Zginęły trzy osoby
Pociąg relacji Gdynia-Hel w poniedziałek rano przed godz. 9.00, uderzył w bok Opla Vectry, którym jechały trzy dorosłe osoby, mieszkańcy Redy. Wszyscy ponieśli śmierć.
Z samochodu pozostał jedynie prawy bok, bo reszta była kompletnie zmiażdżona. W aucie zginął zakonnik-misjonarz, który odwiedził swoją najbliższą rodzinę przed ponownym wyjazdem na misje w Zambii. Śmierć ponieśli również pasażerowie auta – brat duchownego oraz jego żona. Wszyscy byli w wieku od 47 do 49 lat.
– Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierowca nie zachował wystarczającej ostrożności przy wjeździe na przejazd kolejowy przy ul. Polnej w Redzie – mówi asp. Anetta Potrykus z komendy policji w Wejherowie. – Przejazd nie jest strzeżony, jednak jest odpowiednio oznakowany dla kierowców.
W samochód wjechał z impetem tzw. szynobus, który zmierzał w kierunku Helu. W tym miejscu mógł rozwinąć prędkość do 80 km/h. Prawdopodobnie jechał wolniej, ale i tak przy tak dużej masie pociągu, motorniczy nie miał szans na jakiekolwiek wyhamowanie.
W tym miejscu są wyjątkowo dobre warunki obserwacyjne dla kierowców i widać pociąg jadący w kierunku Redy, jak i na Hel.
Służby ratownicze, pięć zastępów strażaków uczestniczyło w akcji ratowniczej. Wydobyli poszkodowanych ze zniszczonego pojazdu, który został odrzucony poza torowisko, do rowu. Próbowali nawet ratować dającą oznaki życiowe kobietę, ale po ponad pół godzinnej reanimacji, nic już nie dało się zrobić.
Około południa ruch na tej trasie został wznowiony ale jeszcze przez parę godzin pociągi miały opóźnienia.