Sposób na zdrowy chleb
Kto z nas nie lubi świeżego pieczywa? Sam jego zapach wywołuje miłe skojarzenia i pobudza apetyt. Jeśli chleb i bułki upieczone są tradycyjną metodą, bez stosowania nowoczesnych technologii, ulepszaczy i konserwantów to takie pieczywo jest nie tylko smaczne, ale również zdrowe. Wiedzą o tym dobrze właściciele piekarni w Bolszewie – Jan Majkowski i jego córka Alicja.
Oboje są rzemieślnikami, zrzeszonymi w Powiatowym Cechu Rzemiosł Małych i Średnich Przedsiębiorstw – Związku Pracodawców w Wejherowie. Oboje mają tytuły mistrzów, dlatego w swojej Piekarni „Jaś” w Bolszewie, wyszkolili i nadal szkolą uczniów, zdobywających tam wiedzę i umiejętności.
50 LAT W ZAWODZIE
Jan Majkowski, mimo emerytalnego wieku nadal jest pełen energii i wciąż pomaga w zakładzie. Nawet podczas naszego spotkania w piekarni wychodzi, aby dopilnować różnych spraw.
Właśnie minęło 50 lat od chwili, kiedy pan Jan rozpoczął pracę w tym zawodzie, chociaż najpierw był… mechanikiem ciągnikowo-samochodowym.
– Pracowałem krótko jako mechanik, ale ciągle wracałem do domu bardzo brudny od smarów – wspomina Jan Majkowski, który od dziecka mieszka w Bolszewie. – Gdy pojawiła się możliwość pracy i nauki zawodu w piekarni, postanowiłem spróbować. W październiku 1962 roku trafiłem do zakładu GS w Redzie, potem wyjechałem na kurs zawodowy w Głuchołazach. Praca piekarza okazała się bardziej odpowiednia dla mnie, radziłem sobie dobrze, przechodząc wszystkie etapy, od pomocnika, czeladnika po brygadzistę. Wreszcie uzyskałem tytuł mistrzowski, a w 1995 roku otworzyłem własną piekarnię.
RODZINNA FIRMA
Alicja Majkowska również nie planowała pracy w piekarni, chociaż w przeciwieństwie do taty, od dziecka przyglądała się produkcji pieczywa. Skończyła Technikum Fizjoterapii, prowadziła zajęcia gimnastyki korekcyjnej w szkole, ale wkrótce wróciła do rodzinnej firmy.
– Zdobyłam kolejno uprawnienia mistrza piekarnictwa, cukiernika oraz sprzedawcy – mówi pani Alicja. – Dzięki temu rozszerzyliśmy asortyment i obecnie oprócz pieczywa, pieczemy również ciasta. W rodzinnej piekarni i cukierni pracuje również moja siostra i inni członkowie rodziny. W sumie zatrudniamy 25 pracowników oraz szkolimy 15 uczniów.
PRZEZ CAŁĄ DOBĘ
Praca w piekarni nie należy do łatwych, przede wszystkim dlatego, że odbywa się na trzy zmiany. Piekarze i cukiernicy pracują całą dobę, także w weekendy. W niedziele i święta muszą pełnić dyżur w piekarni. Przed świętami, zwłaszcza przez Bożym Narodzeniem pracy jest najwięcej, zwłaszcza w cukierni. Wiadomo, każdy kupuje wówczas więcej pieczywa, no i obowiązkowo różne słodkości.
– Śpimy nieregularnie, pracujemy m.in. w nocy, co jest z pewnością wyczerpujące – przyznaje Alicja Majkowska. – Najlepiej znosi to mój tata, który w piekarni jest już od świtu.
– Im człowiek starszy, tym mniej snu potrzebuje – wyjaśnia Jan Majkowski. Jego zdaniem obecna praca i tak jest dużo lżejsza niż dawniej, kiedy trzeba było dźwigać na plecach ciężkie worki z mąką i innymi produktami.
– Jako młody pracownik piekarni nosiłem nawet wodę ze studni, nie wspominając o węglu, potrzebnym do pieca – wspomina piekarz z Bolszewa. – Teraz piece są olejowe lub elektryczne, a przy rozładunku towarów piekarze korzystają ze specjalnych wózków.
Mimo, że piekarnia korzysta z nowoczesnego sprzętu, w zakładzie Majkowskich w Bolszewie pewne rzeczy pozostały niezmienne od lat.
RĘCZNA ROBOTA
Przede wszystkim produkcja pieczywa odbywa się ręcznie, a nie przy pomocy maszyn. Podczas wizyty w piekarni przekonałam się o tym na własne oczy. Zobaczyłam, jak kilku młodych stojących przy stole, szybko i sprawnie formowały bochenki chleba z ciasta, wydobywanego z kadzi.
– Korzystamy z maszyn, które służą do przygotowania rozczynu na naturalnym kwasie. Pozostałe prace, takie jak ważenie, werkowanie, wydłużanie wykonywane są ręcznie – tłumaczy Jan Majkowski.
– Wyposażyliśmy nasz zakład w pełna automatykę, ale odstawiliśmy maszyny i wróciliśmy do tradycyjnych metod – dodaje Alicja Majkowska. – Naszym zdaniem dzięki temu pieczywo jest smaczniejsze, a z pewnością zdrowsze, chociaż nie można go przechowywać tak długo, jak produktów z chemicznymi dodatkami. To samo dotyczy ciast, produkowanych w naszej cukierni.
Co ważne, w tej firmie nadal wykorzystuje się naturalne produkty, czyli np. jajka a nie masę jajeczną w proszku, jak w wielu dużych cukierniach.
Chociaż piekarnia w Bolszewie i znajdujący się przy niej sklep firmowy mają wielu wiernych klientów, m.in. miłośników chleba orkiszowego, razowego i chleba z błonnikiem, większość konsumentów nie zdaje sobie sprawy z różnic między pieczywem z różnych zakładów. Tylko nieliczne tak jak firma Majkowskich pozostają przy tradycyjnych metodach i naturalnych składnikach, które są niestety droższe niż sproszkowane preparaty.
Zdrowe produkty mają nieco wyższą cenę, ale również dużo większą wartość. Dotyczy to nie tylko pieczywa.
Anna Kuczmarska