Poseł to ma klawe życie…

Słowa znanej piosenki, odnoszącej się przed laty do cesarza, pasują jak ulał do każdego posła. Nawet tego „zwykłego”, niefunkcyjnego posła na Sejm RP, jednego z 460 posłanek i posłów. Oto liczby, świadczące o finansowym eldorado parlamentarzysty z niższej Izby:
9 892,30 zł wynosi miesięczne poselskie uposażenie,
2 473 zł to dieta na pokrycie kosztów związanych z wykonywaniem mandatu
12 500 zł przysługuje na prowadzenie biura
300 zł na boisko do piłki nożnej
140 zł za kort tenisowy
40 zł za basen
30 zł za saunę
360 zł za darmowe przejazdy pociągami
240 zł za darmowe przejazdy PKS
1 000 zł za darmowe loty po kraju
300 zł za darmowe wysyłanie listów
2 200 zł za mieszkanie w Warszawie
630 zł za noclegi w hotelach poza Warszawą i wyjazdy weekendowe (co roku do 7 600 zł)
172 zł za zamawianie limuzyn
100 zł za dyżur karetki i lekarza, gdy tylko poseł źle się poczuje
3 000 zł za tablety
350 zł za koszty zagranicznych delegacji, czyli „świat stoi otworem…”
Summa summarum wychodzi to mniej więcej 31 000 zł na miesiąc z budżetu państwa, czyli z publicznych pieniędzy.
A przypomnę, że dodatkowo mamy jeszcze na utrzymaniu 100-osobowy Senat i dwie kancelarie, premiera i prezydenta…
No i po co to komu? Dr Puls

Zostaw komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.