Opiekują się swoimi bliskimi i wspierają siebie nawzajem
Ciężko żyć, gdy pamięć zawodzi tak bardzo, że zapomina się tego, co było wczoraj lub nawet chwilę temu, gdy ciągle trzeba szukać różnych przedmiotów i odnajdywać na nowo miejsca, kiedyś dobrze znane miejsca. Trudno jest funkcjonować, gdy zapomina się nazw, adresów, imion i nazwisk, nawet najbliższych osób… O swoich bliskich, cierpiących na choroby otępienne lub chorobę Alzheimera dbają na co dzień członkowie grupy wsparcia, spotykający się co tydzień przy ul. św. Jacka w Wejherowie.
Osoby cierpiące z powodu starczych zmian (miażdżyca) lub neurologicznych schorzeń (choroba Alzheimera) codziennie muszą radzić sobie z trudnymi sytuacjami. Nie mogą żyć bez pomocy lekarskiej i pielęgniarskiej, ale równie ważna jest opieka rodziny lub opiekunów, a także ich stała obecność.
Wiedzą o tym dobrze mieszkańcy Wejherowa, którzy utworzyli grupę wsparcia dla opiekunów osób z zaburzeniami pamięci, chorych na chorobę Alzheimera i inne choroby otępienne. Cotygodniowe spotkania pozwalają im wspólnie rozwiązywać niektóre problemy i lepiej pomagać chorym, ale także podtrzymywać się nawzajem na duchu i przekazywać ważne informacje.
TRUDNE ZADANIE
– Wiele starszych ludzi w naszym otoczeniu cierpi na różne choroby typu otępiennego lub na chorobę Alzheimera, a choroba postępuje do tego stopnia, że nie mogą już żyć samotnie – mówi Jolanta Węsierska, mieszkanka Wejherowa. – Rodzina, nawet najbardziej troskliwa, staje przed niełatwym wyzwaniem. Tak było w naszym przypadku, to znaczy moim, mojej mamy i siostry. Musiałyśmy otoczyć właściwą opieką tatę, u którego rozpoznano chorobę Alzheimera. Okazało się, że to bardzo trudne zadanie. Dzisiaj wiem, że choroba Alzheimera to jeszcze nie koniec świata. Trzeba nauczyć się żyć z tą chorobą i radzić sobie na co dzień. Dotyczy to nie tylko samego chorego, ale też jego najbliższych – rodziny, sąsiadów i przyjaciół.
POTRZEBA CIERPLIWOŚCI
Jak wyjaśnia pani Jolanta, chorzy są zagubieni w otoczeniu, zachowują się nietypowo, wręcz dziwnie, m.in. chowają różne przedmioty w najdziwniejsze miejsca, a potem szukają zguby. Chorzy powtarzają coś uporczywie, są nadpobudliwi ruchowo, nawet agresywni albo odmawiają wykonania podstawowych czynności, np. umycia się.
– Takie zachowania budzą zdziwienie, dla otoczenia wydają się śmieszne albo budzą podejrzenia o złośliwość, rodzą zniechęcenie, zdenerwowanie – mówi pani Węsierska. – Często błędnie choroba Alzheimera kojarzona jest jako choroba psychiczna, tymczasem są to zaburzenia neurologiczne. Potrzebne są leki, terapia i dużo cierpliwości.
WIEDZĄ WIĘCEJ
Córki chorego dowiadywały się coraz więcej o chorobie i szukały wsparcia także poza domem i gabinetem lekarza. Podobnie jak wiele innych ludzi z takim zmartwieniem, ta rodzina skorzystała z terapii organizowanej przez Polskie Stowarzyszenie Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera w Gdańsku.
Dwa razy w miesiącu spotkania terapeutyczne dla chorych i opiekunów odbywały się w Gdyni Witominie, teraz odbywają się w Sopocie. Rodzinom chorych marzy się powołanie w Wejherowie Dziennego Domu Pomocy, takiego, jakie działają w Trójmieście. Póki co, założyli grupę, pomagającą zarówno chorym, jak i ich opiekunom.
Działająca na co dzień w Akcji Katolickiej Jolanta Węsierska ma już doświadczenie w pracy społecznej. Razem ze swoją siostrą Joanną Lubocką, a także innymi osobami, prowadzi grupę, która stopniowo się rozszerza.
Przytulne miejsce na spotkania, a ponadto fachową poradę ofiarowały im Siostry Szarytki w Wejherowie, prowadzące Dom Opieki przy ul. Św. Jacka. Finansowego wsparcia udzieliły władze miasta, dzięki czemu stowarzyszenie mogło kupić drukarkę, papier, projektor, filmy, ksiązki, termosy i kilka innych drobiazgów, potrzebnych w pracy.
NIKT SIĘ NIE SKARŻY
Podczas jednego ze spotkań w starym szpitalu zastałam kilkoro chorych oraz ich opiekunów. Gdy jedna z pań zajęła się starszymi i chorymi osobami, ich najbliżsi spotkali się w sąsiednim pokoju z Siostrą Teresą, Szarytką, która ma odpowiednie wykształcenie (po części medyczne) i mimo młodego wieku duże doświadczenie w codziennej pracy z chorymi. Dlatego jej wskazówki były bardzo cenne dla członków grupy wsparcia, którzy dzielili się swoimi wątpliwościami i problemami.
Co ważne, nie było to narzekanie i skarżenie się na ciężki los. Wystarczyło posłuchać pana Jana. Z uśmiechem opowiadał o codziennej opiece nad żoną, która miewa ataki agresji albo zupełnie nie reaguje na obecność innych, jakby żyła we własnym zamkniętym świecie.
Męża cieszą drobiazgi, takie jak choćby wskazanie przez chorą żonę drzwi, za którymi odbywają się zajęcia.
– To znaczy, że wie, gdzie idziemy, że zapamiętała – cieszy się pan Jan i mimo wielu obowiązków podkreśla, że lubi zajmować się żoną, bo wie, że jest jej potrzebny.
– Gdybym mógł wybrać po raz drugi, bez wahania wybrałbym takie samo życie – mówi pan Jan.
WSKAZANA AKTYWNOŚĆ
Równie pogodna i życzliwa Siostra Teresa podkreślała, że trzeba być z chorymi, ale najlepiej, jeśli rodzina może podzielić się tym obowiązkiem, zbyt obciążającym jedną osobę. Mówiła też o zmianach, powodowanych przez chorobę i metodach walki z nią.
– Choroba niszczy mózg bezpowrotnie, ale ćwiczenia pomagają w pobudzeniu innych komórek. Terapia, rehabilitacja i odpowiednia opieka są bardzo ważne – powiedziała siostra Teresa. – Pomagają takie ćwiczenia jak pisanie, czytanie, uczenie się na nowo różnych pojęć. Trzeba powtarzać nazwy, słowem wzbudzać aktywność umysłową.
W czasie, gdy w pokoju odbywała się ważna rozmowa, w sali obok osoby dotknięte chorobą miały zajęcia terapeutyczne.
Rozmowa, proste zadania, zgadywanie, a także śpiewanie pomaga ćwiczyć pamięć. Wskazana jest też aktywność ruchowa chorych, stąd polecane proste ćwiczenia gimnastyczne.
– Pod warunkiem, że nie zmusza się chorego do zachowań i zabiegów, które go męczą, lecz zachęca się i przekonuje, aby sam chciał z nami współpracować – dodaje Jolanta Węsierska. – Serdecznie zapraszamy na spotkania u Sióstr Szarytek chorych z opiekunami i wszystkie osoby, które dostrzegają u siebie problemy z pamięcią.
Przyglądając się takiemu spotkaniu przy herbacie, kawie i ciasteczkach, chłonąc życzliwą atmosferę i pogodę ducha członków grupy zapewniam, że warto tam przyjść.
Anna Kuczmarska
Każdy może się włączyć
Żyj godnie – grupa wsparcia dla opiekunów osób z zaburzeniami pamięci, chorych na chorobę Alzheimera i inne choroby otępienne
przy ul. Świętego Jacka 14 (u Sióstr Szarytek)
w każdą środę, w godz. 17.00 – 18.30.
Kontakt telefoniczny i mailowy:
parafialny oddział Akcji Katolickiej
p. Jola – 500-088-902; jolan57@wp.pl,
http://www.zyj-godnie.cba.pl
Każdy, kto chce, może włączyć się w pomoc, dzielić swoją wiedzą, zdobytym doświadczeniem – także osoby, które wcześniej opiekowały się chorymi na Alzheimera i chcą uczestniczyć w grupie.
Grupa zbiera i upowszechnia najpotrzebniejsze informacje, np.: gdzie szukać pomocy (chodzi tu o Przychodnie Alzheimerowskie, a także Stowarzyszenie na rzecz osób chorych na Alzheimera).
Potrzebny dzienny dom opieki
Członkowie grupy marzą o uruchomieniu w Wejherowie Domu Dziennego Pobytu, gdzie można by zostawić chorego pod opieką na kilka godzin – w bezpiecznym miejscu i przyjaznym otoczeniu. Takie placówki funkcjonują w Trójmieście, a codzienne zajęcia dają dobre efekty.
Chodzi też o odciążenie dla opiekunów – ulżenie im i „podarowanie” choćby kilku godzin odpoczynku lub czasu na załatwienie innych spraw.
Funkcjonowanie domu dziennego pobytu ułatwiłoby życie zwłaszcza tym opiekunom, którzy pracują zawodowo i muszą korzystać z pomocy opiekunek.