Kierunek jest właściwy
Krzysztof Bober, radny powiatowy, przewodniczący klubu radnych PiS, mieszkaniec Luzina, leśniczy, w rozmowie z Anną Kuczmarską opowiada o swojej pracy samorządowca, a także o pasji, jaką jest działalność w harcerstwie.

– Jest Pan doświadczonym samorządowcem, obecnie radnym powiatowym. Kiedy rozpoczął Pan pracę w samorządzie?
– W strukturach samorządu terytorialnego funkcjonuję od samego początku, to znaczy od roku 1990. To już dwadzieścia sześć lat. Jako radny Rady Gminy Luzino kilku kadencji, realizowałem mandat dla dobra mieszkańców gminy, w której mieszkam.
Do Rady Powiatu Wejherowskiego decyzją wyborców zostałem wybrany po raz pierwszy. Ponieważ jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości od roku 2008, zdecydowałem się kandydować z listy tego ugrupowania. Jestem przewodniczącym Klubu Radnych PiS.
– Mija półtora roku od zawiązania koalicji radnych Prawa i Sprawiedliwości z radnymi Wspólnego Powiatu.
– Zawiązanie takiej koalicji w powiecie wejherowskim jest wielkim sukcesem, zwłaszcza tutaj na Pomorzu. Mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że jesteśmy w trakcie bardzo dobrej zmiany w samorządzie powiatu wejherowskiego. Realizujemy, wspólnie z samorządami gminnymi i miejskimi naszego powiatu, zadania wynikające z ustawy o samorządzie powiatowym. Jesteśmy zdeterminowani w realizacji naszego programu dla mieszkańców powiatu.
– Jakie są Pana spostrzeżenia?
– Osobiście uważam że w Polsce mamy za dużo województw i stanowczo za dużo powiatów. Natomiast działania podejmowane przez radnych powiatu wejherowskiego z pewnością służą mieszkańcom, m.in. ich bezpieczeństwu. W tych działaniach wspiera nas również opozycja. To znaczy że kierunek obrany przez koalicję jest właściwy.
– Czy przynależność do partii politycznej ułatwia czy utrudnia funkcjonowanie w samorządzie terytorialnym?
– Przynależność do PiS definiuje moje przekonania w odniesieniu do rodziny, miejsca zamieszkania i ojczyzny.
– Może Pan rozwinąć tę myśl…
– Wyznaję kult polskiej racji stanu oraz prymat służebności wobec człowieka. Kultywowanie tradycji narodowych, historii, szacunek wobec prawdy i prawa. Dekalogu nie można lekceważyć. Przynależność do tego ugrupowania politycznego umożliwia mi realizację moich przekonań. Jeśli mogę, chciałbym zaprosić osoby o podobnych poglądach do wstępowania w szeregi Prawa i Sprawiedliwości. Szczególnie, że dzisiaj mamy Rząd PiS i Prezydenta, który bezpośrednio wywodzi się z tego ugrupowania politycznego. Wreszcie państwo zauważyło obywateli i ich potrzeby. Warto wspierać te działania, bo one służą Polakom. Jesteśmy, wbrew temu co mówi opozycja, w trakcie dobrej zmiany, którą będzie można podsumować na koniec kadencji.
– Na co dzień pracuje pan w Nadleśnictwie w Luzinie, gdzie Pan mieszka. Czy pochodzi pan z Luzina i czy ma pan kaszubskie korzenie?
– Urodziłem się w Gdyni. Rodzice i dziadkowie urodzili się i mieszkali również na Kaszubach. Mogę śmiało powiedzieć że jestem i czuję się Kaszubą. Należę od wielu lat do Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego. W Luzinie mieszkam od trzydziestu lat, a w Nadleśnictwie Strzebielino pracuję jako leśniczy już prawie trzydzieści pięć lat.
– Podczas uroczystości patriotycznych z okazji świąt państwowych można Pana zobaczyć z grupą młodzieży w harcerskich mundurach. Czy praca z młodzieżą jest dla pana ważna?
– Sam jestem harcerzem, a bycie harcerzem to ciągła służba, zgodnie z harcerskim przyrzeczeniem.
W Luzinie działa Szczep im. Żołnierzy Niezłomnych, do którego należą harcerze z gminy Luzino i Linia. W sumie ponad sto harcerek i harcerzy. Naszą misją jest wychowywanie młodego człowieka, czyli wspieranie go we wszechstronnym rozwoju i kształtowaniu charakteru przez stawianie wyzwań.
Uczestnictwo w uroczystościach religijnych, patriotycznych czy też państwowych to zadania, które harcerze realizują bardzo chętnie. W środowisku jesteśmy rozpoznawalni dzięki naszemu zaangażowaniu.
– Kto może zostać harcerzem?
– W zasadzie każdy uczeń szkoły podstawowej, gimnazjum i starszy, który zdecyduje się na harcerską przygodę. Zapraszamy wszystkich chętnych. Właśnie teraz jest czas, w którym przygotowujemy się do podsumowania całorocznej pracy, jesteśmy przed prawdziwym, harcerskim, żeglarskim obozem pod namiotami, bez telefonów komórkowych, z bardzo bogatym programem i fabułą średniowiecznego życia rycerskiego. Więcej szczegółów nie mogę zdradzać.
– Jak udaje się Panu pogodzić pracę zawodową, działalność w samorządzie i realizację swoich zainteresowań?
– To zasługa mojej rodziny, szczególnie mojej małżonki, cierpliwej i wyrozumiałej. Dzięki niej mam ten luksus, że nie musze spoglądać na zegarek. Oczywiście od obowiązków domowych nie uciekam. Znajduję czas dla rodziny. Mam już dorosłe dzieci, może dlatego jest mi łatwiej wygospodarować czas na moją działalność.
Na brak zajęć nie mogę narzekać, ale staram się to wszystko jakoś pogodzić. Myślę że mi się to udaje.
– Dziękuję za rozmowę.
– Ja również bardzo dziękuję.