów 13 przez wody opadowe.
– Mieszkam w tym domu od 58 lat i jeszcze czegoś takiego nie było, żeby woda stała w bramie i wsiąkała w mury – powiedziała Renata Klass. – Mamy sąsiadkę na wózku i gdy są duże opady jest problem, jak przejechać przez bramę wjazdową na ulicę przez bajoro, które tam powstaje po deszczu. W mieszkaniu innej sąsiadki, przylegającym do zewnętrznej ściany budynku jest fetor i grzyb, a tapety wiszą.
Jak tłumaczyła pani Klass, po remoncie chodnik jest podniesiony, przez co woda spływa pod mury i na posesję, rozlewając się na całym podwórku.
PRZESZKODY NA CHODNIKU…
Radny Henryk Jarosz z „Wolę Wejherowo” dodał, że sprawa zalewania posesji i niedrożności podczas opadów studzienek kanalizacyjnych to tylko jeden z wielu zarzutów. Woda wybija ze studzienki na jezdni, a ponadto zgłoszono zastrzeżenia do zbyt dużych słupów na chodników, za bardzo odsuniętych od jezdni.
Żółte słupy ograniczają przepustowość chodnika i utrudniają wymijanie się osób prowadzących wózki i rowery. Dotyczy to zarówno ul. Reformatów, jak i ul. Wniebowstąpienia.
Poza tym barierki utrudniają wjazd autobusom z turystami i pielgrzymami na parking.
…I KORKI NA JEZDNI
Nie tylko mieszkańcy, ale również kierowcy, jeżdżący ulicą Reformatów krytykują zwężenie jezdni w ul. Reformatów. W połączeniu z przesunięciem przystanku autobusowego i brakiem zatoczki, za zatrzymującymi się autobusami tworzą się korki.
Mieszkańcy zwracają uwagę na niebezpieczeństwo utknięcia w tym miejscu karetki pogotowia, która nie może wyprzedzić autobusu miejskiego.
Dodatkowym problemem jest oddalenie nowego przystanku od wiaty, która pozostała w starym miejscu. Jesienna pogoda sprawia, że pasażerowie chętnie chowają się pod dachem, ale gdy nadjeżdża autobus muszą biec do niego kilkadziesiąt metrów.
Starsze osoby w ten spoób nie zdążą wsiąść do pojazdu, a jeżeli kierowca chce na nie poczekać, za autobusem wydłuża się sznur samochodów, po południu sięgający ulicy Mickiewicza.
NIBY JEST DOBRZE
Na zarzuty, przedstawiane przez mieszkańców i radnych odpowiadali w imieniu starosty Józefa Reszke: sekretarz powiatu Marek Panek i Janusz Nowak, dyrektor powiatowego Zarządu Drogowego. Zdaniem obu panów ulica została zbudowana zgodnie ze sztuką budowlaną i posiada swoją kanalizację deszczową.
Jak twierdzi M. Panek, wody zalewające posesje nie wypływają z ulicy, więc nie stanowią problemu inwestora, lecz właściciela posesji (mieszkańcy zdecydowanie twierdzą, że jest dokładnie odwrotnie: woda z ulicy spływa na posesje).
Przedstawiciel starosty powiedział, że wody deszczowe z posesji nie powinny spływać na ulicę.
Dowiedzieliśmy się od drogowców, że to nieprawda. Na wielu ulicach rynny i rury spustowe odprowadzają wodę z domów wprost do kanalizacji deszczowej. Takie rozwiązanie zastosowało miasto podczas przebudowy ul. Wałowej.
GORZEJ NIŻ BYŁO
Jeśli chodzi o przystanek autobusowy, sekretarz M. Panek obiecał, że wiosną powinna powstać w nowym miejscu zatoczka autobusowa. Poprzednia, jego zdaniem, nie spełniała wymogów i znajdowała się w niebezpiecznym miejscu. Według M. Panka ustawienie słupów, zwężenie ulicy oraz nowe usytuowanie przystanku jest zgodne z przepisami i wymogami bezpieczeństwa.
Tylko co z tego, jeśli jest gorzej niż było?
TO ABSURD!
Z tymi wyjaśnieniami nie zgodził się sekretarz miasta, Bogusław Suwara podkreślając, że jego zdaniem największym mankamentem ul. Reformatów jest celowe zwężenie jezdni.
Sekretarz miasta podkreślił, że każdy zatrzymujący się na przystanku autobus blokuje ruch drogowy.
– Nie wiem czemu to służy? Jeśli poprawie bezpieczeństwa, to jak się ma do tego sytuacja, gdy autobus uniemożliwia przejazd karetki pogotowia, straży pożarnej czy radiowozu policji? – pytał B. Suwara.
Jego zdaniem absurdem jest również stawianie szerokich, nieestetycznych słupów w niektórych miejscach prawie na środku chodnika. Wystarczyłyby estetyczne, stylowe słupki o średnicy 5 cm obok krawężnika, takie jak np. na ul. Klasztornej.
– Zwłaszcza w zabytkowym centrum miasta takie elementy powinny wyglądać estetycznie – twierdzi B. Suwara. – Proszę spojrzeć co teraz stoi na ul. Reformatów, tuż obok jednego z najważniejszych zabytków naszego miasta?
PRZECIW MIESZKAŃCOM?
Radna Teresa Skowrońska („Wolę Wejherowo”) również zadała pytanie przedstawicielom starostwa: – Czy ten remont zrobiono dla ludzi czy przeciw ludziom?
T. Skowrońska poruszyła jeszcze jeden problem, związany z funkcjonującym na ul. Reformatów dużym i ogólnodostępny parkingiem. Parkują tam m.in. autobusy z turystami i pielgrzymami.
– W jaki sposób autokary mają wyjechać z parkingu na zwężoną jezdnię, w dodatku ograniczoną barierką? – pytała radna. – Proszę przyznać, że popełniliście błąd.
REMONT CZY INWESTYCJA?
Ponieważ przedstawiciele Starostwa twierdzą, że władze miasta wiedziały o prowadzonych pracach, sekretarz Bogusław Suwara wyjaśnił, że prezydentowi Wejherowa nie udostępniono dokumentacji projektowej.
– Starostwo przesłało nam informację o planowanym remoncie, podkreślam: remoncie, a nie modernizacji dwóch ulic. Nie sądziliśmy, że zostaną wprowadzone tak poważne zmiany, które nie zostały uzgodnione z prezydentem miasta. Nie otrzymaliśmy od starosty żadnych rysunków, planów. Dopiero na etapie zaawansowanych prac można było zobaczyć, co się dzieje. To jest droga powiatowa. Jej zarządcą jest starosta i to on decyduje, co na tej drodze robi.
– Ze spotkania wynika, że w każdej sprawie, która dotyczy miasta i mieszkańców, trzeba rozmawiać, a nie robić coś za wszelką cenę wbrew opinii mieszańców i miasta – stwierdził przewodniczący H. Jarosz. – Potem trzeba wszystko poprawiać i niepotrzebnie wydawać dodatkowe środki publiczne.
Anna Kuczmarska