Czy PO steruje telewizją?
Ostatnia sesja Rady Miasta Wejherowa była ciekawa, ale nie za sprawą poziomu dyskusji, tylko zdarzeń medialnych. Obrady zostały zdominowane przez dające do myślenia przerwy w transmisji „na żywo” w jednej z wejherowskich telewizji. Otóż na czas wystąpienia prezydenta Krzysztofa Hildebrandta, w którym prezentował sprawozdanie za 2011 rok i zeszłoroczne dokonania, transmisja została przerwana. Przekaz został wznowiony na pierwsze z wystąpień radnych opozycyjnych z Platformy Obywatelskiej, ostro krytykujących prezydenta i to, co w Wejherowie zrealizowano w 2011 roku.
Widzowie mieli więc „na żywo” wyłącznie obraz krytyki bez możliwości poznania drugiej strony. Telewizja tłumaczyła to – zresztą razem z radnymi PO – awarią. Tyle tylko, że awaria została usunięta dosłownie co do sekundy przed wystąpieniem radnego opozycji Jacka Gafki. No cóż, wyjątkowy przypadek…
Ostatnią sesję z uwagą śledzili obserwatorzy wejherowskiej polityki, bowiem już wcześniej pojawiały się doniesienia o przerwach w transmisji lub zaniku głosu w momentach niekorzystnych dla wjherowskiej opozycji. Dlatego tym razem nic nie uszło uwadze i na sesji zrobiła się prawdziwa burza.
Radni „Wolę Wejherowo” oskarżyli telewizję o manipulację i przegłosowali powtórzenie punktu porządku obrad „Sprawozdanie prezydenta”. Krzysztof Hildebrandt raz jeszcze musiał je zaprezentować, podobnie jak przewodnicząca Komisji Rewizyjnej raz jeszcze zaprezentowała wyniki pracy komisji oceniającej prezydenta. Ostatecznie prezydent otrzymał absolutorium za poprzedni rok.
Opozycja uznała, że prezydent chce wpływać na media i chce, aby go pokazywano w telewizji. Prezydent podkreślił, że chce uczciwego przekazu i aby każdy miał możliwość prezentacji i swoich dokonań oraz poglądów. Pojawiały się na sali głosy, że nie wolno nikogo „wycinać” w telewizji, bo to nie jest rzetelne dziennikarstwo. Trudno się z tym nie zgodzić, zwłaszcza jak się płaci abonament w kablówce!
Radny Maciej Łukowicz z PO stwierdził, że „Telewizja jest prywatna i może pokazywać co chce”. Czy słowa radnego z opozycji nie brzmią proroczo, czy może wie coś więcej niż widzowie?
Jeśli w kablówce miałaby być tylko jedna strona to trzeba to głośno powiedzieć i tyle. Prywatny właściciel ma do tego prawo, ale niech to będzie uczciwie powiedziane.
Tak na marginesie, nie dziwię się, że urząd wydaje miesięcznik „Nowiny” i prowadzi multimedialną stronę internetową. W końcu musi dotrzeć do mieszkańców, a wejherowianie mają prawo do informacji „z pierwszej reki” na temat tego co dzieje się w ich mieście.
Dr Puls