Sport czy polityka
Działacze klubu piłkarskiego Gryf Orlex Wejherowo szantażują miasto i żądają z pieniędzy podatników dodatkowo 600 tys. złotych, grożąc wycofaniem zespołu z rozgrywek II ligi. Czas skończyć z hipokryzją i propagandą polityczną opartą na sporcie. Gryf Orlex stał się bowiem narzędziem polityków i niektórym z nich służy do walki o władzę. Kibice i sympatycy klubu stali się, niestety, zakładnikami w tej walce. Świadczą o tym choćby wypowiedzi lokalnych polityków Platformy Obywatelskiej podczas niedawnej manifestacji.
Piłka nożna seniorów na tym szczeblu rozgrywek powinna być finansowana przez sponsorów, miasto może się dołożyć, co też czyni. Włodarze Grodu Wejhera przyjęli metodę nagradzania sportowców za konkretne efekty i wyniki.
Były zatem nagrody i dotacje za awans do II ligi, a także za dobre występy w piłkarskim Pucharze Polski. W tym roku miasto przekazało już ponad 100 tys. zł na działalność Gryfa Orlex.
Skok na władzę i kasę?
Niedawna manifestacja działaczy klubu przed Urzędem Miasta pokazała po raz kolejny, że niekoniecznie chodzi tylko o sport. W „obronie” klubu czynnie protestowali politycy miejscowej Platformy Obywatelskiej.
Starosta wejherowski Józef Reszke, który jest lokalnym liderem tej partii publicznie obwieścił, że chodzi o skok na władzę (i miejską kasę?). „Zmienią się władze miasta, to i te pieniądze w końcu się znajdą…” – zapowiedział starosta Reszke. Czyż nie zabrzmiało to jak groźba?
Starosta Józef Reszke wykazał się obłudą. Powiat, którym kieruje, posiada wiele możliwości dofinansowania klubu „Gryf Orlex”. Dlaczego jednak tego nie robi w szerokim zakresie, lecz staje przed wejherowskim ratuszem? Czy nie dlatego, aby całą sprawę wykorzystać politycznie i zaatakować prezydenta miasta?
Przysłowiową „zadymę” robią też na sesjach Rady Miasta Wejherowo radni z opozycyjnej PO, jednocześnie pracownicy starostwa i podwładni J. Reszke (na górnym zdjęciu stoją obok swojego szefa).
Udział starosty w manifestacji może się okazać politycznie kłopotliwy. Nie wypada bowiem, żeby starosta chodził na demonstracje przeciw prezydentowi, bo ludzie płacą mu za to, żeby współpracował z władzami Wejherowa, a nie podgryzał je na każdym kroku.
Co powiedzą podatnicy?
Niewykluczone, że Gryf Orlex wycofa się rozgrywek piłkarskich. Polityczne tło całej sprawy na pewno nie przysporzy klubowi sponsorów. Poza tym odstrasza również narastający konflikt zarządu klubu ze stowarzyszeniem kibiców. Kto będzie chciał się promować w takiej atmosferze?
Nawet miejska dotacja w kwocie 600 tys. złotych może nie pomóc upadkowi.
Tylko co wówczas pomyślą mieszkańcy Wejherowa? Co powiedzą ludzie, którzy płacą podatki?
Najpewniej będą mieli za złe, że władze wyrzuciły pieniądze w błoto. Co wówczas powie opozycja? Czy nagle nie zmieni frontu i nie zacznie obarczać włodarzy miasta zarzutami o niegospodarność?
Zabrakło wyobraźni?
Zarząd Gryfa Orlex Wejherowo nie zdaje sobie sprawy, po jakim cienkim lodzie stąpa. Albo też… doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jednak prowadzenie gry politycznej kosztem sportowców nie jest uczciwe. Ludzie kierujący klubem nie wykazali się ponadto zdrowym rozsądkiem. Bez zapewnienia odpowiednich środków finansowych zafundowali sobie awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
Gra w II lidze piłkarskiej wymaga sporego budżetu. Należało więc mierzyć siły na zamiary.
Ambicje prezesów
Jeżeli zespół awansował do II ligi centralnej, to zarząd klubu powinien najpierw przeanalizować możliwości finansowe. I to jeszcze przed rozgrywkami, a nie teraz szantażować wycofaniem się z rozgrywek. Ambicje prezesów często zabijają sport, zamiast go uzdrawiać.
Ryszard Wenta, AK.