Trójwymiarowe kino w WCK
Oferta nowego Wejherowskiego Centrum Kultury będzie o wiele bogatsza, aniżeli była w starym obiekcie. Właśnie po to jest on budowany – przekonywał radnych opozycji przezydent Krzysztof Hildebrandt. – Stwierdzenie, że oferta kulturalna nie zmieni się jest po prostu nieprawdziwe.
Przysłuchując się obradom ostatniej sesji Rady Miasta Wejherowo przypomniało się mi przysłowie „Gadał dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu”. Bo czy komuś udało się porozmawiać ze stołem, ze ścianą, ze słupem?
Tematem wiodącym opozycyjnych radnych z Platformy Obywatelskiej była – jak zwykle zresztą, co stało się wręcz ich obsesją – budowa nowego obiektu Wejherowskiego Centrum Kultury, zwanego też Filharmonią Kaszubską. Można było odnieść wrażenie, że argumenty prezydenta Krzysztofa Hildebrandta przechodzą między uszami najbardziej zacietrzewionych radnych i najwyraźniej chyba chcieliby oni, aby budowę WCK wstrzymać. A co potem? Zburzyć?
– Filharmonia Kaszubska (a naprawdę Wejherowskie Centrum Kultury – dop. autora) sama w sobie jest bardzo droga – rozpoczął awanturę radny PO Jacek Gafka. – Okazuje się, że droższa niż planowano na początku i nie wiadomo, co nas spotka do końca tej inwestycji. W stosunku do deklarowanych na początku 48 mln zł, bo o takiej kwocie niejednokrotnie słyszałem w wypowiedziach medialnych, 2,6 mln zł ma być przeznaczone na dostosowanie technologii do aktualnych wymagań i zwiększenia atrakcyjności obiektu – twierdził J.Gafka.
Radnego Platformy Obywatelskiej z błędu próbował wyprowadzić m.in. radny Henryk Kaczkowski (pomijając fakt, że radny PO wiedzę o budżecie miasta czerepie z … mediów, a nie czyta dokumentów, które każdy radny otrzymuje na sesje).
– To przecież nikt inny, jak Rada Miasta Wejherowo już na wstępie projektowania zatwierdziła 70 mln zł na tę inwestycję. Tak było na samym początku. Później w wyniku różnych działań i starań władz miasta udało się obniżyć koszty do poziomu poniżej 50 mln zł. Proszę więc nie wprowadzać społeczeństwa w błąd. Inwestycja jest realizowana kosztem mniejszym o 20 mln zł od pierwotnie zakładanego – prostował radny Kanczkowski.
A w tym obecnym koszcie jest też – dodajmy – dotacja unijna! Czyli nie wszystkie obecnie wydatkowane środki pochodzą z budżetu miasta.
– Wzrost kosztów o 2,8 mln zł wynika z konieczności dostosowania sali kinowej do nowych wymagań technologicznych. Projekt z 2008 roku przewidywał wyświetlanie filmów w systemie analogowym, lecz musimy iść z duchem czasu. To już przestarzały system i dlatego chcemy zastosować technologię 3D.
Dzisiaj produkuje się coraz więcej filmów trójwymiarowych, dzięki czemu widzowie uzyskują wrażenie głębi. Zmiana technologii wiąże się oczywiście z przeobrażeniem nagłośnienia w sali głównej – wyjaśniał Piotr Bochiński, zastępca prezydenta Wejherowa.
Opozycja w Radzie Miasta nie chciała jednak słuchać tych argumentów. Maciej Łukowicz (PO) próbował wręcz kpić sobie z poważanej w końcu sprawy jaką jest inwestycja.
– Zaskakuje mnie, że po to mamy w mieście 50-milionową inwestycję, aby oferta kulturalna nie zmieniła się w stosunku do obecnej. A jeśli ma się zwiększyć, to przypomnę, że wszystkie miasta dopłacają niemal do każdej imprezy. Nie wierzę więc w symulację, którą przedstawia prezydent Hildebrandt, że utrzymanie nowego obiektu będzie w skali roku tylko o jeden milionn złotych droższe od dotychczasowego centrum kultury. Chyba, że oferta się nie zmieni. Więc pytanie – po co właściwie Wejherowu taka inwestycja? – kpił najwyraźniej radny Łukowicz.
Prezydent Krzysztof Hildebrandt natychmiast zaprzeczył dywagacjom Macieja Łukowicza.
– To radny Łukowicz twierdzi – nie wiem zresztą, na jakiej podstawie – że nie zwiększy się oferta kulturalna nowego WCK. Ja nic takiego nie powiedziałem, więc wyciąganie takich wniosków jest nieuprawnione. Takie stwierdzenie jest po prostu nieprawdziwe – oburzył się Krzysztof Hildebrandt. – Otóż twierdzę, że oferta Wejherowskiego Centrum Kultury będzie o wiele bogatsza, aniżeli była w starym obiekcie. Właśnie po to jest on budowany!
Jak przypomniał prezydent, znajdą się tam sale, w których codziennie będą odbywały się zajęcia na szeroką skalę. Propozycja jest bardzo bogata – od garncarstwa, zajęć tanecznych, gimnastycznych, fotograficznych, po mnóstwo innych. Młodzież będzie mogła wykazać się talentem, kształtować go i udoskonalać i przede wszystkim spędzać pożytecznie wolny czas.
– To jest inwestycja w młodych wejherowian! Nie chcę, aby Wejherowo było dla naszych mieszkańców pustynią kulturalną – kontynuował prezydent miasta.
Jeszcze gorętsza dyskusja wywiązała się, gdy opozycyjni radni zaczęli mówić o dochodach i zyskach z działalności WCK.
– Chciałbym, aby radni Platformy Obywatelskiej wreszcie zrozumieli, że kultura nie przynosi zysków finansowych – stwierdził prezydent Hildebrandt. – Budujemy szkoły, ale przecież nie po to, aby osiągały zysk. Budujemy boiska nie dla zysku, ale po to, aby młodzież mogła spędzać czas na uprawianiu sportu. Działania samorządu nie są nastawione na zarabianie na mieszkańcach. One mają służyć ludziom, naszym mieszkańcom, przecież po to płacą podatki. Dla zysku powstają firmy i zakłady tworzone przez przedsiębiorców. Taka jest różnica, której nie potrafi zrozumieć Platforma Obywatelska. Nie zarabiać na mieszkańcach Wejherowa, a im służyć! Taka jest filozofia działania samorządu.
Prezydent poinformował radnych, że dyrektorka Wejherowskiego Centrum Kultury rozpoczęła już starania zakrojone na szerokąskalę, aby wzbogacić ofertę nowego WCK. Między innymi prowadzi rozmowy z Teatrem Miejskim w Gdyni. Premiery teatralne mają się w przyszłości pojawiać równocześnie na deskach gdyńskiego teatru, jak i w Wejherowskim Centrum Kultury.
W kuluarach tymczasem zastanawiano się, czy opozycja ma jakiekolwiek pomysły na funkcjonowanie Wejherowa, oprócz ciągłej krytyki rządzącego nim prezydenta Hildebrandta?
Ryszard Wenta