Kim Ir Sen a sprawy polskie
Telewizja raczy nas rządowymi reklamami, o pardon! kampanią informacyjną, zalet i uroków późniejszego przechodzenia na emeryturę. Że to nic takiego, że nic się nie stanie i w ogóle jak to jest potrzebne i jak będzie dobrze.
Niestety mam fatalne skojarzenia z propagandą w TV północnokoreańskiej, która podczas tragicznej klęski głodu w latach 90-tych pokazywała nieszczęśników, którym pękły żołądki, gdy jedli… trzy razy dziennie. Dla swojego dobra powinni jeść dwa razy dziennie, a więc to nic takiego złego, że brakuje żywności, co miało uzasadniać, że Wielki Kim panuje nad sytuacją.
A my dla swojego dobra powinniśmy zaharowywać się do 67 roku życia, czyli dla wielu z nas praktycznie do śmierci.
Oczywiście, chce jednoznacznie podkreślić, że Polska to nie Korea Północna i te sprawy mają zupełnie inny wymiar moralny i społeczny. Nikogo o nic nie oskarżam, ale czy te późniejsze emerytury to jest ludzkie podejście do problemu?
Efektem będą starzy, schorowani ludzie stojący przez 8 godzin dziennie w fabryce przy maszynie, za ladą w sklepie, pracujący przy kopaniu rowów na budowie, przenoszący skrzynie w magazynie, albo – o łaskawy rządzie! – zamiennie mogą dostać wcześniej 50 proc. i tak głodowej emerytury.
Poza tym absurdalność i nachalność tych emerytalnych „reklam” za – jak podały media – 3 mln zł z pieniędzy podatników rodzi takie ponure skojarzenia.
W polityce generalnie jest wiele zwykłych – czasami bezczelnych – kłamstw, również na lokalnym podwórku. Nasz ulubieniec to radny miejski Jacek Gafka z Platformy Obywatelskiej. Na łamach „Pulsu” już wytykaliśmy mu – delikatnie mówiąc – mijanie się z prawdą.
Podczas ostatniej sesji Rady Miasta kłamał „w żywe oczy”. Pomimo, że udowodniono mu, iż nie mówi prawdy, pokazano na zdjęciach, że fakty są inne, dalej się upierał i nie przedstawił żadnych dowodów potwierdzających jego oskarżenia. Nie potrafił po prostu się wycofać i zwyczajnie przeprosić, powiedzieć chociażby „pomyliłem się” i tyle.
Pierwsza sprawa dotyczyła podwyżki cen biletów MZK na 2012 rok. Radny Gafka twierdził m.in., że w zeszłym roku MZK podawało taka samą przyczynę podwyżek, co w tym roku, czyli wprowadzanie przez rząd opłat za przejazd autobusów MZK drogą krajową nr 6, tzw. Via-toll. Wokół tego radny uczynił oś ataku na prezydenta. Tyle, że to nieprawda!
Opłaty Via-toll wprowadzono dość nagle w maju-czerwcu 2011 roku, a wiec na sesji w lutym 2011, kiedy przyjęto podwyżki, nie mogło być o tym mowy. Powodem wzrostu cen był przede wszystkim drastyczny wzrost ceny paliw i podwyżka VAT, wprowadzona z początkiem 2011 roku. Radny otrzymał nawet na sesji kopie artykułów prasowych i informacji z internetu z tamtego okresu, w których o Via-toll rzecz jasna nie było ani słowa, ale i tak szedł z zaparte.
W drugiej sprawie zaatakował ZUK, że jedna z ulic jest nie sprzątnięta, że zalega na niej piach po zimie. Jeszcze na tej samej sesji radni otrzymali wykonane godzinę wcześniej przez pracowników ZUK zdjęcia tej ulicy pokazujące …sprzątniętą ulicę. Poinformowano też, że została ona uprzątnięta tydzień przed sesją, gdyż taki był po prostu harmonogram prac w ZUK.
Co ciekawe, okazało się, że radny Gafka mieszka przy tej ulicy. Nie zauważył? Cóż, taka jest w opinii wielu mieszkańców jego wiarygodność i styl. Przecież gorszących incydentów na sesjach sprowokowanych przez radnego Gafkę było dużo więcej.
Stało się to nawet – niestety – wejherowską normą.
Dr Puls